Korzystanie z pomocy zewnętrznych konsultantów przy składaniu wniosków o dotacje to powszechna praktyka w samorządach – podkreśla burmistrz Robert Pawłowski, komentując w ten sposób podpisanie przez złotoryjski ratusz kilku umów z firmami konsultingowymi. I tłumaczy, że wydział odpowiedzialny wcześniej wyłącznie za pozyskiwanie funduszy zewnętrznych bierze w tej chwili na siebie ciężar promocji gospodarczej Złotoryi.
Urząd Miejski w Złotoryi podpisał w ostatnich miesiącach 3 umowy z firmą Progress Consulting z Wrocławia, która miała za zadanie opracować dla miasta wnioski o dofinansowanie. Ratusz chciał w ten sposób zwiększyć swoje szanse w konkursach. Chodzi o projekty rozbudowy dróg rowerowych, rewitalizacji starego miasta oraz montaż ogniw solarowych. Usługa kosztowała blisko 46 tys. zł. Dwa pierwsze projekty są w trakcie oceny, trzeci przeszedł wszystkie jej etapy i znalazł się na 7. miejscu listy rankingowej.
Burmistrz Pawłowski w korzystaniu z usług zewnętrznych konsultantów nie widzi nic kontrowersyjnego. – W tej chwili pisaniem projektów zajmują się wyspecjalizowane firmy, to tendencja ogólnopolska. Urzędy korzystają z ich usług, mimo że mają tak jak my zatrudnionych pracowników za to odpowiedzialnych, tyle że czasem rozproszonych po różnych wydziałach – zaznacza. Co więcej, Złotoryja już wcześniej korzystała z usług firmy konsultingowej, w latach 2010-2011, a więc jeszcze w poprzedniej kadencji samorządowej. Informacja o tym nie była tak powszechna jak obecnie, bo nie istniał rejestr umów zawieranych przez miasto, który wprowadził dopiero obecny burmistrz. Miasto konsultowało wtedy projekt rewitalizacji centrum miasta, kosztowało nas to 29 tys. zł. Zdaniem urzędników, to były dobrze wydane pieniądze, bo na rewitalizację starówki udało się zdobyć miliony złotych.
Urząd rzadko kiedy korzysta z pomocy firm zewnętrznych, i tylko w wyjątkowych sytuacjach. Jedną z nich jest projekt dalszej rewitalizacji starej części miasta. – To bardzo ważne dla Złotoryi przedsięwzięcie, a sztuką jest przekonać władze województwa, że to również przedsięwzięcie ważne dla regionu. Tym bardziej że kilka lat temu zrealizowaliśmy duży projekt o podobnym charakterze i teraz jesteśmy oceniani z wyższego pułapu – tłumaczy burmistrz Pawłowski. Wyjątkowy charakter ma też inicjatywa ograniczenia niskiej emisji przez rozbudowę ścieżek rowerowych, która ma doprowadzić do zmniejszenia w naszym mieście ruchu aut osobowych na rzecz rowerów i być przygrywką do wprowadzenia tzw. roweru miejskiego. Urząd tego typu przedsięwzięcia jeszcze nie realizował, a skalę trudności potęguje ukształtowanie Złotoryi, które raczej nie jest przyjazne dla rowerzystów z uwagi na liczne podjazdy.
Ratusz współpracuje też z Dolnośląską Agencją Współpracy Gospodarczej przy projekcie mającym wdrożyć e-usługi publiczne dla mieszkańców trzech gmin: miasta Złotoryi, złotoryjskiej gminy wiejskiej i Krotoszyc. To duży i ważny projekt, który docelowo ma objąć 30 tys. ludzi. Złotoryja jest liderem, który koordynuje całość przygotowań. Ekspertyzę, którą ma wykonać DAWG, ratusz zlecił w imieniu trzech samorządów i zapłaci tylko część z 22 tys. zł, które będzie kosztowała pomoc specjalistów. – Zawsze w takich sytuacjach staramy się ograniczyć koszty usług, nie zlecając całości dokumentacji. Sami opracowujemy koncepcję projektu czy analizę ekonomiczno-społeczną – tłumaczy Katarzyna Iwińska, naczelnik Wydziału Funduszy Zewnętrznych i Obsługi Inwestora w UM.
Droga do dotacji przez Jelenią Górę
Do tej pory ogromna większość wniosków pracownicy WFZ pisali samodzielnie. Z nie najgorszym wynikiem. Tylko w tym roku na termomodernizację biblioteki miejskiej i odbudowę szubienicy pozyskano dotacje, które pokryją większość kosztów tych inwestycji, wydział wdraża też program wymiany starych pieców na ekologiczne przy pomocy środków z WFOŚ. Patrząc na poprzednie lata: w 2013 r. na 4 projekty o wartości ponad 5,6 mln zł udało się zdobyć dotacje w kwocie ok. 3,7 mln zł; w 2015 r. urząd pozyskał dofinansowanie na modernizację kina i 3 dotacje na przebudowę stadionu (w konkursach ogólnopolskich) na kwotę ponad 3 mln zł.
– Na początku byliśmy pewni, że będziemy mogli połączyć i wykorzystać przynajmniej dwie z nich, później okazało się jednak, że możemy skorzystać tylko z jednej – dodaje pani naczelnik, która podkreśla, że to był i tak przyzwoity wynik, bo rok 2015 nie był rokiem łatwym dla funduszy zewnętrznych. – To był martwy czas, skończyła się perspektywa 2007-2013, a jeszcze nie zaczęły działać programy z nowej perspektywy.
