Radni miejscy w pełni aprobują działalność Roberta Pawłowskiego – na czwartkowej sesji udzielili burmistrzowi wotum zaufania i absolutorium za ubiegłoroczny budżet. Obie uchwały przegłosowali jednomyślnie. Najwięcej czasu poświęcili jednak pierwszemu w historii raportowi o stanie naszego miasta i problemowi jego wyludniania się.
Przypomnijmy: raport został opublikowany na internetowej stronie miasta pod koniec maja. Mieli okazję się z nim zapoznać mieszkańcy i radni. Na tych ostatnich ciążył nawet taki obowiązek, bo na jego podstawie decydowali o wotum zaufania dla organu wykonującego uchwały rady miejskiej, czyli burmistrza.
– Nie jest to dokument doskonały, bo w całej Polsce dopiero się uczymy pisania tych raportów. Sam już widzę w nim wiele braków – przyznał zaraz na początku burmistrz Pawłowski. – Ten raport stanowi uszczegółowienie tego, co staram się robić od kilku lat, czyli sprawozdań za poprzedni rok kadencji. Myślę, że jego formuła będzie się z czasem rozwijała. Ale już teraz jest w nim dużo rzeczy, które mogą zaciekawić naszych mieszkańców, ponieważ po raz pierwszy w takiej formie ujrzały światło dzienne. To punkt wyjściowy do szerszej dyskusji na temat tego, jakie jest nasze miasto i w jakim kierunku powinno podążać – dodał.
Czy raport zaciekawił mieszkańców? Trudno ocenić, ile osób przeczytało go w sieci. Gdyby chcieć to zrobić tylko na podstawie chętnych do zabrania głosu podczas sesji (takie prawo dały mieszkańcom zmiany w ustawie o samorządzie gminnym), to odpowiedź brzmiałaby: nie. Do debaty o stanie miasta nie zgłosił się bowiem żaden złotoryjanin spoza rady miejskiej. Co więcej, Barbara Zwierzyńska zasugerowała nawet, że nie wszyscy jej koledzy i koleżanki z rady miejskiej zapoznali się z raportem i trochę ich „połajała” za brak strategicznego podejścia do problemów miasta.
– Burmistrz po raz pierwszy raport napisał, a my, radni, po raz pierwszy mieliśmy za zadanie porządnie się z niego przygotować i dziś merytorycznie podyskutować. Tymczasem zrobiliśmy podstawowy błąd, bo nie omówiliśmy go na komisjach. Musimy myśleć bardziej globalnie o mieście, nie tylko z perspektywy kilku uchwał, które na sesji danego dnia mamy przegłosować. Jako miasto z dużymi problemami potrzebujemy rozwiniętej strategii – podkreślała radna.
Tym, który zajrzał do raportu, był Paweł Okręglicki. Zwrócił uwagę na „niepokojące dane obrazujące proces wyludniania się miasta”. – Ale w raporcie zabrakło mi zasygnalizowania pomysłu na panaceum, co z tym zrobić. Wytłumaczeniem nie jest już brak pracy – praca jest, nie trzeba już za nią wyjeżdżać. Pytanie, dlaczego młodzież nadal wyjeżdża z miasta. Do przemyślenia dla radnych i burmistrza. Tylko wspólne działania mogą nasze miasteczko uratować od wyludniania się. Poszukajmy złotego środka – apelował.
W odpowiedzi Leszek Antonowicz zwrócił uwagę, że wyludnianie się takich miast jak Złotoryja to trend ogólnopolski. – Przecież oferta dla młodzieży jest. Mamy rozbudowane obiekty sportowe, w mieście działa ponad 20 klubów, dużo się w tym zakresie robi, a społeczeństwo jest bardzo aktywne. Ale młodzi nie wracają po szkole do Złotoryi, bo bardziej zainteresowani są większymi ośrodkami miejskimi. Choć na pewno nie możemy powiedzieć, że zrobiliśmy wszystko, co w naszej mocy, by wracali – zaznaczył.
Trochę danych statystycznych mówiących o tym, co myśli złotoryjska młodzież, rzuciła na sesji Barbara Zwierzyńska. Danych momentami co najmniej mocno zastanawiających.
– Z ankiet, które przeprowadziłam wśród młodych złotoryjan w wieku 13-19 lat, wynika, że aż 60 proc. z nich deklaruje, że po ukończeniu szkoły średniej opuści nasze miasto i nigdy do niego nie wróci. Ponad połowa dzieciaków po szkole podstawowej uczy się już teraz poza Złotoryją. Jest moda na Legnicę, która jest lepiej postrzegana. Młodzi co prawda uważają, że Złotoryja jest na swój sposób urocza, ale nie widzą tutaj dla siebie szans na rozwój zawodowy, szukają lepiej płatnej i bardziej kreatywnej pracy gdzie indziej. Oferta spędzania czasu jest rozwinięta w przypadku dzieci, ale dla starszej młodzieży jest słaba. Młodzi jej nie znają. Tylko 20-25 proc. młodych ludzi korzysta z oferty klubów sportowych i trenują jako zawodnicy, ale zajęć typowo rekreacyjnych zbyt dużo nie ma. Mamy co prawda orliki, ale brakuje na nich animatorów – wyliczała szefowa Stowarzyszenia Nasze Rio.
