Czy rewitalizacja zrujnowanego basenu przy ul. Legnickiej, którą forsują radni miejscy, zamknie w przyszłości drogę do wybudowania w naszym mieście krytej pływalni? Takie sygnały płyną z Urzędu Miejskiego w Złotoryi – wg burmistrza, utrzymywanie dwóch basenów w dwóch różnych lokalizacjach jest nieekonomiczne.
Temat basenu na ostatniej komisji gospodarczej w ratuszu wywołał jej przewodniczący, radny Paweł Maciejewski. – Czy są jakieś nadzieje, że Złotoryja będzie miała basen? Odbudowany? Wyremontowany? Czy może nowy? – zapytał obecnego na komisji wiceburmistrza Andrzeja Ostrowskiego. W dyskusję włączyli się inni radni, tłumacząc, że mieszkańcy w porze upałów nie mają się gdzie podziać. Jeszcze dalej poszła radna Barbara Zwierzyńska, która do tematu basenu podeszła w kontekście tego, że miasto się wyludnia. – Im dłużej będziemy bez basenu, tym mocniej będziemy postrzegani jako miasto prowincjonalne. To kwestia prestiżowa. To tak jak byśmy dostali mieszkanie, a jeździli do łazienki do sąsiedniej wioski do dalszego sąsiada – stwierdziła.
Wiceburmistrz Ostrowski odpowiedział, że planów budowy czy remontu basenu na razie w ratuszu nie ma. – Zobaczymy, co da się zapisać w budżecie na przyszły rok – skwitował. Przypomniał też, że budowa basenu krytego to kosztowna inwestycja. – Ale jeszcze większy problem jest z jego utrzymaniem po wybudowaniu. Z budżetu co roku wywietrzeje pokaźna kwota, ok. 20 proc. kosztów inwestycji. Do tego trzeba doliczyć pierwsze remonty po 10 latach. Nie jest tak, że postawimy basen i nic nas już to później nie będzie kosztować – zauważył.
Milion starczy?
Przewodniczący Maciejewski tematu jednak nie odpuścił: – Krytego basenu za 30 mln nie wybudujemy, bo nas nie stać. Ale już odkryty obiekt nie jest strasznie drogi w utrzymaniu.
Radni zapytali więc o koszty remontu odkrytego basenu. – Nie szacowaliśmy ich, bo nie było środków na przygotowanie dokumentacji. Prowadziliśmy tylko rozmowy na temat ewentualnego zbadania tego, co jest pod spodem. Miały kosztować kilkaset tysięcy złotych – przyznał Ostrowski, który zwrócił uwagę radnym, że korzystanie z obiektu na Legnickiej może być ryzykowne, bo jest w katastrofalnym stanie.
– Lata temu podjęto decyzję, by odłączyć zasilanie z naturalnego cieku wodnego, ze względu na jego stan, gdyż były do niego wpuszczane fekalia. Sanepid nie dopuszczał takie rozwiązania. Podłączono więc basen do sieci wodociągowej, nie interesując się tym, co się dzieje z dotychczasowym zasilaniem. Woda płynęła po basenem i natura zrobiła swoje, czyli bardzo duże wypłuczyny. Pod posadzką basenu są obecnie potężne kawerny. W tej chwili skorzystanie z tego obiektu z punktu widzenia technicznego jest niemożliwe. O napełnieniu wodą mógłby pęknąć, mogłoby się zapaść dno – podkreślał wiceburmistrz.
Radni doszli jednak do wniosku, że na reaktywację obiektu przy Legnickiej może starczyć milion złotych, bo… w Świerzawie koszt remontu wyniósł gminę tylko 650 tys. zł. Wiceburmistrz napomknął, że w Złotoryi byłoby z pewnością drożej. Przypomnijmy, że w przeszłości mówiło się nawet o kwocie 5 mln zł.
