Woda w zalewie jest czysta, nie ma w niej groźnych bakterii ani sinic, ale zarządca obiektu na wszelki wypadek ustawił dziś przy plaży prysznice. Mają zmniejszyć ryzyko wystąpienia jakichkolwiek reakcji skórnych po kąpieli w zbiorniku, na które kilka dni temu skarżyli się niektórzy plażowicze.
Natryski to standard na krytych pływalniach, instalowane są też na otwartych kąpieliskach. Sprawdzały się np. na złotoryjskim basenie, gdy jeszcze był czynny. Teraz pojawiły się również na terenie zalewu. Zarządca ustawił ten sam wielostanowiskowy natrysk, z którego korzystają zawodnicy startujący w Biegu Wulkanów. Doprowadzona jest do niego woda z miejskiego wodociągu, ta sama, która płynie w kranach złotoryjan. Skorzystać z niego może każdy, kto zażyje kąpieli w zalewie. Ale pod prysznicem mogą się również schłodzić ci, którzy przychodzą na plażę, ale do wody wchodzić nie chcą, obawiając się ewentualnych reakcji alergicznych na skórze.
Jacek Zańko, kierownik Hali Sportowej „Tęcza” w Złotoryi, która od tego roku administruje obiektem, uspokaja jednak i zapewnia, że z prysznicem czy bez w zalewie można się bezpiecznie kąpać. – Woda jest jak kryształ, nie śmierdzi i nie jest mętna – podkreśla. Pracownicy hali codziennie sprawdzają jej jakość, sprzątają teren zalewu oraz wyławiają glony, by utrzymać akwen w jak najlepszym stanie technicznym oraz higienicznym. Od lipca został maksymalnie zwiększony przepływ wody w zalewie, aby szybciej następowała jej wymiana w zbiorniku.
Tego lata sanepid kontrolował wodę w zalewie już 3 razy. Badanie jest zlecane stacji sanitarno-epidemiologicznej w Legnicy, bo to najbliżej położna Złotoryi placówka, która może je wykonać. Pracownicy legnickiego sanepidu przyjeżdżają częściej niż nakazują przepisy. Za każdym razem wynik był pozytywny i pokazywał, że woda jest czysta pod względem mikrobiologicznym. – Jeśli badanie okazałoby się niekorzystne, kąpielisko zostałoby zapewne zamknięte – mówi Jacek Zańko.
Najświeższe wyniki badań, z próbek pobranych 3 sierpnia, upublicznione zostały 7 sierpnia i pokazują, że w kąpielisku nie ma niepożądanych bakterii ani sinic. Bakterie szczepu Escherichia coli, która wywołuje biegunkę i wymioty, przy dużym pomoście są w stężeniu dwukrotnie niższym niż dopuszczalne wartości określone w rozporządzeniu ministra zdrowia (dotyczącym nadzoru nad jakością wody na kąpieliskach), zaś w drugiej próbce, pobranej przy mniejszym pomoście, prawie ich nie było (dokładne wyniki w załączniku). Podobnie jest z enterokokami – jest ich 10 razy mniej niż dopuszcza rozporządzenie. W wodzie nie ma też zakwitu sinic (kontakt z nimi może spowodować swędzenie skóry, a także silny ból oczu) czy makroalg, nie znaleziono też śladów materiałów smolistych, szkła, tworzyw sztucznych czy gumy.
Przypomnijmy, że w ubiegłym tygodniu na portalach społecznościowych zrobiło się głośno o wysypkach, jakie miały występować po kąpieli w zalewie. – To raczej problem alergii, a nie skażenia mikrobiologicznego. Wiele osób jest uczulonych na różne alergeny, a nie wszyscy o tym wiedzą – zaznacza Zańko. Niepochlebne komentarze, krytykujące dopuszczenie kąpieliska do użytku, pojawiły się również dziś na miejskim fanpejdżu. Zareagował Robert Pawłowski, który stanął w obronie zalewu i zaprosił internautów z dolegliwościami po kąpieli do bezpośredniego kontaktu ze złotoryjskim ratuszem, by dokładnie wyjaśnić kontrowersyjne sytuacje.
– Moim zdaniem wokół zalewu narosła atmosfera paniki, która jest zupełnie nieuzasadniona, bo pod względem sanitarnym do wody w zbiorniku nie można mieć żadnych zastrzeżeń – uważa burmistrz. I dodaje: – Co roku setki osób, dorosłych i dzieci, podczas Biegu Szlakiem Wygasłych Wulkanów nurza się w błocie, przechodząc przez kanał doprowadzający wodę do zalewu, pływa w zalewie i jeszcze nikt nie uskarżał się na dolegliwości skórne wynikające z tych zabiegów.
Nie można jednak wykluczyć, że w wodzie lub na terenie wokół zalewu znajdują się alergeny typu biologicznego, które u niektórych osób wywołują reakcje alergiczne. – W okolicach jezior występują szczególnie wysokie stężenia alergenów roślinnych, pyłków z pobliskich drzew lub krzewów, które spadają do wody i mogą uczulać. Trudno jednak jednoznacznie to stwierdzić, bo możliwych alergenów są setki, a my nie mamy możliwości przeprowadzenia badań i wytypowania, jakiego typu są to związki – dodaje Pawłowski.
Zdaniem burmistrza, takie sytuacje jak na złotoryjskim zalewie wcale nie są rzadkością. – Wystarczy przejrzeć internet, by się przekonać, że systematycznie wpływają zgłoszenia o reakcjach alergicznych u osób zażywających kąpieli w otwartych zbiornikach. Choć jednocześnie po wynikach wyszukiwania w przeglądarkach internetowych wyraźnie widać, że gros problemów skórnych po kąpieli jest efektem pobytu na basenie, a nie nad jeziorem czy innym naturalnym zbiornikiem wody. Chlor, jak twierdzi wiele osób w naszym mieście, wcale nie załatwia problemu na kąpieliskach, bo wchodzi w reakcje z moczem, którego nie brakuje na basenie – dodaje burmistrz.
Wychodzi więc na to, że sprawa złotoryjskiego zalewu to temat bardziej dla przyrodników niż sanepidu… Na razie pozostaje on jedynym w okolicy zbiornikiem wodnym, na którym są ratownicy, a nie jest pobierana żadna opłata. Również za ustawiony dziś prysznic.