Złotoryjski ratusz będzie musiał poszukać innych źródeł sfinansowania rewitalizacji starówki niż Regionalny Program Operacyjny. W Aglomeracji Jeleniogórskiej wsparcie z funduszy unijnych otrzymały tylko 3 projekty rewitalizacyjne. Chętnych było prawie 5 razy tyle, w tym Złotoryja z modernizacją wschodniej części Rynku. – Nasz projekt był dobrze przygotowany, ale zdecydowała pozamerytoryczna ocena – uważa burmistrz Robert Pawłowski.
Rewitalizacja starówki była kluczowym zadaniem realizowanym w naszym mieście przed rokiem 2011. Nie została wtedy zakończona. Teraz Urząd Miejski w Złotoryi przygotował projekt modernizacji pozostałej części Rynku (od strony księgarni) wraz z zagospodarowaniem podwórza pomiędzy Rynkiem i ul. Klasztorną oraz adaptacją części starego ratusza na potrzeby inkubatora społecznego. To jedna z najważniejszych tegorocznych inwestycji w Złotoryi, warta ponad 4,6 mln zł.
O dofinansowanie dla projektu magistrat starał się w konkursie organizowanym w ramach Zintegrowanych Inwestycji Terytorialnych Aglomeracji Jeleniogórskiej. Szło o blisko 4 mln zł ze środków zewnętrznych, a konkurencja była więc duża, dlatego miasto skorzystało ze wsparcia firmy konsultingowej. – Mogliśmy sobie na to pozwolić, bo Złotoryja jako jeden z nielicznych samorządów przygotował samodzielnie Lokalny Program Rewitalizacji, który uzyskał akceptację Urzędu Marszałkowskiego Województwa Dolnośląskiego. Oszczędziliśmy w ten sposób ok. 40 tys. zł środków miejskich – podkreśla Katarzyna Iwińska, naczelnik Wydziału Funduszy Zewnętrznych i Obsługi Inwestora w UM. Co więcej, by wzmocnić projekt i zdobyć więcej punktów za współpracę ponadregionalną, Złotoryja przy opracowywaniu wniosku skorzystała z wiedzy i doświadczenia leżącej w województwie wielkopolskim gminy Rakoniewice, która realizuje podobną inwestycję.
Efekt? Złotoryjski projekt rewitalizacji przeszedł pozytywnie wszystkie etapy oceny, a po ocenach formalnej i merytorycznej znalazł się w połowie stawki konkursowej. Ale dofinansowania nie otrzymał. Dlaczego? Wg urzędników ratusza, zaważyła ocena strategiczna – czyli odpowiedź na pytanie, jak nasz projekt wpływa na rozwój Aglomeracji Jeleniogórskiej.
– Ta ocena jest daleko niesatysfakcjonująca i zaskakująca, bo Złotoryja to drugie co do wielkości po Jeleniej Górze miasto Aglomeracji. Może ona wynikać z faktu, iż nie mamy spójności terytorialnej z Jelenią Górą, bo gmina wiejska Złotoryja do Aglomeracji nie weszła. Brak fizycznej styczności powoduje, że w zasadzie jesteśmy wyłączeni z projektów wspólnych, partnerskich, jakie zawiązują gminy Kotliny Jeleniogórskiej. Brak jest też poważnych, faktycznych więzów między Złotoryją i Jelenią Górą. Statystyczny złotoryjanin jedzie na zakupy do Legnicy, uczy się i studiuje w Legnicy, pracuje w Legnicy. Złotoryja ma ograniczone oddziaływanie na Jelenią Górę, np. zmniejszenie bezrobocia w Złotoryi ma relatywnie mniejszy wpływ na jeleniogórski rynek pracy niż na legnicki – tłumaczy Katarzyna Iwińska.
Na dofinansowanie rewitalizacji w ramach ZITAJ przeznaczono 28,5 mln zł – zaledwie, bo startowało 14 projektów za ponad 63 mln zł. Wsparcie ze środków RPO otrzymają Wleń, Lubomierz i Cieplice (dzielnica Jeleniej Góry). – To miejsca, w których rewitalizacji do tej pory nie było. Nasza inwestycja to z kolei dokończenie projektu realizowanego w latach 2007-2013. To stanowiło dodatkowe „obciążenie” wniosku Złotoryi. Oceniono, że oddziaływanie kolejnego etapu rewitalizacji jest mniejsze niż tej robionej od podstaw – zauważa burmistrz Pawłowski.
Przypomnijmy, że Złotoryja przystąpiła ZITAJ po wielomiesięcznych staraniach na początku 2015 r. To porozumienie gmin, które powstało, by mieć większe przebicie w walce o fundusze strukturalne. Skupia głównie samorządy z terenu Kotliny Jeleniogórskiej. Złotoryjski ratusz liczył na to, że w większej grupie samorządów łatwiej będzie pozyskać dotacje z Wrocławia. Ten akces nie przyniósł jednak spodziewanych korzyści, a mariaż Złotoryi z samorządami jeleniogórskimi wygląda dosyć egzotycznie.
– Trzy lata temu ta decyzja wydawała się racjonalna, tym bardziej że alternatywy nie było. Okazało się niestety, że średnio pasujemy do strategii ZITAJ, że nasza obecność w tym towarzystwie jest nieco sztuczna, bo bardziej ciążymy do Legnicy. Z dzisiejszej perspektywy przystąpienie do ZIT-u wydaje się błędem. Wszystkie pozostałe gminy Aglomeracji Jeleniogórskiej to samorządy, które tworzyły dawne województwo jeleniogórskie, które mają wspólną historię, interesy, wspólną bazę. Bliższa koszula ciału, Jeleniej Górze zawsze będzie bliżej do Wlenia czy Lubomierza – dodaje burmistrz.
Co dalej z projektem modernizacji Rynku? Ratusz go nie grzebie. Liczy, że uda się jeszcze coś wywalczyć w ramach ZITAJ. – Rewitalizacja jest jednym z kluczowych działań gmin, dlatego oszczędności z innych konkursów i kursowe będą kierowane na projekty rewitalizacyjne. Czekamy na nie. Zwrócimy się też z prośbą o informację dotyczącą oceny strategicznej naszego projektu. Prowadzimy również monitoring funduszy zewnętrznych, tak aby złożyć wniosek o dofinansowanie projekt do alternatywnych wobec RPO źródeł, szczególnie jeśli chodzi o zagospodarowanie podwórka między Rynkiem a Klasztorną – dodaje pani naczelnik.
Burmistrz upatruje natomiast szansy w tzw. liście Morawieckiego, na której znalazły się miasta mające największe zaniedbania w sferze rozwoju społeczno-gospodarczego. Jest wśród nich także Złotoryja. – Na pewno pojawią się dla tych samorządów programy dotyczące rewitalizacji – podkreśla Pawłowski. – A jeśli i to się nie uda, to powoli będziemy modernizować Rynek własnymi środkami. Pozostajemy przy tej idei.