Jutro w złotoryjskim ratuszu odbędzie się dyskusja nad proponowanymi zmianami w planie zagospodarowania przestrzennego dla terenu z basenem przy ul. Legnickiej. Nie ostatnia w najbliższych miesiącach – władze miasta pracują nad kolejnymi korektami planu, które mają dostosować ten arcyważny dokument do współczesnych potrzeb mieszkańców.
Zmiana planu dotyczy obszaru o wielkości 1,2 ha. W tej chwili mogą tu być prowadzone jedynie usługi sportowe. Miasto zamierza to skorygować i poszerzyć możliwości gospodarczego wykorzystania działki z basenem, co z pewnością ułatwi w przyszłości znalezienie na nią ewentualnego kupca.
– Chcemy uelastycznić plan dla tego miejsca, tak by można było tutaj prowadzić wszelkiego rodzaju usługi – tłumaczy burmistrz Robert Pawłowski. I uprzedza pytanie o sprzedaż działki: – Decyzja o wystawieniu jej na przetarg nie została jeszcze podjęta. I w tej kadencji samorządu z pewnością już nie będzie – zapewnia.
Sprzedaż terenu z basenem, który jest w katastrofalnym stanie przez wieloletnie odwlekanie decyzji remontowych, jest prawdopodobnie jednak nieunikniona. Kąpielisko niszczeje od kilkunastu lat, od ośmiu stoi nieużywane. – W efekcie remont starego basenu byłby teraz pewnie droższy niż budowa nowego – zauważa burmistrz. A nowego kąpieliska władze miasta nie chcą budować w tym rejonie. – Jest duże oczekiwanie wśród mieszkańców, że powstanie w mieście kryta pływalnia. Uważam, że jej budowy ma sens tylko przy szkole, żeby mogli korzystać z niej na bieżąco uczniowie. Jedyne takie miejsce znajduje się na ul. Lubelskiej. Basen odkryty powinien powstać przy krytym, bo to obiekty o podobnym charakterze. To obniżyłoby koszty ich funkcjonowania – twierdzi Pawłowski.
Projekt zmiany planu wraz z prognozą oddziaływania na środowisko jest wyłożony do publicznego wglądu w ratuszu od trzech tygodni, umieszczony też został na stronie miejskiej w internecie. Jutrzejsza dyskusja zaplanowana została na ostatni możliwy termin przed rozpoczęciem sezonu urlopowego. Zaczyna się w piątek o godz. 11. W urzędzie obecny będzie urbanista, który przygotował plan. Udzieli wyjaśni mieszkańcom, którzy będą mogli wnosić swoje uwagi. Jak do tej pory jednak zainteresowanie złotoryjan zmianami bliskie jest zeru. Do dziś, mimo kilku obwieszczeń i ogłoszeń, nie wpłynęła żadna uwaga ani wniosek od mieszkańców do projektu planu, choć cała procedura trwa już blisko rok.
Dachy, których nie chcą mieszkańcy
Plan zagospodarowania przestrzennego dla Złotoryi to rozbudowany dokument, który określa przeznaczenie poszczególnych terenów w mieście oraz warunki ich zagospodarowania i zabudowy. Został uchwalony w 2004 r. i wtedy był przełomem. Umożliwił na przykład szybsze wydanie pozwoleń na budowę domów jednorodzinnych. Od tamtej pory częściowo się jednak zdezaktualizował i odstaje od obecnych potrzeb mieszkańców (i samego miasta), gdyż utrudnia w niektórych przypadkach rozwój budownictwa i nowych inwestycji.
Urząd Miejski w Złotoryi jest zasypywany wnioskami dotyczącymi zmiany planu. Sami mieszkańcy złożyli ich ok. 160. Podobną liczbę uwag co do zbytnich obostrzeń planu i wniosków dotyczących jego uelastycznienia mają także urzędnicy ratusza zajmujący się planowaniem przestrzennym.
