Nie milkną echa wtorkowej komisji oświaty i kultury. Szeroko komentowane jest wyjście radnej Agnieszki Zawiślak w trakcie posiedzenia. Udało się nam ustalić, o co poszło.
Radna opuściła salę posiedzeń po 2 godzinach i 40 minutach – kilka sekund po tym, jak przewodniczący komisji Andrzej Kocyła odebrał głos Józefowi Banaszkowi. Radna wstaje i żegna się słowami „Do widzenia państwu”. Nie tłumaczy, dlaczego wychodzi. A radni nie pytają ani nie komentują. Do czasu – temat wraca w sprawach różnych, gdy Leszek Antonowicz prosi, aby na przyszłość tak układać program komisji, by trwały do dwóch godzin. – Później część radnych wychodzi i jest to nieprzychylnie komentowane. Niestety też mamy niekiedy swoje obowiązki – tłumaczy. Wtedy Stanisław Pazera proponuje, aby listę obecności podpisywać na końcu komisji, a Adam Bartnicki krytykuje wyjście radnej, używając określenia „ostentacyjne”. Agnieszkę Zawiślak broni jednak Leszek Antonowicz: – Młoda kobieta, ma dziecko, ma swoje obowiązki.
Jak ustaliliśmy, nie o obowiązki domowe jednak tym razem chodziło. Zapytaliśmy panią Agnieszkę o przyczynę nagłego opuszczenia sali. – Nie podobała mi się atmosfera, jaka panowała na komisji – tłumaczy krótko. Co dokładnie ma na myśli? – Nie chcę się wdawać w szczegóły, żeby nikogo nie urazić – ucina.
Nieoficjalnie jednak dowiedzieliśmy się, że radną mocno zdenerwowało to, w jaki sposób przewodniczący Kocyła potraktował Józefa Banaszka. W kuluarach rady mówi się, że było to – łagodnie rzecz ujmując – zachowanie niestosowne, ale padają też mocniejsze słowa. Jak wyglądała cała sytuacja? Banaszek, może nieco zbyt rozwlekle, chciał się na wtorkowej komisji wypowiedzieć na temat organizacji Wulkanów i biwaku historycznego. W słowo wszedł mu jednak Kocyła, prosząc o zadawanie konkretnych pytań i tłumacząc, że czas na opinie będzie w sprawach różnych.
– Mam prawo wyrazić opinię teraz – zauważył Banaszek.
– To ja prowadzę komisję, nie pan – odpowiedział mu Kocyła, podnosząc ton głosu.
– To niech mi pan zabierze głos i powie, że nie wolno mówić o niektórych sprawach.
– Zabieram głos – uciął przewodniczący.
Banaszek jednak nie odpuszczał i zaczął komentować głośno tę decyzję.
– Jak pan będzie się tak zachowywał, to jeszcze parę razy panu odbiorę głos. To nie pierwsza komisja, kiedy zabrałem panu głos – upominał radnego Kocyła.
– To jest co najmniej nieprzyzwoite zachowanie – odgryzł się Banaszek – to ograniczenie wolności radnego.
Radni chcą się dziś spotkać z przewodniczącą Ewą Miarą, by rozmawiać o zachowaniu Andrzeja Kocyły. Ponoć padły nawet propozycje, żeby go usunąć z funkcji przewodniczącego. – Obejrzałam relację z tej komisji. Rzeczywiście, to nie było ładne zachowanie. Nie mam pojęcia, co kierowało przewodniczącym – uważa Ewa Miara, która studzi jednak głowy: – Są procedury i przepisy prawa w takich sytuacjach. O zmianie przewodniczącego decyduje rada – dodaje.
Wprawdzie Andrzej Kocyła na koniec komisji tłumaczy się, że „każdego z nas trochę poniosło”, ale radni są zdeterminowani i chcą, by przewodniczący posypał głowę popiołem. Mówią, że to nie pierwsza taka sytuacja, że zabiera rajcom głos podczas komisji. – Radny ma prawo się wypowiedzieć do końca, tym bardziej, kiedy gościom na komisji pozwala się na bardzo obszerne wypowiedzi. Józef Banaszek jest najstarszym radnym w tej radzie, seniorem, nie przystoi, żeby go tak traktować – usłyszeliśmy dziś od jednego z członków komisji oświaty, który prosił o anonimowość. Problem zachowania przewodniczącego ma wrócić dziś podczas sesji, w sprawach różnych.
aafYHz anvphciwwgzo, [url=http://jtawxzbdbovv.com/]jtawxzbdbovv[/url], [link=http://uumdzlosigno.com/]uumdzlosigno[/link], http://vmuiumepcqag.com/