Z zakładu w kiepskim stanie technicznym i opartego na przestarzałych technologiach staje się jednym z najnowocześniejszych tego typu obiektów w naszym regionie. Mowa o złotoryjskiej oczyszczalni ścieków, której modernizacja ma się ku końcowi. Trwają wprawdzie jeszcze prace wykończeniowe i prowadzony jest rozruch technologiczny, ale ścieki, które wpływają do Kaczawy, już zaczynają spełniać normy, zwłaszcza jeśli chodzi o azot, którego nadmiar był do niedawna największą bolączką miejskiego przedsiębiorstwa. Tym samym od miasta oddala się widmo gigantycznych kar finansowych.
Inwestycja kosztowała aż 32,5 mln zł. Ale zmiany na oczyszczalni widać gołym okiem, nie tylko w laboratorium przy badaniu próbek ścieków. Modernizację przeszedł każdy segment technologiczny, począwszy od budynku z kratownicami filtrującymi zanieczyszczoną wodę wpływającą do obiektu, a kończąc na osadnikach, przy wylocie do Kaczawy.
W zasadzie 99 proc. prowadzonych od grudnia 2016 r. prac jest już wykonanych. W tej chwili robotnicy sprzątają teren, układają drogi i chodniki z kostki brukowanej oraz sieją trawę. Gotowa jest cała infrastruktura i wszystkie budowle betonowe – czyli tzw. hardware, gdyby użyć terminologii komputerowej. Pozostały do dokończenia prace związane z „software”, czyli urządzeniami sterującymi funkcjonowaniem całego zakładu. Można obrazowo powiedzieć, że pracownicy Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunalnego przesiadają się z syrenki do mercedesa, bo nowa oczyszczalnia będzie nieporównywalnie bardziej zautomatyzowana. Widoczne jest to choćby w pomieszczeniu sterowni, gdzie analogową tablicę sterowniczą zastąpiły dwa duże monitory LCD.
– Wszystko jest tak zorganizowane, aby dyspozytor, nie wychodząc ze sterowni, miał podgląd na cały obiekt i mógł stąd kierować większością urządzeń – mówi Krzysztof Kołodziejczyk, kierownik Jednostki Realizującej Projekt w RPK, który jest odpowiedzialny za proces modernizacji.
Na tle metalowych i lśniących jeszcze nowością elementów instalacji wyróżniają się dwie okrągłe budowle stojące w samym centrum zakładu. To komory tlenowej stabilizacji osadu, które zastąpiły stary osadnik Imhoffa. To jeden z symboli rewolucji technologicznej na oczyszczalni. W komorach zachodzi proces mineralizacji osadu, czyli zmniejszenia ilości związków organicznych w stosunku do związków mineralnych. To właśnie mineralizacja zapobiega wytwarzaniu uciążliwego zapachowo i toksycznego siarkowodoru oraz metanu – niebezpiecznego, bo wybuchowego. Dzięki niej osad nie gnije ani nie wydziela nieprzyjemnych zapachów. Dotąd mineralizacja następowała w procesie beztlenowym i była mniej efektywna. Teraz, po modernizacji, będzie głębsza, dzięki dyfuzorom doprowadzającym do komór tlen.
Część nowej oczyszczalni pracuje już od grudnia zeszłego roku. Po przebudowie i unowocześnieniu oddany został wtedy do użytku pierwszy z dwóch bloków biologicznych. To od razu poprawiło jakość ścieków zrzucanych do Kaczawy i do rzeki zaczęło trafiać wyraźnie mniej zanieczyszczeń. Chodzi przede wszystkim o azot – z jego usuwaniem ze ścieków złotoryjska oczyszczalnia miała dotąd największy problem. Azot redukuje się na drodze biologicznej, z wykorzystaniem osadu czynnego, czyli żywej zawiesiny bakterii, które uczestniczą w procesach nitryfikacji, a następnie denitryfikacji. W trakcie inwestycji oba bloki biologiczne wyposażone zostały w taki nowy układ komór. To technologia, która zapewnia bardziej efektywne przeprowadzanie procesów usuwania azotu i umożliwia spełnienie wyśrubowanych norm Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Wykonawca ma czas na zakończenie modernizacji oczyszczalni do lutego 2019 r., ale bardzo prawdopodobne, że obiekt będzie gotowy jeszcze w tym roku. Przesądzi o tym rozruch poszczególnych segmentów instalacji oraz to, jak będzie przebiegała końcowa próba eksploatacyjna całego obiektu. Rozruch właśnie trwa.
– Pracują już dwa bloki biologiczne. Sprawdzana jest poprawność działania poszczególnych węzłów technologicznych oczyszczalni i eliminowane są ewentualne nieprawidłowości. Co najważniejsze, prace przebiegają zgodnie z harmonogramem, bez opóźnień i bez poważniejszych problemów technicznych. To warto podkreślić, bo oczyszczalnia cały czas jest eksploatowana, co stanowi duże wyzwanie dla przedsiębiorstwa prowadzącego modernizację – dodaje Krzysztof Kołodziejczyk.
Przypomnijmy, że złotoryjska oczyszczalnia została zbudowana blisko 30 lat temu w technologii mechaniczno-biologicznej. Należała wówczas do najnowocześniejszych obiektów w regionie. W ostatnich latach miała jednak problemy z zachowaniem norm czystości określonych w pozwoleniu wodno-prawnym na zrzut ścieków oczyszczonych do Kaczawy.
– Oczyszczalnia wymagała pilnej modernizacji, bo w innym wypadku miejskiej spółce groziły gigantyczne kary finansowe za wypuszczanie zbyt brudnych ścieków. Brak modernizacji wiązał się nawet z możliwością zamknięciem obiektu – tłumaczy Robert Pawłowski, burmistrz Złotoryi.
Zakład ma osiągnąć wymagany efekt ekologiczny, czyli wypuścić do rzeki ścieki spełniające normy określone w nowym pozwoleniu wodno-prawnym, do 2020 r.
Modernizacja zakładu przy pl. Sprzymierzeńców to największa inwestycja w Złotoryi na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat. Jest najbardziej kosztownym z zadań, jakie przewiduje opracowany przez RPK projekt pn. „Modernizacja oczyszczalni ścieków i pompowni ścieków w Złotoryi”, realizowany w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014-2020. Pozostałe zadania to: przebudowa przepompowni ścieków, modernizacja i rozbudowa sieci kanalizacji sanitarnej, zakup paneli fotowoltaicznych, które będą zainstalowane na jednej z pompowni, zakup ładowarki, dostawa i montaż systemu GIS (narzędzi informatycznych do zarządzania infrastrukturą sieciową, pozwalających na monitoring sieci wodno-kanalizacyjnej) oraz zakup pojazdu specjalistycznego.
Tych 8 zadań, które mają być zakończone do grudnia przyszłego roku, ma kosztować ponad 43,3 mln zł. To wartość brutto, uwzględniająca podatek VAT. Licząc netto, RPK wyda na cały projekt 35 mln zł. 63 proc. tej kwoty, czyli 22,4 mln zł, pokryje dofinansowanie z unijnego Funduszu Spójności.
Czytaj także:
Czyściejsza woda trafi do Kaczawy