Komisja gospodarcza przyjęła dziś zmiany w tzw. uchwale śmieciowej. Dyskusja nad rozwiązaniami, które mają złagodzić różnice w wysokości opłat dla złotoryjan, przejdzie jednak do historii, bo niektórym zwyczajnie puściły nerwy. Padło kilka mocnych słów i zarzuty o niepoważne traktowanie obowiązków przez radnych, a kuriozalnych wypowiedzi starczyłoby na kilka innych posiedzeń.
Dzisiejsza komisja była wyjątkowa. Nie tylko z tego powodu, że po raz pierwszy w dziejach miejskiego samorządu odbyła się zdalnie, w formie wideokonferencji. Także dlatego, że na forum w ratuszu po raz kolejny powróciła sprawa opłat za odbiór odpadów, która – jak się okazało – wciąż dzieli radnych i budzi gorące emocje. To temat, któremu radni w ostatnich tygodniach poświęcili kilka komisji, spotkanie robocze i całą dodatkową sesję na początku marca. Efekt? Uchwalona miesiąc temu uchwała mocno podzieliła złotoryjan, bo wprowadziła duże różnice w opłatach pomiędzy mieszkańcami domków jednorodzinnych i budynków wielorodzinnych.
Na dodatek zastosowana w uchwale metoda naliczania opłaty wzbudziła wątpliwości Regionalnej Izby Obrachunkowej. Chodziło o to, że metoda „od gospodarstwa domowego” miała zastosowanie tylko do zabudowy wielorodzinnej (pisaliśmy o tym TUTAJ).
Burmistrz wyszedł więc kilka dni temu z propozycją, by kontrowersyjne zapisy zmienić, a jednocześnie złagodzić nierówności pomiędzy poszczególnymi grupami złotoryjan. Co konkretnie zaproponował Robert Pawłowski? Po pierwsze, by opłata od gospodarstwa wynosiła nie 94,80, lecz 101 zł, po drugie zaś – by mogli ją wybrać wszyscy, czyli zarówno mieszkańcy domków, jak i bloków. Bez zmian zostawił natomiast stawki od osoby: w zabudowie wielorodzinnej 29,50 zł, w jednorodzinnej – 33,86 zł.
Takie rozwiązanie oznacza, że większe rodziny (co najmniej 4-osobowe), które zamieszkują w blokach i kamienicach, zapłaciłyby o niespełna 7 zł więcej w stosunku do aktualnie obowiązujących stawek, natomiast te z domków – o ponad 30 zł mniej. W ten sposób udałoby się zniwelować różnicę, która wzbudziła tyle kontrowersji wśród złotoryjan.
Wydawało się, że ta propozycja burmistrza będzie satysfakcjonująca dla wszystkich radnych. Zwłaszcza, że nie dyskutowali nad nią i przeszli z marszu do głosowania. Wtedy jednak się okazało, że zapisy, które mają uczynić system opłat za śmieci bardziej sprawiedliwym dla złotoryjan, nie znalazły zrozumienia u czwórki radnych: Pawłów Maciejewskiego i Okręglickiego, Agnieszki Zawiślak i Grzegorza Łosia. – Dobrze, że równamy stawki, ale mogliśmy je wyrównać do poziomu niższego – tłumaczył się ten ostatni.
Choć sprzeciw czwórki rajców nie miał większego znaczenia, bo większość komisji opowiedziała się za propozycją burmistrza, to wywołał konsternację u kolegów po drugiej łącza internetowego. Ich logiki nie mogła zrozumieć Barbara Zwierzyńska.
– Miesiąc temu byliście przeciw podwyżce, a teraz jesteście przeciw obniżce – zauważyła była kandydatka na burmistrza, która nie kryła swojego zbulwersowania. – Chciałam się zapytać kolegów, którzy są przeciw, czy wiedzą chociaż, przeciwko czemu są przeciw? Ta uchwała zmniejsza przecież obciążenia osób, które mieszkają w domkach, zrównuje różnice. Dla mnie to, co teraz zrobiliście, to jest jakaś abstrakcja, to jest jakiś żart z samorządu i z tego, co tutaj robimy.
Do odpowiedzi Zwierzyńskiej wyrwał się Maciejewski. Przypomnijmy – to przewodniczący komisji gospodarczej. – Cieszę się bardzo, że opłata jest obniżona o 35 zł praktycznie, ale dla mnie wedle ustawy stawka to 94,80 zł. Nie powinienem płacić więcej niż 94,80, ja z tego powodu jestem przeciw – upierał się.
Radny Maciejewski z obstawaniem przy stawce 94 zł i 80 gr racji jednak nie miał, a z błędu od razu starał się go wyprowadzić Grzegorz Nowodyła, naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami w Urzędzie Miejskim w Złotoryi. Tłumaczył, że od 1 kwietnia obowiązuje nowa stawka przeciętnego miesięcznego dochodu rozporządzalnego za 1 osobę, która jest wyższa niż ta dotychczasowa. To ona jest punktem wyjścia dla gmin do określania maksymalnej wysokości opłat za gospodarowanie odpadami komunalnymi. – Te 101 zł przeliczyliśmy już na podstawie nowego dochodu rozporządzalnego, choć nie zastosowaliśmy dla gospodarstwa domowego maksymalnej stawki, tak jak miało to miejsce w marcowej uchwale – zaznaczył naczelnik.
Maciejewski trwał jednak przy swoim. – Dla mnie, dla moich sąsiadów ta opłata może się wydawać za duża – powiedział. A następnie odciął się Zwierzyńskiej: – Poza tym nie uważam, abym ja czy inny radny musiał się pani akurat tłumaczyć, dlaczego głosuję tak a nie inaczej. To nasza indywidualna sprawa.
Swój sprzeciw próbowała również tłumaczyć Agnieszka Zawiślak. I także się pogrążyła. – Uważam, że aby podwyżka za śmieci była fair, należałoby ją zrobić od każdej osoby. Nie od gospodarstwa, tylko od tego, ile osób w nim mieszka – wypaliła.
Przypomnijmy: na naliczaniu opłaty wyłącznie od osoby opierała się pierwsza propozycja burmistrza, z końca lutego, którą radni podczas komisji gospodarczej zdecydowaną większością głosów wtedy odrzucili. Była wśród nich… Agnieszka Zawiślak.
Postawę radnych, którzy byli przeciw zmianom, podsumował zwykle powściągliwy w takich sytuacjach Waldemar Wilczyński. – Mam prośbę do radnych, aby poważnie traktowali swoje obowiązki i głosowania. Na ostatniej sesji głosowaliście państwo przeciwko uchwale śmieciowej, bo byliście za wariantem dziewiątym (większość rady opowiedziała się wtedy za innym wariantem opłat, tzw. siódmym, który okazał się niepopularny wśród złotoryjan – dop. red.). Dziś, gdy rozmawiamy o stawkach opartych de facto na wariancie nr 9, państwo tradycyjnie działają na zasadzie „nie bo nie”. A później tylko żądania i roszczenia macie – zauważył z irytacją przewodniczący rady miejskiej.
Zmiany w tzw. uchwale śmieciowej mają być głosowane na jutrzejszej sesji, o godz. 11.