Czy obelisk na dawnym cmentarzu wojennym czeka ten sam los co pomnik Ludowego Wojska Polskiego? Zainteresował się nim wojewoda dolnośląski, który upomina się o usunięcie tego obiektu jako propagującego komunizm. Urząd Miejski w Złotoryi jest jednak przeciwny rozbiórce, tłumacząc, że w ziemi wciąż mogą znajdować się szczątki ludzkie.
Urząd wojewódzki w piśmie z 22 października wskazał, że zgodnie z ustawą z 2016 r. o zakazie propagowania komunizmu lub innego ustroju totalitarnego pomniki nie mogą upamiętniać osób, organizacji, wydarzeń lub dat symbolizujących komunizm. A wg Instytutu Pamięci Narodowej, pomniki poświęcone Armii Czerwonej komunizm propagują. Dlatego urzędnicy wojewody przypominają, że złotoryjski obelisk powinien być usunięty do 31 marca tego roku.
Pismo z Wrocławia wywołało zaskoczenie w Urzędzie Miejskim w Złotoryi. – Przepisów ustawy nie stosuje się do pomników znajdujących się na terenie cmentarzy i miejsc spoczynku, jest to napisane jasno i wyraźnie. A to jest właśnie taki teren, wpisany do miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego jako cmentarz. Dlatego nie zajmowaliśmy się tym pomnikiem wtedy, gdy usuwaliśmy pomnik LWP z pl. Lotników Polskich – tłumaczy wiceburmistrz Andrzej Ostrowski.
Obelisk stoi przy ul. Cmentarnej, która oddziela cmentarz komunalny od ogrodów działkowych. To teren po cmentarzu wojennym żołnierzy armii radzieckiej poległych w okolicach Złotoryi. Został założony w roku 1945. W połowie grudnia 1952 r. zwłoki ekshumowano, złożono do trumien, przewieziono do Chocianowa i pochowano na tamtejszym cmentarzu wojskowym. Pozostał natomiast wzniesiony kilka lat wcześniej pamiątkowy obelisk, który – wg archiwalnych dokumentów znajdujących się w złotoryjskim ratuszu – stanowi „dominantę układu cmentarnego”. Wykonany jest z żelbetonu i stoi na cokole. Po pięcioramiennej czerwonej gwieździe pozostała tylko dziura, ale wciąż wisi tablica z napisem wykonanym cyrylicą: „Wiecznaja slawa wam gieroji wy cziestno slużili rodinie i rodina was nikogda nie zabudiet”. Teren był przez lata objęty opieką miasta, w 2001 r. został uporządkowany, a pomnik wyremontowany. – Dla Rosjan to miejsce pamięci o poległych. Co roku na początku listopada przyjeżdża ktoś z konsulatu rosyjskiego, składa kwiaty na cokole i zapala znicze – dodaje wiceburmistrz Ostrowski.
Dotarliśmy do korespondencji między urzędami wojewódzkim i miejskim. W pierwszym piśmie przesłanym przez urzędników wojewody nie ma słowa o cmentarzu. Może to świadczyć o tym, że nie mieli o jego istnieniu zielonego pojęcia. Dopiero gdy taką informację przesłał do Wrocławia złotoryjski magistrat, zrobili wizję lokalną w Złotoryi. Ta wykazała, że na terenie przy ul. Cmentarnej stwierdzono jedynie obecność pomnika – obelisku z tablicą, a brak jest jakichkolwiek nagrobków czy innych elementów wskazujących na istnienie w tym miejscu mogił. „Sprawy związane z ewidencją grobów i cmentarzy wojennych należą do kompetencji wojewody. W prowadzonej ewidencji obiektów cmentarnictwa wojennego nie występuje żaden taki obiekt w Złotoryi. Również w „Katalogu miejsc pochowania żołnierzy i jeńców Armii Sowieckiej poległych w II wojnie światowej na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej”, wydanym w 2003 r. przez Ministerstwo Spraw Zewnętrznych Federacji Rosyjskiej przy współpracy z Radą Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, nie ujęto tego obiektu” – czytamy w kolejnym piśmie z urzędu wojewódzkiego, podpisanym przez Mariusza Ciechanowskiego, dyrektora Wydziału Infrastruktury. To – wg służb wojewody dolnośląskiego – wskazuje, że nie ma w tym miejscu cmentarza wojennego.
Podczas ekshumacji w 1945 r. wydobyto z ziemi 198 zwłok: 69 znanych i 129 nieznanych. W ratuszu jest rejestr poległych żołnierzy, z którego wynika, że ginęli od marca do listopada 1945 r. Na terenie cmentarza były zarówno groby pojedyncze, jak i zbiorowe. Aby podjąć decyzję co do dalszych losów pomnika, wojewoda chce m.in. wiedzieć, czy pozostawiono w ziemi szczątki ludzkie. Dziś jednak nikt nie jest w stanie tego potwierdzić.
– Nie posiadamy w urzędzie dokumentów, które pozwalają stwierdzić, czy wszystkie zwłoki żołnierzy zostały ekshumowane i czy pod pomnikiem nie znajdują się jeszcze jakieś szczątki żołnierzy. Jeśli służby wojewody chcą to wiedzieć, muszą zrobić badania i sprawdzić, czy wszystkie zwłoki zostały przeniesione – mówi burmistrz Robert Pawłowski. – Uważam, że cmentarzy nie powinno się ruszać. We Francji leżą pochowani żołnierze niemieccy i nikt z tego nie robi problemu – dodaje.
Zdziwienia nie kryje znany złotoryjski historyk Roman Gorzkowski. – Idąc pod ten pomnik, mimo że nie ma już wokół nagrobków, jesteśmy świadomi, że był kiedyś integralną częścią cmentarza. To cmentarz i nikt na tym terenie niczego nie zrobi. Gdyby tam wpuścić archeologów z wykrywaczami metali, kto wie, co by znaleźli – zaznacza Gorzkowski.
Ratusz zamierza przesłać całą dostępną dokumentację tego miejsca do urzędu wojewódzkiego, w tym m.in. protokół z ekshumacji. Co z tymi informacjami zrobi wojewoda? Czy zdecyduje, że pomnik należy usunąć, czy też ewentualnie zaktualizuje prowadzoną przez siebie ewidencję obiektów cmentarnictwa wojennego i obelisk zostanie? Do sprawy będziemy wracać.
Czytaj także:
Pomnikowi pozostał miesiąc – likwidacja przesądzona
I po pomniku…
Wojewoda oddał pieniądze za rozebranie pomnika