Pięć wolnych opasek bezpieczeństwa dla seniorów ma do rozdysponowania Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Złotoryi. To urządzenia, które monitorują stan zdrowia najstarszych mieszkańców. Systemem jest już objętych w naszym mieście kilkadziesiąt osób. Chwalą sobie, że ktoś trzyma rękę na pulsie i pilnuje, by w chwili słabości nie zostali sami.
Opaski alarmowe to niewielkie urządzenia na rękę, które zapewniają opiekę medyczną na odległość. Prowadzą elektroniczny dozór parametrów zdrowotnych, które przesyłają do telecentrum. MOPS zakupił 45 opasek w ramach programu Korpus Wsparcia Seniorów uruchomionego przez Ministerstwo Rodziny i Polityki Społecznej. Jedna kosztowała ponad pół tysiąca złotych, a miesięczne utrzymanie urządzenia to 20 zł. W 100 proc. te koszty są pokrywane z tzw. funduszu covidowego.
– Wspieramy naszych seniorów w kwestiach zdrowotnych, chcemy, by czuli się bezpiecznie w tej trudnej sytuacji, jaką mamy obecnie. Dlatego zapewniamy chętnym osobom opiekę 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu – podkreśla Iwona Pawlus, dyrektorka MOPS-u.
Opaski są wodoodporne, więc nie trzeba ich ściągać do mycia. Posiadają funkcje monitorujące podstawowe czynności życiowe, mierząc puls i saturację krwi. Wyposażone są ponadto w detektor upadku, lokalizator GPS, krokomierz, a także czujnik zdjęcia opaski. Dają też możliwość komunikowania się z centrum obsługi – mają przycisk bezpieczeństwa wysyłający sygnał SOS, który w razie pogorszenia się samopoczucia pozwala seniorowi na połączenie się z ratownikiem lub pielęgniarką w telecentrum (posiada ono bazę z informacjami o stanie zdrowia każdego uczestnika programu). Ten system komunikacji działa też w drugą stronę – gdy coś niepokojącego się dzieje z parametrami seniora, konsultant z telecentrum może zadzwonić, ostrzec i starać się nie dopuścić do sytuacji krytycznych. Jeśli senior zdejmie opaskę, wysyłany jest do niego komunikat głosowy z „upomnieniem”.
Opaski nosi się jak zegarek na rękę. Przypominają smartwatch. – Mogłyby być trochę ładniejsze i przyjemniejsze dla skóry, bo latem ręka potrafi się w nich odparzyć – mówią panie Irena, Grażyna i Ewa, uczestniczki Klubu Seniora+, które zgłosiły się do programu. Generalnie jednak złotoryjanki są zadowolone, że mogą korzystać z takiego urządzenia, bo czują się na co dzień bezpieczniej. – Jeśli człowiek jest chory, a do tego jeszcze samotny, to opaska jest naprawdę pomocna – podkreśla pani Grażyna.
Program działa w Złotoryi od wiosny tego roku. Objął dotąd 58 osób. Część zwróciła opaski bezpieczeństwa po kilku tygodniach lub miesiącach. – Większość seniorów nosi je sumiennie, choć zdarzają się wyjątki. Nie każdy jest się w stanie przyzwyczaić do nich, więc jest rotacja. Ostatnio zrezygnowało 5 osób, więc kolejnych 5 może przystąpić do programu, wystarczy się zgłosić do MOPS-u. Mamy też listę rezerwową, na którą wpisujemy przy braku wolnych urządzeń – mówi Agata Kozajda, koordynatorka programu.
By otrzymać opaskę alarmową, trzeba mieć ukończone 65 lat, mieszkać na terenie Złotoryi oraz borykać się z problemami z samodzielnym funkcjonowaniem ze względu na stan zdrowia i brak opieki ze strony bliskich. Włączenie do programu poprzedzone jest wywiadem medycznym. Uczestnik musi też wskazać dwóch opiekunów na wypadek sytuacji kryzysowej: członka rodziny i osobę, która jest w stanie wejść do mieszkania, gdyby senior nie mógł otworzyć drzwi o własnych siłach. Opiekunowie są angażowani wtedy, gdy odczyty pulsu są niepokojące lub użytkownik opaski wcisnął guzik alarmowy, a konsultant z telecentrum nie może się do niego dodzwonić. Wówczas informuje opiekuna, żeby sprawdził na miejscu, co się dzieje. Alarmowane są też służby medyczne.
– Na szczęście nie mieliśmy jeszcze tak kryzysowych sytuacji, żeby trzeba było wchodzić do mieszkania uczestnika programu, choćby przy podejrzeniu zgonu. Były natomiast przypadki, że telecentrum łączyło się z naszymi seniorami, bo wystąpiło gwałtowne zachwianie parametrów życiowych, gdy np. jedna z pań myła okna. Zdarzyło się również, że ktoś ściągnął opaskę z ręki i telecentrum nas alarmowało. Wtedy wysyłaliśmy pracownika MOPS-u (którzy często są wskazywani przez seniorów jako opiekunowie), by sprawdził, czy wszystko jest w porządku – tłumaczy Iwona Pawlus. – Program zatem działa dobrze – uśmiecha się.