Mistrzostwa Świata w Płukaniu Złota przeszły już do fazy ćwierćfinałów. Jednak my skupimy się na tym, co je wyróżnia od mistrzostw krajowych.
Większość osób zapewne powie, że jest to wyższa ranga. Prawdą będzie także stwierdzenie, że jest to większa liczba zawodników. Jednak warto pominąć aspekt czysto sportowy i skupić się na kolorycie imprezy.
To, że przyjechało do nas ponad 300 zawodników z ponad 20 krajów ma wielkie znaczenie, ale najlepsze jest to, że wielu z nich promuje swój kraj za pomocą ubioru, dzięki czemu nad zalewem zrobiło się bardzo kolorowo.
Zwiększona liczba zawodników pozwala nam zapoznać się z większą liczbą różnorodnych misek. Zdarzają się stożkowe, prostokątne i gładkie (przypominające patelnię), jednak w tych zawodach prym wiodą miski płaskie (ich dno jest odpowiednio wyprofilowane, dzięki czemu drobinki złota, podczas odpowiednich ruchów, trafiają na sam środek).
Postanowiliśmy spytać mistrza świata z roku 2011, jakie miski są najlepsze. – Ja płuczę za pomocą miski płaskiej. Zawodnicy nie wiedzą, w którym miejscu wiaderka z piaskiem znajdują się drobinki złota. W tej misce, dzięki odpowiednim ruchom kolistym, złoto osiada na samym środku i łatwo można je wybrać. W roku 2011 wygrałem dzięki misce własnej produkcji. Jednak z roku na rok płukacze stawiają na szybkość, dlatego tym razem opracowałem nową, szybszą miskę. Niestety nie do końca ją opanowałem i w niektórych dyscyplinach odpadłem. Na szczęście z miską płaską poszło mi lepiej – mów Tadeusz Wasilewicz, który złoto płucze od niemal 30 lat i w tym czasie zdążył przetestować różne miski, m.in.: stożkową, kanadyjską, tradycyjną.
Mistrz świata z roku 2011 na każde zawody zabiera kilka różnych misek. To, której użyje zależy od rodzaju piasku użytego podczas konkretnych mistrzostw.