Kaczawskie singletracki, jedna z największych atrakcji turystycznych powiatu złotoryjskiego, już otwarte. Dziś w południe przeszły chrzest, gdy w ramach oficjalnej inauguracji ścieżek rowerowych przejechała po nich blisko setka rowerzystów. Do dyspozycji jest ponad 60 kilometrów tras i 3 wieże widokowe na szczytach, na które można dotrzeć rowerem.
Singletracki to oznakowane leśne ścieżki rowerowe o naturalnym podłożu, szerokie na ok. 1 m. Są tak prowadzone po lesie, by zapewnić rowerzyście jak najwięcej radości z jazdy rowerem, a jednocześnie kontakt z przyrodą. Przy ich projektowaniu wykorzystuje się naturalne przeszkody i ukształtowanie terenu, by maksymalnie urozmaicić trasę przejazdu. Trudno się na nich nudzić, bo niemal nie ma prostych odcinków, roi się za to od ciasnych skrętów, hopek, slalomów między drzewami, serii muld czy wyprofilowanych rynien zjazdowych. Trawersują stoki, więc podjazdy są długie, ale niezbyt strome. Co jednak najważniejsze – są jednokierunkowe, więc umożliwiają dość bezpieczne pokonywanie szybkich partii zjazdowych. I dlatego przez zdecydowaną większość „wyznawców” roweru crossowego uznawane są „raj na ziemi”.
Taki raj powstał właśnie na terenie trzech gmin powiatu złotoryjskiego: Świerzawy, Pielgrzymki i Wojcieszowa. W dzikich ostępach leśnych, na atrakcyjnych pod względem przyrodniczym terenach, wybudowano tutaj 63 km tras rowerowych. Mają różny stopień trudności, więc odnajdą się na nich zarówno początkujący, jak i zaawansowani rowerzyści. Część ścieżek prowadzi do wież widokowych (na Okolu, Zawadnej i Dłużku), co czyni je wyjątkowymi w skali ogólnopolskiej. Powstały w ramach projektu pn. „Ochrona cennych przyrodniczo terenów Gór i Pogórza Kaczawskiego poprzez budowę alternatywnych ścieżek i tras rowerowych”, który został zrealizowany w ścisłym partnerstwie z Nadleśnictwem Złotoryja i współfinansowany był z Regionalnego Programu Operacyjnego.
Dziś przed południem w sercu kaczawskich singletracków, na parkingu leśnym w Gozdnie, miało miejsce uroczyste otwarcie ścieżek. Był piknik z pieczonymi kiełbaskami i oczywiście przejażdżka rowerami po lesie. Wstęgę uplecioną z gałęzi drzew iglastych przecięto toporkiem. Dopisali rowerzyści, mniej pogoda, bo z nieba kapało i na trasach trzeba było być ostrożnym. Nie ma jednak tego złego, co by na dobre nie wyszło. – Jest susza, potrzebujemy tego deszczu na polach i w lasach. Przyjdzie jeszcze czas i pogoda, żeby poszaleć na ścieżkach rowerowych – uspokajali leśnicy.
Rowerzystów na inauguracyjny przejazd poprowadził burmistrz Świerzawy Paweł Kisowski. – Cieszę się, że mimo deszczu jest nas tak dużo, naprawdę serce rośnie. Trasa jest świetna, więc życzę wszystkim udanej wycieczki – powiedział, zapraszając do przejechania 3-kilometrowej pętelki. Co bardziej ambitni wybrali jednak dłuższy wariant i nie od razu wrócili na parking na polanie, lecz pojechali trasą przez wąwozy do Rzeszówka i z powrotem. Wśród nich był m.in. burmistrz Złotoryi Robert Pawłowski, także zapalony rowerzysta.
Otwarcie nieprzypadkowo odbyło się w Gozdnie. Świerzawa była liderem całego projektu, a na terenie gminy wybudowano najwięcej kilometrów leśnych ścieżek, aż 34. To tutaj przed kilkoma laty idea kaczawskich singletracków, którą zasiał nadleśniczy Jacek Kramarz, zakiełkowała najszybciej. – Sukces ma wielu ojców. Ale tym podstawowym w przypadku naszych singletracków jest Jacek Kramarz. To on zaraził mnie ideą, do której przyłączyły się następnie Wojcieszów i Pielgrzymka – podkreślał dziś Józef Kołcz, były już burmistrz Świerzawy.
