W ciągu roku w Rynku powstanie nowa restauracja. Urząd Miejski w Złotoryi rozstrzygnął przetarg na dzierżawę pomieszczeń w starym ratuszu. Wygrał go złotoryjski restaurator.
Miasto zdecydowało się wydzierżawić duży lokal użytkowy mieszczący się w budynku Rynek 42. Chodzi o pomieszczenia po prawej stronie od wejścia do urzędu skarbowego, które dotąd zajmował związek emerytów, a częściowo były wykorzystywane jako magazyn. Przetarg dotyczył prawie 149 m kw. na parterze i niemal takiej samej powierzchni w piwnicy (143,76 m kw.). Cena wywoławcza była niewysoka, bo niespełna 293 zł miesięcznie (plus podatek VAT). Ratusz postawił jednak jeden warunek: najemca musi w ciągu 12 miesięcy od podpisania umowy uruchomić działalność gastronomiczną.
Przetarg nieograniczony na najem odbył się w ostatni czwartek. Wpłynęły 3 wadia, ale ostatecznie na licytacji w złotoryjskim magistracie pojawiły się dwie zainteresowane osoby. Najwyższą stawkę czynszu dał Tomasz Hamara, złotoryjski przedsiębiorca, właściciel restauracji „Pod Zielonym Grzybkiem” – zapłaci 360 zł miesięcznie (netto).
– Taka cena będzie obowiązywała przez 3 najbliższe lata. Lokal jest w złym stanie technicznym, wymaga kapitalnego remontu, który leży po stronie najemcy, dlatego ustaliliśmy stosunkowo niską cenę wywoławczą. Po trzech latach jednak wysokość czynszu dla najemcy zostanie wyliczona zgodnie z powszechnie obowiązującymi w mieście stawkami, czyli 18 zł za 1 m kw. miesięcznie – tłumaczy Andrzej Ostrowski, zastępca burmistrza Złotoryi.
Tomasz Hamara nie zdradza na razie, jaki profil będzie miała nowa restauracja i jak zamierza zaadaptować wnętrza. – Chcę, żeby to było miejsce, w którym każdy będzie się czuł dobrze, z jedzeniem w przystępnej cenie. Będzie na pewno pizza, ale nie pozostaniemy przy samych daniach typu fast food. Myślę o wprowadzeniu do menu zdrowej żywności, np. baru sałatkowego z prawdziwego zdarzenia. Może uda się też uruchomić własny minibrowar. W ofercie nie będzie jednak mocnych alkoholi, nie ma też mowy o urządzeniu dyskoteki – zapowiada.
Na razie przedsiębiorca szacuje koszty remontu i adaptacji pomieszczeń. – To sporej wielkości lokal, więc jest gdzie się rozwijać, ale potrzeba też w niego włożyć duże pieniądze, żeby uruchomić restaurację. Jednym z większych wyzwań będzie zapewnienie sprawnej wentylacji, by goście mogli posiedzieć w komfortowych warunkach – tłumaczy.
Restaurator nie ukrywa, że w okresie wiosenno-letnim będzie chciał zwiększyć powierzchnię restauracji, uruchamiając w górnej części Rynku ogródek gastronomiczny. To oznaczałoby kolizję z „Grzybkiem”. – Pierwszy dzień otwarcia nowej restauracji będzie ostatnim dniem funkcjonowania „Grzybka” – zapowiada Tomasz Hamara.