Konkretne liczby za ewentualny remont na forum komisji jednak nie padły, więc radna Agnieszka Zawiślak zaczęła mocniej forsować pomysł z rewitalizacją, zarzucając nawet magistratowi, że nie stara się o środki finansowych na inwestycję. – Miejsce przy ul. Legnickiej jest bardzo dobre. To bardzo duży teren, z niesamowitym potencjałem. Jest park, parking, nie ma lepszego miejsca niż tam. Nie ma nad czym się zastanawiać. Powinniśmy go naprawić. We Lwówku Śląskim budują basen ze środków unijnych za 6,5 mln zł. Ale wychodzi na to, że my nie chcemy tych pieniędzy. Uważam że stać naszą gminę na remont – skwitowała.
– Nie ma pieniędzy pomocowych z Unii Europejskiej na tego typu przedsięwzięcia – zauważył wiceburmistrz.
Część radnych miała jednak co do pomysłu rewitalizacji wątpliwości. – Remont jest bez sensu, bo basen ani nie jest duży, ani położenie nie jest ciekawe. Lepiej wybudować nowy, blisko szkoły – mówiła Barbara Listwan. – Basen jest potrzebny, jednak na basen trzeba patrzeć przez pryzmat innych potrzeb mieszkańców. Ważniejsze w piramidzie potrzeb jest mieszkanie, bezpieczeństwo czy drogi – stwierdził z kolei Grzegorz Łoś.
Mimo tych wątpliwości wszyscy radni podnieśli jednak rękę na tak, gdy przewodniczący zapytał, kto jest za rewitalizacją basenu przy Legnickiej. Zapowiedzieli, że w budżecie przyszłorocznym będą chcieli zabezpieczyć pieniądze na projekt rewitalizacji. – W końcu coś konkretnego dla miasta zrobimy – podsumował Eugeniusz Pożar.
Na Legnickiej za mało miejsca
Burmistrz Robert Pawłowski nie był obecny na komisji, bo przebywał w tym czasie na urlopie. Wrócił w ubiegły poniedziałek. Zapytaliśmy go o komentarz do inicjatywy radnych. Postawił sprawę jasno: – Jeżeli w przyszłości ma powstać basen kryty w Złotoryi, to oba baseny muszą ze względów ekonomicznych być położone koło siebie. Tak jest np. w Strzegomiu, na który radni często się powołują, gdzie kilka lat temu powstał atrakcyjny kompleks basenów odkrytych, ale tam wszystko koło siebie, całe centrum rekreacyjne, łącznie ze stadionem i halą sportową. Mamy dużą działkę przy kompleksie sportowym na ul. Lubelskiej, dla której w planie zagospodarowania przestrzennego przypisana jest szeroka funkcja turystyczna. Tam byłoby możliwe wybudowanie basenu krytego i odkrytego, blisko szkoły, hali i boiska.
Pawłowski zwrócił uwagę, że działka przy Legnickiej ma tylko 2,2 ha. – To za mały teren na dzisiejsze standardy tego typu obiektów. Część trawnika otaczającego nieckę basenową trzeba byłoby przeznaczyć na parking, i to dość sporą część. Ewentualna rewitalizacja basenu przy Legnickiej musiałaby zresztą dotyczyć nie tylko niecki, ale i całej pozostałej infrastruktury. Chodzi o sanitariaty, przebieralnie, pomieszczenia socjalne dla ratowników itp. Sanepid w dzisiejszym kształcie nie dopuści nam tego do użytkowania, jestem tego absolutnie pewien – dodaje Pawłowski.
Burmistrz odniósł się również do kwestii finansowania tego typu przedsięwzięć, którą na komisji podniosła radna Zawiślak. – Jawor czy Lwówek Śląski budują odkryte baseny bez wsparcia zewnętrznego. Ale mogą sobie na to pozwolić, bo mają dużo mniejsze zadłużenie niż Złotoryja – zaznaczył Pawłowski, który zapowiedział też, że zaproponuje radnym zrobienie „katalogu życzeń inwestycyjnych”, listy przedsięwzięć dla całego miasta, a następnie spróbuje ja razem z radą miejską przymierzyć do dochodów miasta.