Sukces związany z singletrackami przyniósł niedawno Kramarzowi tytuł Człowieka Ziemi Złotoryjskiej 2018. – Ten tytuł traktuję jako wyróżnienie zbiorowe, także dla swoich pracowników. Bo gdy ja siedziałem tutaj, przy budowie ścieżek, oni pilnowali tego, za co nam płacą, czyli prowadzenia gospodarki leśnej – podkreślał z uśmiechem nadleśniczy, który dziś podziękował Józefowi Kołczowi i Pawłowi Kisowskiemu, także Sławomirowi Maciejczykowi, burmistrzowi Wojcieszowa, oraz Tomaszowi Sybisowi, wójtowi Pielgrzymki. To jest to grono, które wzięło ma swoje barki trud inwestowania. A nie było łatwo – zaznaczył Kramarz, wręczając samorządowcom pamiątkowe upominki.
To dopiero trzeci kompleks singletracków na Dolnym Śląsku, po pionierskich ścieżkach w Górach Izerskich (które funkcjonują od dobrych kilku lat, choć głównie po czeskiej stronie granicy) oraz szlakach w Nadleśnictwie Bardo, które zostały oficjalnie oddane do użytku tydzień temu (trasy na terenie całej Kotliny Kłodzkiej liczą ponad 130 km). Paweł Górski, szef Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych we Wrocławiu, tłumaczył dziś, że dla leśników singletracki to bardzo dobry pomysł na zagospodarowanie turystyczne terenów leśnych. – Ich budowa była możliwa dzięki współdziałaniu leśników z samorządami lokalnymi, którzy mają możliwości zdobywania środków unijnych, a my z kolei chętnie udostępniamy atrakcyjne tereny – podkreślał.
Na piątkowym otwarciu obecni byli m.in. posłanka Zofia Czernow oraz Jerzy Łużniak, prezydent Jeleniej Góry. – Wkrótce dzięki środkom z Unii Europejskiej powstaną kolejne kompleksy singletracków w Jeleniej Górze, Podgórzynie, Piechowicach oraz Szklarskiej Porębie. To będzie razem już kilkaset kilometrów tras rowerowych, jako Kotlina Jeleniogórska stajemy się więc mekką rowerzystów – zapowiedział Łużniak.
Jeszcze zanim rowerzyści ruszyli na inauguracyjny przejazd trasy, odbył się krótki pokaz ratownictwa Karkonoskiej Grupy GOPR, której zasięg działania obejmuje m.in. Góry Kaczawskie. Piotr Zamorski z GOPR-u zachęcał cyklistów, by przed wybraniem się na trasy zainstalowali w telefonach aplikację Ratunek. – Wysyła ona automatycznie dane lokalizacyjne osoby dzwoniącej po pomoc, co bardzo ułatwia odnalezienie osoby poszkodowanej w wypadku w tak trudnym terenie, skracając czas dojazdu służb ratunkowych – podkreślał goprowiec.
Ratownicy zademonstrowali m.in. specjalny wózek do zwożenia poszkodowanych z leśnych tras rowerowych. – Chcielibyśmy, aby podobny sprzęt znalazł się na wyposażeniu jednostek OSP, które operują w sąsiedztwie singletracków. GOPR odgrywa bardzo ważną rolę w systemie zawiadywania bezpieczeństwem jeśli chodzi o turystykę rowerową na terenie naszych lasów. Dojazd z Jeleniej Góry zajmuje im jednak ok. 40 minut, więc dużo szybciej do poszkodowanych będą mogli dotrzeć miejscowi strażacy, którzy świetnie znają przecież ten teren – podkreśla Jacek Kramarz.
W najbliższym czasie postaramy się przedstawić na naszym portalu najciekawsze fragmenty kaczawskich singletracków. Ich mapa jest dostępna TUTAJ.