O środki zewnętrzne dla Złotoryi może być jednak coraz trudniej. Ma to związek z przystąpieniem naszego miasta w 2015 r. do Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych Aglomeracji Jeleniogórskiej (starania w tym kierunku trwały od 2014 r.). W złotoryjskim ratuszu coraz głośniej mówi się o tym, że ten akces nie przyniósł spodziewanych korzyści, bo nasze miasto ma spore problemy w konkursach na dotacje organizowanych w ramach Aglomeracji. ZIT AJ to porozumienie gmin, które powstało, by mieć większe przebicie w walce o fundusze strukturalne. Skupia głównie samorządy z terenu Kotliny Jeleniogórskiej. Złotoryjski ratusz liczył na to, że w większej grupie samorządów łatwiej będzie pozyskać dotacje z Wrocławia.
– Przy ocenie wniosków połowa punktów jest jednak przyznawana za wpływ realizacji wniosku na cele Aglomeracji Jeleniogórskiej. W przypadku Złotoryi to o tyle trudne, że jesteśmy zupełnie na uboczu i nie mamy spójności terytorialnej z Aglomeracją, gdyż nie przystąpiła do niej gmina wiejska Złotoryja – tłumaczy Katarzyna Iwińska. Innymi słowy – w Aglomeracji Jeleniogórskiej jesteśmy jak wyspa. A alternatywy wobec niej nie ma.
Najważniejsza jest promocja gospodarcza
Część opinii publicznej podważa sens utrzymywania w urzędzie wydziału ds. funduszy zewnętrznych w sytuacji, gdy ratusz korzysta z firm konsultingowych. Burmistrz absolutnie nie zgadza się z takim stawianiem sprawy. Dlaczego? Pawłowski podkreśla, że wydział, który został powołany wiele lat temu do walki o dotacje, w tej chwili większość swoich sił skupia na innych zadaniach. Z sukcesami zresztą. Ewoluuje w kierunku komórki zajmującej się przede wszystkim promocją gospodarczą miasta i pozyskiwaniem nie dotacji, lecz inwestorów. Przeprofilowanie wydziału odbiło się nawisem mówiąc na nazwie, która obecnie brzmi Wydział Funduszy Zewnętrznych i Obsługi Inwestora.
Na początku 2015 r., zaraz po objęciu urzędu burmistrza, Robert Pawłowski postawił priorytetowe zadanie przed ówczesnym WFZ-em: miał sprawić, żeby Złotoryja stała się widoczna z perspektywy Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych (obecnie Polska Agencja Inwestycji i Handlu), do której zgłaszał się niemal każdy inwestor zagraniczny chcący zbudować w Polsce swoją fabrykę.
– W Legnickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej jest 19 lokalizacji, w całym kraju we wszystkich strefach jest kilkaset takich miejsc jak Złotoryja. Musieliśmy się wyróżnić – podkreśla burmistrz, który postawił na rozwój gospodarki. – Środki, które WFZ pozyskał w poprzednich kadencjach, nie przyczyniły się do utworzenia nowych miejsc pracy. A to one są wg mnie najważniejsze dla mieszkańców. Teraz działania podejmowane przez wydział zmierzają w kierunku aktywizacji gospodarczej miasta.
– Mieliśmy już wcześniej doświadczenie we współpracy z partnerem zagranicznym. W poprzednich latach udało nam się pozyskać wielomilionowe środki z zewnątrz na duże inwestycje miejskie, więc w 2015 r. z taką samą pasją zabraliśmy się za inwestorów – tłumaczy Iwińska. Jej wydział przygotował przede wszystkim ofertę inwestycyjną miasta, której w ratuszu nie było.
Efekt takiego manewru organizacyjnego w urzędzie był widoczny już po kilku miesiącach. To dzięki staraniom pracowników WFZiOI udało się ściągnąć do złotoryjskiej podstrefy 3 firmy: Borgers, Schneider Pojemniki Transportowe i Bisek-Asfalt, a dwaj kolejni inwestorzy (zajmujący się produkcją zaawansowanych technologicznie urządzeń) powinni dołączyć do nich wkrótce, bo negocjacje są na ukończeniu i mają się zamknąć konkretną decyzją do końca tego roku.
– Przy pozyskiwaniu jednego z inwestorów zaczynaliśmy od 60 lokalizacji, wśród których była Złotoryja. Z tego sita nasze miasto wyszło zwycięsko. Zdynamizowaliśmy naszą podstrefę. Złożyliśmy wniosek w ministerstwie infrastruktury o włączenie do LSSE kolejnych 19 ha gruntu pod Kostrzą, dwukrotnie przygotowaliśmy też dla LSSE dokumentację dla terenu po lotnisku w Łukaszowie. To teren nienależący wprawdzie do strefy i poza miastem, ale pojawił się potencjalny inwestor zainteresowany tą 100-hektarową działką, a jej zagospodarowania dużym zakładem leży w naszym żywotnym interesie – podkreśla Pawłowski. – To wszystko udało się zrobić bez rozrostu administracji w Urzędzie Miejskim, tylko dzięki ludziom, którzy byli tu wcześniej zatrudnieni. Ten klimat gospodarczy Złotoryi doceniają już przedsiębiorcy z zewnątrz, a nasze miasto, wg danych PUP, jest zieloną wyspą na mapie powiatu złotoryjskiego jeśli chodzi o bezrobocie – twierdzi burmistrz.
Poza promocją gospodarczą, WFZiOI pracuje też na stworzeniem w Złotoryi spółdzielni socjalnej oraz rozwinięciem banku kadr o oferty pracy tymczasowej, w dalszym ciągu planuje też aktywizację lokalnych przedsiębiorców poprzez organizuję spotkań pod nazwą „Kontakt”.