Po wydarzeniach sprzed ponad tygodnia burmistrz Złotoryi chce zorganizować spotkanie w sprawie przyszłości Wilczej Góry – otwarte dla mieszkańców, z udziałem przedstawicieli złotoryjskiej gminy wiejskiej, zarządu Colasa oraz służb zajmujących się ochroną przyrody. Po zejściu lawiny skalnej w kamieniołomie wciąż nie wznowiono wydobycia.
Przypomnijmy, że w ostatnim tygodniu sierpnia, w nocy z niedzieli na poniedziałek, doszło do osunięcia się z wierzchołka Wilkołaka kilku tysięcy ton skały. Firma Colas, która pozyskuje tutaj bazalt, wstrzymała prace wydobywcze do czasu zakończenia specjalistycznych badań mających na celu określenie warunków przyszłej eksploatacji górniczej. Są one prowadzone pod nadzorem Okręgowego Urzędu Górniczego we Wrocławiu.
– Dalsze działania dotyczące zakładu górniczego podjęte zostaną po szczegółowej analizie wyników pomiarów – mówi Anna Swiniarska-Tadla, rzeczniczka prasowa Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Tymczasem mieszkańcy Złotoryi i okolic są mocno zmartwieni dalszym losem wulkanu, czemu dają wyraz m.in. na forach internetowych. Dlatego Robert Pawłowski planuje zorganizować spotkanie dotyczące Wilczej Góry. – Rozmawiałem już w tej sprawie z wójtem Janem Tymczyszynem. Jest duże zaniepokojenie mieszkańców miasta o dalsze losy rezerwatu i wzgórza. Myślę, że chętnie wzięliby udział w takim spotkaniu, podyskutowali o tym, co się stało i co dalej z tym miejscem – mówi burmistrz.
Pawłowski zauważa, że ostatnie osunięcie się skał stanowi poważne ostrzeżenie dla firmy eksploatującej złoże. – Przypomnę tylko, że Colas po zakończeniu wydobycia ma zamiar zrekultywować ten teren i udostępnić go turystycznie. Jednym z elementów tego projektu jest amfiteatr, który ma być urządzony w wyrobisku. Trzeba się zastanowić, czy to dobry pomysł, biorąc pod uwagę tony skał, które runęły do niecki. Mamy do czynienia z górotworem, który został naruszony jakiś czas temu i cały czas pracuje. Może dojść do kolejnego osuwiska, bo na ścianach Wilkołaka widać spękania, w które wnika woda. To dla bazaltowej skały niezbyt dobry znak – podkreśla Pawłowski.
Pracownicy wrocławskiego urzędu górniczego uspokajają jednak. – Na tym etapie nie ma nowego zagrożenia. To było lokalne oberwanie od strony rezerwatu – oceniają przedstawiciele OUG. Z kolei kierownictwo Kopalni Bazaltu Wilcza Góra postanowiło wstrzymać się od oficjalnych komentarzy do czasu zakończenia wszelkich badań przez UOG.
Wilkołak to unikat na skalę krajową, bo na jednej ze ścian można obserwować koncentryczne ułożenie słupów bazaltowych. To tzw. róża bazaltowa – niezwykła rzadkość. Została odsłonięta kilkadziesiąt lat temu i objęta ochroną w formie rezerwatu przyrody. W sąsiedztwie róży odbywa się jednak regularne wydobycie bazaltu i podbieranie Wilkołaka. Złotoryjanie od dłuższego czasu wieszczą, że przy takiej eksploatacji w końcu cała Wilcza Góra runie, łącznie z różą. – Pracujemy obecnie w ramach Partnerstwa Kaczawskiego nad utworzeniem w Krainie Wygasłych Wulkanów geoparku, eksponującego właśnie unikalne twory geologiczne. A tymczasem na naszych oczach wali się jeden z najbardziej charakterystycznych reliktów wulkanicznych – zauważa Katarzyna Iwińska z Urzędu Miejskiego w Złotoryi.