To była inwestycja ćwierćwiecza w Złotoryi, ważna również dla kilku innych miejscowości w dolnym biegu Kaczawy. Godna nagrodzenia – tak uważa przynajmniej kierownictwo Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunalnego, które zgłosiło modernizację złotoryjskiej oczyszczalni ścieków do konkursu na najlepszą inwestycję wodno-kanalizacyjną.
Nasza oczyszczalnia zakwalifikowała się do 4. edycji konkursu „Inwestycja roku WOD-KAN”, promującego najciekawsze projeky wodociągowo-kanalizacyjne, wyróżniające się pod względem innowacyjności i rozwiązań technologicznych. Organizuje go miesięcznik „Wodociągi-Kanalizacja” przy współpracy z Izbą Gospodarczą Wodociągi Polskie, której RPK jest członkiem. Złotoryjski obiekt rywalizował w kategorii miast do 30 tys. mieszkańców z rozbudową oczyszczalni ścieków w Trzebiatowie oraz inwestycją zgłoszoną przez Przedsiębiorstwo Gospodarki Komunalnej w Połańcu.
Wygrać głosowania tym razem się jeszcze nie udało, ale Magdalena Mioduszewska – kierowniczka Oddziału Gospodarki Ściekowej w RPK – zapewnia, że to nie ostatni start oczyszczalni w konkursie. – Pierwsze koty za płoty. Jak skończymy modernizację przepompowni na terenie miasta i dokończymy cały projekt, będziemy nadal starali się o wyróżnienie – zapowiada.
Kosztująca 32,5 mln zł modernizacja diametralnie poprawiła parametry ścieków spuszczanych do rzeki. Przed remontem oczyszczalnia systematycznie podtruwała Kaczawę, gdyż nieprawidłowo przebiegał proces usuwania ze ścieków azotu i fosforu. Teraz, dzięki zastosowaniu nowoczesnych technologii, obiekt przy pl. Sprzymierzeńców przynosi rzece ulgę, gdyż zatrzymuje niemal całość szkodliwych pierwiastków. W tej chwili jakość zrzucanych ścieków jest tak dobra, że w zasadzie „rozcieńczają” one Kaczawę – woda w rzece za oczyszczalnią jest czystsza niż przed nią. Gdzieniegdzie słychać nawet żarty, że gdyby do zalewu czerpana była z Kaczawy za oczyszczalnią, to nie byłoby problemów z wysypkami po kąpieli w zbiorniku…
Faktem jest jednak, że modernizacja polepszyła z zdecydowany sposób warunki pracy załodze oczyszczalni, m.in. dzięki automatyzacji wszystkich procesów, a dla okolicznych mieszkańców stała się mniej uciążliwa, gdyż prace remontowe miały pozytywny wpływ na tzw. odorowość obiektu i pozwoliły ograniczyć fetor przez niego wydzielany. Dzięki modernizacji udało się również wyeliminować zagrożenie ciągłości pracy przy ewentualnym braku prądu – obiekt został wyposażony w generator na olej napędowy, więc przy przerwie w dostawach energii z sieci ścieki są cały czas oczyszczane. Tym samym nie dochodzi do zakłócenia procesów biologicznych i nierównowagi w osadzie czynnym.
Zapytaliśmy panią kierownik, czy mimo tych wszystkich prac remontowych złotoryjska oczyszczalnia może się stać dla środowiska takim zagrożeniem jak ta w Warszawie? – Absolutnie nie, nie ma takiego ryzyka – odpowiedziała nam Magdalena Mioduszewska. – Spuszczenie ścieków surowych bez oczyszczenia do rzeki jest w naszym przypadku niedopuszczalne.
Przypomnijmy, że wykonawcą modernizacji w Złotoryi była spółka Inżynieria Rzeszów. Jako ciekawostkę podajmy, że firma ta już po zakończeniu prac w naszym mieście wiosną tego roku podpisała umowę z Miejskim Przedsiębiorstwem Wodociągów i Kanalizacji w Warszawie na… wykonanie modernizacja pompowni dopływowej zlokalizowanej na terenie zakładu Czajka. Wg przekazów medialnych, to właśnie pracownicy Inżynierii Rzeszów zajęli się też po słynnej awarii na początku września tego roku naprawą uszkodzonych kolektorów w Czajce i oczyszczeniem rurociągu biegnącego pod Wisłą.