Pieczenie podpłomyków, tkanie bransoletek na krosnach, czerpanie papieru, pisanie gęsim piórem czy… zakuwanie w dyby – tego wszystkiego można spróbować w sobotę i niedzielę na skwerze pod kościołem Mariackim, gdzie rozbiło się obozowisko rycerskie. A już wieczorem rekonstruktorzy wezmą udział w przedstawieniu historycznym w Rynku, które zapowiada się bardzo ciekawie. Tak przynajmniej zapewnia kat.
Obozowisko przygotowali rekonstruktorzy z Drużyny Rycerskiej Syrokomla i Opolskiego Bractwa Rycerskiego, grupa pozytywnie zakręconych ludzi z poczuciem humoru, którzy pasjonują się wiekami średnimi.
– Jesteśmy w mieście, które jako pierwsze w Polsce uzyskało prawa miejskie w 1211 r. W tym roku mamy tutaj największą imprezę na świecie w płukaniu złota i burmistrz zgodził się, aby uświetnić to wielkie wydarzenie również tradycjami średniowiecznymi. Dlatego mamy obozowisko rycerskie, dlatego mamy kata (który też kiedyś był w Złotoryi, choć nie każde miasto przecież stać było na taki wydatek), mamy też dawne rzemiosło. Ale przede wszystkim dziś o godz. 18:30 będziemy mieli scenkę rodzajową w Rynku, a dokładnie sąd nad łotrem, głuchawym Kacprem, cmentarnym kopidołem, grabarzem z pobliskiego Kliczkowa, który to ponoć ukradł ogromny samorodek złota znaleziony podczas tegorocznych mistrzostw i podłożył falsyfikat. Siedzi już zuchwalec w lochu. Nie o samą kradzież tu chodzi, lecz o to, że ten, który znalazł ten samorodek, powinien był zapłacić ogromny podatek do kasy miasta. Co się dalej wydarzy? To trzeba zobaczyć dziś podczas przedstawienia, zapraszamy – usłyszeliśmy od Pawła Wasilewicza, chorążego Drużyny Rycerskiej Syrokomla.
Spektakl nosi tytuł „Miej wiarę w sądownictwo”. Weźmie w nim udział m.in. burmistrz Robert Pawłowski, który wcieli się w rolę sędziego.
Kat, który demonstruje swój warsztat pracy pod kościelnym murem, zachęca do przyjścia na spektakl w osobliwy sposób. Rozpowiada mianowicie, że będzie instruował, jak ściąć głowę teściowej. Pytamy chorążego, czy rzeczywiście widzowie mogą liczyć na takie atrakcje. – Tak – odpowiada z uśmiechem pan Paweł. – Kat chce pokazać to dziś i jutro, będzie to ścinanie darmowe. Kilku zięciów się nawet zgłosiło, ale żony zagroziły rozwodem, więc póki co nie mamy jeszcze tej, która podłoży głowę – żartuje.
Z historycznych atrakcji pod namiotami i warsztatów dawnego rzemiosła można korzystać za darmo dziś do godz. 8 oraz jutro od godz. 12 przynajmniej do godz. 16. Zachęcamy, naprawdę warto. Podpłomyki są pyszne, a zdjęcie w katowskich dybach to świetna pamiątka po tegorocznym święcie miasta.
PS. W sprawie teściowej można się cały czas zgłaszać u kata pod kościołem…