Przyjechałem specjalnie do was, to nie jest wizyta przy okazji tego, że prezydent jest gdzie indziej. My to nazywamy w kancelarii „wizyta krajowa w Złotoryi” – tak zaczął swoje spotkanie ze złotoryjanami prezydent Andrzej Duda. I dostał za te słowa gromkie brawa, z miejsca ujmując tych, którzy pojawili się w czwartek w hali „Tęcza”.
Złotoryja miała w czwartek swoje 5 minut. Prezydentowi Dudzie chciało się samolotem i samochodem przebyć blisko pół tysiąca kilometrów (w jedną stronę), by raptem przez 2 godziny pobyć w Złotoryi i porozmawiać z mieszkańcami miasta. To było wydarzenie bez precedensu, jedno z najważniejszych w tym roku w naszym mieście. Wizyta, którą zabezpieczała ponad setka policjantów, kilkudziesięciu funkcjonariuszy Biura Ochrony Rządu oraz strażnicy miejscy, strażacy i ratownicy medyczni, wzbudziła olbrzymie zainteresowanie mediów. Akredytowało się na nią ok. 25 redakcji, a samo spotkanie relacjonowało ponad 50 dziennikarzy.
Andrzeja Dudę przywitał Robert Pawłowski – pierwszy burmistrz w historii naszego miasta, który oficjalnie witał prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej. Burmistrz już w hali „Tęcza” podkreślał, jak szczególne jest to wydarzenie dla Złotoryi. – Nigdy wcześniej ze specjalną wizytą nie gościł u nas prezydent, najważniejsza osoba w naszym państwie – powiedział, a mieszkańcy poparli go brawami. Pawłowski w swoim kilkuminutowym przemówieniu zaprezentował „niesamowicie bogatą historię miasta”, aktywność mieszkańców, ale nie uciekał też od problemów. – Złotoryja jest wspaniałym miejscem, posiada wspaniałych mieszkańców, ale zmaga się również z wieloma trudnościami, których nie dostrzega się z punktu widzenia Warszawy. Dlatego tak ważny jest przyjazd pana prezydenta, bo to okazja, żeby pokazać takie średniej wielkości miasto dolnośląskie, któremu Wrocław czy Zagłębie Miedziowe ucieka i które od paru lat walczy o to, żeby nadążyć za tą lokomotywą rozwoju Dolnego Śląska, które walczy o każde miejsce pracy. Dziękuję bardzo serdecznie za tę wizytą, ona pokazuje, że takie małe miejscowości jak nasza są ważne, że nie są pomijane – podkreślał burmistrz.
Prezydent tłumaczył, dlaczego zdecydował się na ten krótki popołudniowy przyjazd do Złotoryi. – Jeszcze w czasie kampanii wyborczej stwierdziłem, że wielkie miasta zawsze znajdą się na mojej drodze, coś się będzie w nich działo, co przyciągnie polityków. Tylko problem polega na tym, że w polityce całego szeregu ostatnich lat w dobie transformacji to właśnie małe miasta straciły najwięcej, to właśnie małe miasta znalazły się bardzo często poza szlakami, którymi poruszają się politycy. Może to kwestia polityki, może to kwestia chcenia. Ja mam i takie chcenie, i taką politykę; po prostu taka jest moja wola i taki jest element mojego programu, że się chcę z państwem spotykać właśnie tutaj, gdzie mieszkacie, bo ogromna część moich rodaków mieszka właśnie w małych i średnich miastach Rzeczypospolitej. I dlatego przyjeżdżam do was – zaznaczył Andrzej Duda, dziękując złotoryjanom, że poświęcili swój popołudniowy czas, by spotkać się z nim.
W swoim wystąpieniu prezydent RP mówił o niezwykle korzystnej dla miasta polityce, którą władze miejskie Złotoryi realizują w ostatnim czasie. – Chciałbym podziękować za to, że odnawiacie miasto po latach, gdy jego stara część była zaniedbana. Wielkim wysiłkiem odbudowujecie jego piękno. Dziękuję też za wspaniałą działalność , jaka jest tutaj prowadzona z obywatelami, właśnie za to chociażby , że jest 20 klubów sportowych, że jest oferta dla młodzieży i seniorów, że się nad tym pracuje, że coś, co nazywam tym elementem polski obywatelskiej, tutaj jest we szczególny sposób pielęgnowane – chwalił Duda.
Prezydent dziękował też władzom Złotoryi, że z otwartymi rękami przyjmują inwestorów zagranicznych – „tych ludzi, którzy chcą do Polski przyjechać i robić tutaj swój biznes”. – Oni także tworzą tutaj miejsca pracy, oni także zasługują na szacunek. Nie ukrywam, że mnie się ogromnie to podoba, że jest robione tak wiele dla przedsiębiorczości, dla przedsiębiorców tutaj w Złotoryi, że jest walka o to, żeby rozszerzać specjalną podstrefę ekonomiczną, żeby tworzyć w niej nowe możliwości, o to, żeby przyciągać do niej przedsiębiorców, że jest nagroda dla tutejszych przedsiębiorców, Aurelius – zaznaczył prezydent, zachwalając nastawioną na wsparcie przedsiębiorczości politykę złotoryjskiego ratusza.
