Staw za szpitalem, okolice zalewu czy plac zabaw koło policji – w te miejsca lepiej się nie zapuszczać po zmroku. Panują tam egipskie ciemności, bo Urząd Miejski w Złotoryi wyłączył oświetlenie uliczne. Do odwołania. Miasto szuka w ten sposób oszczędności w zużyciu energii elektrycznej, do których samorządy zobowiązał premier. Odbije się to prawdopodobnie także na iluminacjach świątecznych.
„Administracja samorządowa jest zobowiązana do zmniejszenia zużycia prądu o 10 proc. już od najbliższego czasu, nie od 1 stycznia, tylko chcemy, żeby to było od 1 października, ponieważ każda niezużyta megawatogodzina jest oszczędnością polskiej gospodarki, polskich rodzin” – zapowiedział kilka dni temu podczas konferencji prasowej Mateusz Morawiecki. Premier stwierdził, że oszczędzać można m.in. na oświetleniu. „Chcemy, aby to oświetlenie uliczne, oświetlenie zewnętrzne było zmodernizowane w taki sposób, aby zużywało mniej energii. W całej Polsce rozpoczniemy taki program” – stwierdził.
Złotoryjski ratusz od kilku lat modernizuje oświetlenie uliczne na terenie miasta, wydając setki tysięcy złotych na wymianę opraw sodowych na energooszczędne LED-y. Takie latarnie świecą już m.in. na ulicach: Wojska Polskiego, Tadeusza Kościuszki, Piastowej, Nad Zalewem, Hożej, Stanisława Staszica, Henryka Sienkiewicza, Krótkiej, Garbarskiej, Wilczej, a także na pl. Władysława Reymonta w obrębie ronda. Oszczędne w zużyciu energii oświetlenie zamontowane zostało m.in. przy okazji budowy dróg rowerowych.
Kryzys energetyczny zmusza jednak władze miasta do zgaszenia części latarni ulicznych, także tych energooszczędnych. W ostatni weekend ciemności po zmroku zapanowały na terenach rekreacyjnych. Chodzi o 7 miejsc: plac zabaw przy ul. Maluchów, koronę zalewu, siłownię na ul. Władysława Broniewskiego, kopalnię Aurelię (i zejście do niej ul. Bolesława Chrobrego), staw przy ul. Wiosennej oraz dwa odcinki drogi rowerowej: na zejściu nad zalew oraz na ul. Lubelskiej. Przez całą noc się nie świecą.
– Zdecydowaliśmy się na razie na wyłączenie oświetlenia na tych obszarach miasta, gdzie nie powinno to przynieść uszczerbku na bezpieczeństwie mieszkańców – tłumaczy burmistrz Robert Pawłowski.
Przypomnijmy, że większość tych terenów była już raz pozbawiona oświetlenia ulicznego w porze nocnej – ponad 2 lata temu, na początku pandemii, gdy rząd wprowadził ograniczenia w przemieszczaniu się, a miasto szukało oszczędności w wydatkach bieżących.
Nie ma jednak co liczyć, że wyłączenie tych kilkudziesięciu punktów świetlnych przyniesie aż 10 proc. oszczędności. Na terenie Złotoryi jest ponad 1,6 tys. punktów oświetleniowych należących do gminy miejskiej. Urzędnicy magistratu zapowiadają, że mieszkańcy mogą się spodziewać kolejnych zgaszonych latarni na terenach mniej uczęszczanych po zmroku. Biorą też pod uwagę ograniczenie iluminacji świątecznych w okresie bożonarodzeniowym – tylko do Rynku i kilku największych, symbolicznych ozdób (m.in. choinki czy bombki).
Urząd koncentruje się obecnie również na analizie zużycia energii elektrycznej przez jednostki miejskie, gdzie także chce szukać oszczędności. Chodzi m.in. o poprawę parametrów instalacji elektrycznej poprzez wprowadzenie nowoczesnych rozwiązań z zakresu kompensacji mocy biernej, co powinno wpłynąć na zmniejszenie opłat z tego tytułu.