Miał być wiadukt nad torami, których nie ma, ale wygląda na to, że obejdzie się bez tej kosztownej konstrukcji. Do złotoryjskiego ratusza dotarło porozumienie pomiędzy PKP i samorządem województwa w sprawie problematycznej linii kolejowej wstrzymującej budowę obwodnicy Złotoryi. Jest w nim zielone światło dla dokończenia projektu drogi wojewódzkiej omijającej centrum miasta.
Porozumienie dotyczy linii nr 342 z Jerzmanic-Zdroju do Wilkowa i jej wyłączenia z wieloletniego programu utrzymaniowego infrastruktury kolejowej. Stanowi ona dojazd do wyeksploatowanej i zamkniętej kopalni rudy miedzi. To linia nieczynna, mająca status linii o ruchu zawieszonym. Pech chce, że krzyżuje się z planowanym obejściem drogowym Złotoryi realizowanym w formule „zaprojektuj i wybuduj”. Ta kolizja wstrzymała na początku tego roku prace przy projektowaniu drogi. PKP nie zgodziła się bowiem na zwykły przejazd kolejowy i zażądała wybudowania wiaduktu, na który inwestor nie miał środków.
Złotoryjscy samorządowcy od wielu miesięcy starali się o formalną likwidację linii, by wyjść z tej patowej sytuacji. Argumentowali, że linia – a dokładnie jej ostatnie 3 km i 326 m – to w zasadzie bocznica kolejowa, która w kilku miejscach jest już zdemontowana. Burmistrz Robert Pawłowski, wójt Jan Tymczyszyn i starosta Wiesław Świerczyński złożyli nawet wspólny wniosek w tej sprawie w PKP. O wszczęcie procedury likwidacji w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe wnioskował też zarząd województwa dolnośląskiego.
Choć rząd od kilku lat stawia na odtwarzanie linii kolejowych, a nie ich zamykanie, minister infrastruktury – z uwagi na inwestycję prowadzoną przez województwo – potwierdził zasadność wyłączenia ponad 3-kilometrowego odcinka linii 342 z wieloletniego programu utrzymaniowego infrastruktury kolejowej. Zgoda ministerstwa była kluczowa w długotrwałej i skomplikowanej procedurze likwidacji problematycznego odcinka torów, otworzyła bowiem drogę do podpisania porozumienia pomiędzy zarządem województwa dolnośląskiego i PKP PLK. Spółka kolejowa zobowiązała się w nim uzgodnić projekt budowlany dla obwodnicy i zezwoliła na demontaż torowiska.
– To duży sukces samorządowców ziemi złotoryjskiej. Porozumienie, które zostało poprzedzone zgodą ministra, oznacza, że nie ma już przeszkód, by zaprojektować obwodnicę Złotoryi i uzyskać pozwolenie na budowę, nie tylko do linii kolejowej, ale dalej, aż do Sępowa. Równolegle będzie prowadzona procedura zmierzająca do formalnej likwidacji linii. Zrobiono to, co już 5 lat temu należało zrobić, żeby nie stracić pieniędzy na budowę drogi – mówi Piotr Karwan, radny województwa dolnośląskiego, który mocno zaangażował się w pomoc złotoryjskim samorządowcom przy rozwiązaniu problemu kolizji, koordynując ich działania.
Jak zapowiada Karwan, projektowanie obwodnicy potrwa około roku. – Gdy dokumentacja będzie gotowa, będziemy mogli występować o pieniądze na jej budowę. A to nie będzie prosta sprawa. Będziemy potrzebowali lobbingu z każdej strony, także w Warszawie. Dlatego jak mantrę powtarzam i powtarzał będę, że Złotoryja i powiat złotoryjski potrzebują posła, swojego reprezentanta w parlamencie, człowieka stąd, który będzie chodził na najwyższych szczeblach wokół złotoryjskich inwestycji, nie tylko obwodnicy – dodaje radny.
Więcej o kolizji obejścia drogowego miasta z linią kolejową można przeczytać TUTAJ.