Andrzej Duda podkreślał też wartość ponadpartyjnej współpracy pomiędzy władzami centralnymi i samorządowymi, która sprawdza się w przypadku Złotoryi. – Kiedy tutaj jechałem do państwa, rozmawiałem z wiceminister edukacji i poseł Marzeną Machałek, z którą dobrze się znamy jeszcze z ław poselskich. Pytałem, jak ona patrzy na Złotoryję. Odpowiedziała mi: „Wiesz, w Złotoryi jest jedna rzecz teraz niezwykle pozytywna, że jest taki efekt synergii. Burmistrz wprawdzie nie jest z mojego ugrupowania i może nie ma takich samych poglądów, ale w jednym całkowicie się zgadzamy i w jednym współpracujemy – współpracujemy dla dobra Złotoryi. Gdy się dowiedziałam, że jest problem w specjalnej podstrefie ekonomicznej, to poszłam i zadziałałam, a on to wykorzystał, wykorzystał dla dobra miasta i dobra tej ziemi” – opowiedział prezydent. I zaraz dodał: – I to jest właśnie to, o co chodzi. Ja nie pytam, skąd pochodzisz, i nie pytam cię, z jakiego obozu politycznego jesteś. Jeżeli chcesz dobrze dla miasta, to działajmy razem.
Burmistrz na koniec oficjalnej części wizyty złożył prezydentowi Dudzie życzenia. – Żeby zawsze otaczali pana ludzie panu sprzyjający, ale szczerzy, żeby jak już kiedyś skończy się pana kadencja, nikt nie pamiętał, z jakiej partii pan pochodził, tylko pamiętał to, że był pan prezydentem wszystkich nas Polaków – mówił Pawłowski. – Dla mnie największą satysfakcją na koniec tej mojej prezydenckiej służby będzie, jeżeli będę mógł od moich rodaków, od zwykłej polskiej rodziny, usłyszeć: „Proszę pana, żyje nam się lepiej niż w 2015 r., kiedy pan został prezydentem” – odpowiedział Duda.
Spotkanie prezydenta z mieszkańcami obfitowało w wiele sympatycznych momentów. Już na wejściu spotkała go miła niespodzianka. W holu przywitały go dzieci, skandujące „nordic walking”. Przewodziła im Paulina Ruta. – Ja też umiem chodzić z kijami. Wasza pani mnie nauczyła – powiedział z uśmiechem Andrzej Duda. Jak się okazało, prawie dwa lata temu, podczas biegu „Szlak bez granic” w Witowie, prezes PSNW podarowała prezydentowi kije do nordic walkingu i udzieliła mu półgodzinnego instruktażu. – Z tego, co wiem, pan prezydent chodzi z nimi regularnie – zdradziła nam Ruta.
Andrzej Duda w hali przeprowadził dziesiątki krótkich rozmów z mieszkańcami, uścisnął na powitanie setki dłoni, chętnie też pozował do niezliczonej liczby zdjęć pamiątkowych. Sporo uwagi poświęcił dzieciom, od których otrzymał kilka ciekawych pytań. – Panie prezydencie, niech pan zada pani minister zadanie, żeby zrobiła szafki na książki w szkole, bo mój plecak ważył dziś 8 kg – powiedział jeden z chłopców, uczeń klasy V. – Postaramy się temu coś zaradzić – zapewni go dyplomatycznie Duda. Przy niektórych osobach prezydent zatrzymywał się dłużej, jak choćby przy niepełnosprawnym Mateuszu Stolarczyku, poruszającym się na wózku inwalidzkim mieszkańcu Nowego Kościoła. – To jest mój prezydent, podziękowałem Andrzejowi Dudzie za wszystko, co robi dla Polski. Pan prezydent pytał się, co robię i także życzył mi wszystkiego najlepszego – relacjonował swoje „5 minut” z głową państwa Mateusz.
Prezydent Duda ujął złotoryjan swoją atencją, żywym kontaktem z ludźmi i komplementami, którymi obsypał miasto i mieszańców. Nie ma się więc co dziwić, że przyjęty został z niekłamaną radością, a co niektórym trudno było nawet powstrzymać łzy wzruszenia. – Do końca nie wierzyłam, że sam prezydent nas odwiedzi. Szacunek dla niego – usłyszeliśmy od jednej z uczestniczek spotkania. – Andrzej Duda to nie moja opcja polityczna. Ale jestem bardzo zadowolona z wizyty prezydenta w Złotoryi – podkreślała następna.
Ci, którzy nie mogli ze względów bezpieczeństwa wejść do środka (przepisy przeciwpożarowe pozwalały na wpuszczenie do hali tylko 600 osób), śledzili spotkanie z prezydentem za zewnątrz, na wielkim telebimie. Pod „Tęczą” było nie mniej ludzi, niż wewnątrz. Mimo że się wymarzli, nie żałowali, że przyszli. – Atmosfera była jak w środku hali, biliśmy brawo, śpiewaliśmy hymn na baczność. Fajny klimat był – powiedziała nam pani Monika, która nie zdążyła wejść do środka.
Na pożegnanie złotoryjanie zaśpiewali wsiadającemu do limuzyny prezydentowi „Sto lat” i znaną pieśń „Życzymy, życzymy”. Prezydent odjechał ze Złotoryi prawie pół godziny później niż zakładał plan, żegnany pozdrowieniami i życzeniami powrotu do naszego miasta.
Dodajmy, że w oczekiwaniu na przyjazd prezydenta uczniowie i nauczyciele Szkoły Podstawowej nr 3 przygotowali ponadgodzinny program artystyczny. Z kolei w śpiewaniu hymnu państwowego pomagał zespół żołnierzy rezerwy Rota.
Na stronie miejskiej www.zlotoryja.pl można obejrzeć film z wizyty prezydenta Andrzeja Dudy w Złotoryi.
fot. Łukasz Rycąbel/UM Złotoryja