Złotoryja niczym słynąca z winobrania Zielona Góra sadzi przy szlakach spacerowych winorośl. Ponad sto niewysokich na razie winogronowych krzewów pojawiło się wzdłuż drogi rowerowej pod Wilczą Górą. Dzięki nowym nasadzeniom oraz wkopanym kilka miesięcy temu drzewkom teren przy ul. Lubelskiej może się stać jednym z najpiękniejszych i najbardziej ulubionych miejsc rekreacyjnych w naszym mieście.
Winogrona zostały zasadzone przy południowej krawędzi ścieżki, czyli od strony wygasłego wulkanu. To pomysł burmistrza Roberta Pawłowskiego. Dlaczego akurat winorośl? – Drzewa by się tutaj nie zmieściły, ponieważ pas gruntu między drogą rowerową a polem uprawnym jest zbyt wąski. Krzewy również nie wchodziły w grę, gdyż rozrosłyby się w kierunku pola lub asfaltu. Winorośl nie potrzebuje natomiast wiele miejsca. Gdy wyrośnie, stworzy płaską ścianę zieleni – tłumaczy burmistrz. – Poza tym zależało mi na tym, żeby przestrzeń miejską Złotoryi zdobiło coś oryginalnego, nieoczywistego, co w dodatku nie będzie potrzebowało wielu zabiegów pielęgnacyjnych.
Miasto zakupiło 135 sadzonek. To odmiana deserowa, więc za kilka lat przy ścieżce zrobi się nie tylko zielono, ale i słodko. Wkopano je w ziemię co 1,5 metra. Konstrukcję dla rozstających się winorośli stanowić będzie 40 betonowych słupów, pomiędzy którymi zostaną rozciągnięte druty i wstawione tyczki prowadzące. Pierwsze krzewy powinny zaowocować już w przyszłym roku. Pełnego efektu możemy się spodziewać w ciągu 2-3 lat. O ile sadzonki nie zostaną wcześniej rozkradzione, bo niestety amatorów winorośli nie brakuje. Do ostatniego piątku wyrwanych zostało z ziemi 5 sztuk. Zniknęły razem z plastikowymi siateczkami zabezpieczającymi.
Przypomnijmy, że winorośl nie jest pierwszym nasadzeniem zleconym przez złotoryjski magistrat przy drodze rowerowej na Lubelskiej. Pod koniec ubiegłego roku na pasie zieleni od strony miasta pojawiły się kasztanowce czerwone w liczbie 45 oraz 35 dębów szypułkowych. Drzewka cały czas się jeszcze ukorzeniają. Tymczasem minione lato nie było dla nich niestety łaskawe. Susza dała im się we znaki, zwłaszcza dębom, które nie prezentują się na razie zbyt okazale i wyglądają jak zasuszone. Bożena Łupkowska, referentka ds. urządzania terenów zielonych w Wydziale Mienia Urzędu Miejskiego w Złotoryi, uspokaja jednak, twierdząc, że to naturalna reakcja na niedobór wody. – Żaden z dębów nie usechł w 100 proc. One już zaczynają odżywać – zapewnia miejska ogrodniczka, która szacuje, że w ogromnej większości przypadków proces ten powinien zakończyć się sukcesem, a korony drzewek znów się zazielenią.
Dużo lepiej mają się kasztanowce. – Dobrze sobie poradziły z suchym latem, przyjęły się, wszystkie są żywe – mówi pani ogrodnik. Trzeba jednak pamiętać, że kasztanowce w przeciwieństwie do dębów nie zostały wkopane na sztucznie usypanej skarpie, lecz na bardziej przyjaznym i stabilnym gruncie.