Większość Polaków popiera strajk nauczycieli – przynajmniej tak wynika z ankiety Onetu, jednego z największych portali internetowych w Polsce.
W ankiecie wzięło udział ponad 10,5 tys. czytelników. 68 proc. ankietowanych popiera strajk nauczycieli. Aż 78 proc. uważa, że nauczyciele zasługują na podwyżkę. Zdaniem 77 proc. respondentów rząd popełnia błąd, lekceważąc nauczycieli. Strajku nie wspiera 32 proc. badanych.
Jednocześnie większość ankietowanych przyznała, że strajk utrudni życie opiekunom dzieci – tego zdania jest 77 proc. biorących udział w badaniu. Dwie piąte respondentów uważa zarazem, że nauczyciele nie w pełni angażują się w swoją pracę. Z kolei tylko 36 proc. uznało, że nauczyciele są bardziej uprzywilejowaną grupą zawodową od innych.
Z kolei w sondażu przeprowadzonym na początku kwietnia na zlecenie „Newsweeka” strajk walczących o lepsze pensje nauczycieli popiera prawie połowa ankietowanych (47,4 proc.). Co trzeci pytany (36 proc.) nie akceptuje tej formy protestu, a 16,6 proc. nie ma zdania w tej sprawie.
Wg kolejnego sondażu, dla „Rzeczpospolitej” (przeprowadzonego przed kilkoma tygodniami), ponad dwie trzecie Polaków (70 proc.) jest przeciwne strajkowi nauczycieli, gdyby miał się on odbyć podczas nadchodzących zewnętrznych egzaminów: gimnazjalnego i ósmoklasisty. Jednocześnie blisko 53 proc. ankietowanych jest przekonanych, że nauczyciele wywalczą podwyżki.
A co nasi czytelnicy sądzą o proteście nauczycieli? Zachęcamy do udziału w naszej ankiecie zamieszczonej pod artykułem.
Strajk nieunikniony
Mimo że w ostatnich dniach nauczyciele obniżyli swoje wymagania płacowe, wczorajsze rozmowy z rządem nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć. Związki zawodowe żądają już nie 1000 zł dla każdego nauczyciela, lecz 30-proc. podwyżki, zgadzają się też, by jej druga rata była wypłacana dopiero od września tego roku. Rząd zaproponował jednak w piątek inne rozwiązanie: systematyczny wzrost wynagrodzeń do 2023 przeciętnie o ok. 500 zł rocznie (brutto), ale w zamian za zgodę na zwiększenie pensum nauczycieli (obowiązkowej liczby lekcji, którą musi przeprowadzić w ciągu tygodnia) – z 18 do 22 lub 24 godzin. Jak podkreślał wczoraj w mediach Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, propozycja strony rządowej jeszcze bardziej zaogniła konflikt, gdyż jej realizacja wiązałaby się ze poważnymi zwolnieniami wśród nauczycieli.
W poniedziałek w złotoryjskich szkołach podstawowych i przedszkolach publicznych nie odbędą się zajęcia dydaktyczne. Strajk zapowiedziało 9 na 10 zatrudnionych w nich nauczycieli. Jeśli związki zawodowe i rząd nie dojdą szybko do porozumienia, tak będzie również i w kolejnych dniach, bo strajk ma być prowadzony do skutku. Dyrektorzy złotoryjskich placówek oświatowych na stronach internetowych uprzedzają rodziców, że prawdopodobnie nie będą w stanie zagwarantować bezpiecznych i higienicznych warunków dzieciom. Proszą ich jednocześnie o wyrozumiałość i zapewnienie opieki we własnym zakresie. Ci rodzice, którzy zdecydują się mimo wszystko przyprowadzić swoje pociechy do przedszkola czy szkoły, muszą pamiętać o tym, że nieczynne będą stołówki, gdyż zastrajkują również pracownicy administracji i obsługi.
Tych złotoryjskich rodziców, którzy będą mieli problem z zaopiekowaniem się swoimi pociechami, wesprze miasto. Miejskie instytucje kulturalne i sportowe zorganizują od poniedziałku bloki zajęć tematycznych dla najmłodszych uczniów. Na rękę rodzicom idzie też Urząd Miejski w Złotoryi – burmistrz zapowiedział wczoraj, że pracownicy ratusza mogą przyjść do pracy z dziećmi. Więcej można przeczytać o tym TUTAJ.
fot. pixabay