Ponad 120 razy złotoryjanie skorzystali w kwietniu z Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. To dwa razy więcej niż w poprzednich miesiącach. Wciąż jednak łatwiej jest nam wyrzucić wysłużoną lodówkę czy wersalkę na śmietnik pod domem niż wywieźć na pl. Sprzymierzeńców. Tymczasem wg przepisów prawa, takie chodzenie na łatwiznę to nic innego jak zaśmiecanie miasta, za które grozi kilkusetzłotowa grzywna.
Stare graty ustawione pomiędzy pojemnikami na śmieci czy świeżo wycięte z ogródka krzaki wystające daleko poza kontener to częsty widok na złotoryjskich osiedlach. Przypomnijmy jednak, że wystawianie odpadów wielkogabarytowych obok boksów śmietnikowych, przed nieruchomość lub w inne miejsce do tego nieprzeznaczone jest zwykłym zaśmiecaniem miasta i traktowane jest jako wykroczenie, zagrożone karą grzywny do 500 zł. W niektórych miejscach Polski są one egzekwowane.
Odpady wielkogabarytowe to poważny problem w naszym mieście. Zwykła śmieciarka nie jest w stanie ich zabrać. Urząd Miejski w Złotoryi płaci Rejonowemu Przedsiębiorstwu Komunalnemu za dodatkowe kursy pojazdem przystosowanym do zbierania tego typu „podrzutków”. Pieniądze na ten cel pochodzą z opłat mieszkańców za gospodarowanie odpadami. Płacimy więc wszyscy za tych, którym nie chce się pojechać na PSZOK. – Przy takim podejściu części mieszkańców, którzy łamią prawo, opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi nigdy nie będą niższe, spodziewać się raczej należy ich wzrostu – mówi Grzegorz Nowodyła, naczelnik Wydziału Gospodarki Odpadami w UM.
Co więcej, na zużytym sprzęcie AGD wystawionym na śmietnik kasa miasta traci podwójnie. Taka lodówka czy pralka staje się bowiem przedmiotem zainteresowania złomiarzy czy majsterkowiczów, którzy wymontowują z niej co cenniejsze elementy. Często zostaje sama obudowa, którą RPK w końcu zabiera na PSZOK. – Po takie zdekompletowane urządzenie nie przyjedzie już i nie zabierze za darmo firma zajmująca się utylizacją AGD. Musimy za każdy kilogram takiego złomu zapłacić dodatkowo – tłumaczy naczelnik.
Punkt Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych znajduje się przy pl. Sprzymierzeńców 7A, tuż przy oczyszczalni ścieków. Od czerwca zeszłego roku skorzystało z niego ponad 600 mieszkańców. To teren ogrodzony i monitorowany, którego pilnuje pracownik RPK. Od tych mieszkańców, którzy regulują co miesiąc opłatę za odbiór śmieci, nie pobiera żadnych opłat za pozostawione tu odpady komunalne z przeznaczeniem do odzysku lub unieszkodliwienia – wystarczy wypełnić krótką deklarację i wyładować śmieci na odpowiednim miejscu placu. – PSZOK jest uzupełnieniem selektywnej zbiórki, a dokładnie tzw. odpadów problemowych. Muszą być one posegregowane, tzn. gruz nie może być na przykład wymieszany ze ściętą trawą – dodaje Grzegorz Nowodyła.
Na PSZOK-u można się legalnie pozbyć starych mebli i innych odpadów wielkogabarytowych, zużytego sprzętu elektrycznego i elektronicznego, gruzu budowlanego pochodzącego z remontów mieszkań czy odpadów zielonych z przydomowych ogródków (trawa, liście, ścięte gałęzie). Przyjmuje również opony z samochodów osobowych oraz przeterminowane lekarstwa. Wystarczy to wszystko dostarczyć własnym transportem. Punkt jest czynny we wtorki, czwartki i piątki od godz. 8 do 16, w środy od 10 do 18, a w soboty od 9 do 14. – Zapraszamy mieszkańców do korzystania z PSZOK-a – zachęca naczelnik.
Dodajmy, że wrzucanie gruzu poremontowego do pojemników na odpady zmieszane jest kategorycznie niedopuszczalne, ponieważ powoduje on poważne uszkodzenia mechanizmów zamontowanych w śmieciarkach, a później urządzeń na linii sortowniczej. Za podrzucanie gruzu pod śmietnik czy wyrzucanie go w niedozwolone miejsca grozi nawet 5 tys. zł kary.
Więcej informacji na temat PSZOK można znaleźć na stronie internetowej www.zlotoryja.pl.