Barbara Listwan jako panaceum na wyludnianie zaproponowała… wybudowanie przez miasto „tancbudy”. Również zauważyła bowiem, że w Złotoryi jest dużo ofert spędzania wolnego czasu dla ludzi starszych, ale nie ma propozycji dla młodszych mieszkańców, w wieku 25-40 lat. –Z tym może się wiązać wyludnienie. Ci ludzie ciężko pracują fizycznie na strefie, nie są zainteresowani sportem, bo przychodzą do poradni z przeciążeniami stawów. Potrzebują dyskoteki, dobrego baru, kawiarni, chcą się zabawić w Złotoryi, żeby nie musieli jechać gdzie indziej. Może miasto powinno się zastanowić nad wybudowaniem takiej „tancbudy” – zaproponowała.
– Panaceum na problemy demograficzne nie ma i nie będzie – uciął z kolei pesymistycznie Eugeniusz Pożar. – Ofert dla młodzieży rzeczywiście nie ma. Moi wyborcy narzekają, że kiedy przychodzi sobota czy niedziela, to trzeba wyjeżdżać z miasta, bo nie ma żadnych atrakcji. Dobrym posunięciem byłaby ściślejsza współpraca radnych i burmistrza, by wypracować jakikolwiek środek, bo złotego na pewno nie znajdziemy – podkreślił Pożar, który stwierdził też, że Złotoryi brakuje... entuzjazmu. – Potrzebujemy jako miasto nowych impulsów. Tegoroczne Dni Złotoryi wywołały ogromne zainteresowanie, ale to tylko 3 dni, a my żyjemy tutaj przez 365 dni w roku.
Konieczność współpracy i dialogu na linii burmistrz-rada miejska-mieszkańcy radni powtarzali w czwartek jak mantrę. – Może więc włączmy się wcześniej jako radni w tworzenie budżetu, żeby pomyśleć nad ofertą dla młodych, a nie siadajmy nad nim dopiero w listopadzie, gdy jest już gotowy – zaproponowała Zwierzyńska.
Co na to burmistrz Pawłowski? Zapewnił radę o woli współpracy. – Jestem ostatnią osobą, której można zarzucić, że nie chce współpracować. Nigdy się nie obrażam, jeśli ktoś mi coś wytknie, wręcz jestem za to wdzięczny. Współpracujmy, dodawajmy do raportu kolejne kamyczki, pokazujemy niedostatki miasta – zachęcił radnych. Ale też wytknął im, że niezbyt wnikliwie przeczytali raport.
– Cieszę się, że do niego zaglądnęliście, aczkolwiek mam wrażenie, że nie do końca dokładnie się z nim zapoznaliście. W podsumowaniu jest odpowiedź na pytanie, jak zatrzymać wyludnianie się Złotoryi. Musimy się przede wszystkim rozwijać gospodarczo. Podpisuję się dwiema rękami pod tym wszystkim, co dziś powiedzieliście na tej sali. I mówię: przede wszystkim gospodarka, to podstawa. Potrzebujemy nowoczesnych przedsiębiorstw na terenie miasta, by ludzie nie musieli dojeżdżać do pracy. Druga ważna sprawa to oświata. Ubolewam nad tym, że dokładamy potężne pieniądze do szkół, a dzieci i tak nam uciekają z miasta już po podstawówce. Ale czy jest inne wyjście? Nie możemy zakręcić kurka z pieniędzmi oświacie. Chodzi o to, żeby znaleźć sposób, by uczniowie jak najdłużej edukowali się w Złotoryi – dodał Pawłowski.
Burmistrz odniósł się też do podnoszonej podczas sesji kwestii niezadowolenia wśród młodzieży z obecnej oferty spędzania czasu. – Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy w ogóle jest nią zainteresowana? Słyszę dziś, że mieszkańcy nie mają gdzie pójść i się zabawić. Ale proszę sobie przypomnieć początek poprzedniej kadencji i jaki był sprzeciw społeczeństwa, gdy prywatny przedsiębiorca chciał uruchomienia lokalu w dawnej pralni – zauważył Pawłowski.
Godzinna debata nad raportem zakończyła się dość jednomyślnie – 12 obecnych na sesji radnych uchwaliło wotum zaufania dla burmistrza. Nikt nie był przeciw, nikt się nie wstrzymał. Chwilę później podobnie było przy głosowaniu nad absolutorium z wykonania budżetu w roku 2018 – wszyscy rajcy zaakceptowali sprawozdanie przedstawione przez Pawłowskiego.
Dodajmy, że dochody w ubiegłorocznym budżecie zostały wykonane na kwotę 63,6 mln zł, a wydatki – na sumę 60,7 mln zł.