Większość wniosków dotyczy spraw mieszkaniowych, m.in. zmiany przeznaczenia działki z rolnej na budowlaną czy zaadaptowania obiektów przemysłowych na lokale mieszkalne. Inny problem to kąt nachylenia dachów w budynkach. – Plan z 2004 r. mówi o 40-45 stopniach, co wymusza na mieszkańcach budowanie domów w systemie dwukondygnacyjnym plus strych i poddasze. Ludzie chcą tymczasem parterówek z poddaszem. Ich marzenia o nowym niewielkim domu w systemie parterowym, z dachem o stosunkowo niewielkim spadzie, często pryskają u architekta, który tłumaczy, że na działce, na której chcą się budować, takiego domu nie mogą postawić – tłumaczy Jacek Janiak, naczelnik Wydziału Architektury geodezji i Rozwoju Miasta w UM.
Wnioski dotyczą także zmiany układu dróg, linii zabudowy (odległość, w jakiej ma stanąć budynek od granicy działki) czy budowy przydomowych oczyszczalni ścieków. To stosunkowo nowa technologia, która w 2004 r. nie była tak popularna jak obecnie. Dlatego w pierwotnym planie nie ma o niej zapisów, nakazuje on natomiast nowo budowane budynki włączać do sieci kanalizacyjnej. Tymczasem jej rozwój nie nadąża za ekspansją mieszkaniową. – Ponadto ze względu na spadki terenu w wielu przypadkach konieczne było budowanie przepompowni ścieków, które generują zwiększone koszty związane z ich eksploatacją, związane m.in. z energią elektryczną, konserwacją i naprawą – dodaje Janiak. Rozwiązaniem są oczyszczalnie przydomowe. Ludzie nie mogą ich jednak instalować, bo… nie pozwala na to plan.
Kolejne zmiany w kolejce
Zaplanowanie od nowa terenu z basenem przy Legnickiej to pierwsza od 2007 r. tak poważna zmiana miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Ale nie ostatnia w najbliższych miesiącach. Korekty będą dotyczyć kolejnych obszarów miasta – w pierwszej kolejności tych, w których jest największa koncentracja wniosków o zmianę. W tej chwili w ratuszu trwają prace nad nowymi planami dla terenów rozciągających się pomiędzy ulicami: Krzywoustego-Staszica-Legnicka-Miarki, Krzywoustego-Lubelska-Wojska Polskiego-Wilcza Góra oraz dla rejonów ulic Podmiejskiej i Pagórkowej oraz ul. Wyszyńskiego.
– Zmiany w planie uelastycznią w wielu przypadkach sposób zabudowy poszczególnych obszarów miasta. Ostatnimi takimi przykładami są już uchwalone korekty miejscowego planu podstrefy Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej i obszarów budownictwa mieszkalnego w rejonie ul. Jerzmanickiej oraz Bohaterów Monte Cassino – dodaje Janiak.
Dodajmy, że każda zmiana planu to wielomiesięczna procedura o ściśle określonych ustawą etapach, kontrolowana przez nadzór wojewody i prowadzona z udziałem mieszkańców. Przeciętnie trwa ok. 1,5 roku, ale przy większych obszarach może zająć nawet 2 lata. Zaczyna się od uchwały intencyjnej podejmowanej przez radę miejską. Później jest wybór projektanta. Ten przedstawia propozycje nowych rozwiązań, które są weryfikowane przez pracowników magistratu. Następnie jest etap uzgodnień nowego planu z kolejnymi instytucjami, cześć z nich wydaje opinie i uzgodnienia, m.in. miejska komisja urbanistyczna, konserwator zabytków itp. Dopiero po jego zakończeniu następuje wyłożenie na 21 dni nowego planu do wglądu mieszkańcom i dyskusja publiczna na temat zawartych w nim rozwiązań. Ten wieloetapowy schemat postępowania kończy druga uchwała radnych, która ważna jest dopiero wtedy, gdy uwag nie ma nadzór wojewody.