W poniedziałek Günthart uruchamia produkcję słodyczy w hali modułowej. Obiekt jest gotowy do użytkowania i zaczyna przynosić miastu wymierne korzyści. Tymczasem twórcy jednej ze stron internetowych poświęconej Złotoryi pytają… kiedy hala zostanie dopuszczona do użytkowania.
Hala, która stanęła w sąsiedztwie złotoryjskiej strefy ekonomicznej, uzyskała pozwolenie na użytkowanie 6 lipca. Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Złotoryi wydał decyzję po przeprowadzonej dzień wcześniej obowiązkowej kontroli. Decyzja PINB-u zakończyła pozytywnie cały proces inwestycyjny związany z budową hali modułowej, potwierdzając, że został on przeprowadzony zgodnie z obowiązującymi przepisami budowlanymi.
Kilka tygodni później, w piątek 23 lipca, klucze do miejskiego obiektu przejął najemca – niemiecka firma Günthart, czołowy producent dekoracji cukierniczych. Przedsiębiorstwo instaluje się w hali, rozkładając maszyny i urządzając część magazynową. Zatrudniło już ok. 20 pracowników (docelowo, po rozkręceniu produkcji, ma tu pracować 70 osób). Günthart wziął na siebie koszty utrzymania hali, płaci też miastu comiesięczny czynsz i podatek od nieruchomości.
Budowa hali modułowej, która została dofinansowana w 60 proc. z funduszy unijnych, uznawana jest za jeden z większych sukcesów miasta w ostatnich latach. Złotoryja zyskała nowe miejsca pracy i dochody, a także nowoczesny obiekt, który może w przyszłości służyć jako przyczółek dla innych firm chcących uruchomić produkcję w naszym mieście.
Jednak w poniedziałek na jednej ze złotoryjskich stron internetowych pojawiła się sugestia, że hala została wybudowana niezgodnie z projektem. Mimo że jest już od miesiąca dopuszczona do użytkowania, autorzy publikacji dopytują „jak długo potrwa procedura podjęcia decyzji o dopuszczeniu obiektu do użytkowania?” (to pytanie było skierowane do rzecznika prasowego starostwa).
Po dwóch dniach Beata Siudak, jedna z osób pracujących przy tworzeniu strony, przesłała do burmistrza Roberta Pawłowskiego pytanie w sprawie hali. Zapytała, czy materiały zaplanowane w projekcie początkowym i te użyte w procesie budowy hali są identyczne.
– Inwestycja została wykonana zgodnie z projektem. Cała dokumentacja jest dostępna do wglądu w Wydziale Funduszy Zewnętrznych i Obsługi Inwestora – odpowiada burmistrz. – Każda inwestycja niesie za sobą jakieś problemy, najważniejsze, żeby udało się je na czas rozwiązać. Projekt jest w trakcie rozliczania, mamy na to jeszcze dużo czasu – dodaje.
Takie inwestycje jak hala modułowa to szansa dla finansów miasta, by w miarę bezboleśnie przejść przez zmiany w systemie podatkowym, kształtowane m.in. przez Polski Ład. Urząd Miejski w Złotoryi na podstawie kalkulatora opracowanego przez Związek Miast Polskich szacuje, że Złotoryja może stracić rocznie ponad 4 mln zł z tytułu odpisu od podatku PIT. Ten szacunek opiera się na średnim ubytku w PIT (26,8 proc.), podanym przez Ministerstwo Finansów w ocenie skutków regulacji projektu ustawy, odnosi się do planowanej na 2021 r. kwoty udziałów w PIT, podanej wszystkim jednostkom samorządu terytorialnego przez ministra do planowania budżetu na rok 2021 – czytamy w zakładce „Zadaj pytanie burmistrzowi”, w której jeden internautów pyta, czy utrata dochodów z PIT nie spowoduje problemu z uchwaleniem budżetu Złotoryi w przyszłych latach. „Na dziś mamy za mało informacji, żeby jednoznacznie określić, jakie mogą być tego konsekwencje, tym bardziej, że planujemy znaczne zwiększenie dochodów z innych źródeł: podatku od nieruchomości czy najmu powierzchni użytkowych” – odpowiada Pawłowski.
Jedną z inwestycji, która ma być kołem ratunkowym dla finansów miasta, jest właśnie hala modułowa. Najemca ma płacić do kasy miejskiej czynsz oraz podatek od nieruchomości. Tylko z samego najmu to 60 tys. zł miesięcznie, co daje kwotę ponad 700 tys. zł rocznie. To mniej więcej tyle, ile miasto kosztuje utrzymanie hali sportowej „Tęcza”, dotacja dla MBP czy zaprojektowanie i pierwszy etap budowy ul. Jerzmanickiej (zaplanowane w tegorocznym budżecie). – Mam nadzieję, że dzięki wpływom do budżetu miasta generowanym przez takie inwestycje jak hala modułowa uda się te straty w podatku zrekompensować – tłumaczy burmistrz.
Hala modułowa to także nowe miejsca pracy. Günthart chce zatrudniać przede wszystkim kobiety, które dominują w grupie trwale bezrobotnych w Złotoryi. To duża zmiana w stosunku do struktury zatrudnienia, którą do tej pory kształtowały zakłady uruchamiane na strefie. W złotoryjskim ratuszu podkreśla się też, że każda kolejna inwestycja, która przychodzi do miasta, to dodatkowa presja na wynagrodzenia dla pracowników. Od kilkudziesięciu lat rynek zatrudnienia w Złotoryi nie był tak stabilny jak teraz, czego dowodem jest m.in. sytuacja, że to pracownik może wybierać, gdzie chce pracować.
– Przykład hali modułowej pokazuje, że kierunek, jaki przyjęliśmy kilka lat temu, czyli intensywny rozwój gospodarczy miasta, jest słuszny. Wbrew temu, co twierdzą nieliczni, Złotoryja się rozwija, powstają kolejne zakłady, które generują nowe miejsca pracy i dochody. Możemy dzięki nim realizować miejskie inwestycje i zaspokajać bieżące potrzeby mieszkańców – podsumowuje burmistrz.