W Świerzawie zaprzęgli nowoczesną technologię, by ukazać rzeczywistość z innej epoki. Najpierw w romańskim kościele poddano digitalizacji coraz słabiej widoczne na ścianach freski, a następnie uruchomiono specjalne gogle, przez które na malowidła można popatrzeć i które niejako przenoszą turystów w wieki średnie. Trójwymiarowy efekt jest oszałamiający – pod bramą dawnej świątyni ustawiają się już kolejki, by spróbować czegoś, czego jeszcze na naszym terenie nie było: wirtualnego spaceru po średniowiecznym zabytku takim, jakim był kilkaset lat temu.
Kościół św. Jana Chrzciciela i św. Katarzyny Aleksandryjskiej, który stoi na wjeździe do Świerzawy od strony Złotoryi, to prawdziwa perełka architektoniczna miasteczka i jedna z największych atrakcji turystycznych Krainy Wygasłych Wulkanów. To także jeden z najstarszych zabytków architektury romańskiej w Polsce. Słynie z niesamowitego klimatu, który skrywa w swoich murach. Wnętrze, dzięki m.in. kamiennym elementom dekoracyjnym, wydaje się jakby żywcem przeniesione z filmów o templariuszach czy poszukiwaczach Świętego Graala. Wejście do środka jest niczym wehikuł czasu, a osób, którym po przekroczeniu pierwszy raz progu kościoła „opada szczęka”, nie brakuje.
Największy walor historyczno-kulturowy zdesakralizowanego już obiektu, który przez wiele lat popadał w ruinę, to unikatowe na skalę europejską freski, w tym hagiograficzny cykl przedstawiający legendę św. Katarzyny. Powstały dawno, bo w XIII, XIV i XV w. Zachowały się do naszych czasów dzięki pracom konserwatorskim prowadzonym jeszcze w latach 90. zeszłego stulecia. Można je podziwiać na ścianie nawy, w prezbiterium i absydzie, a nawet na elewacji zewnętrznej. Niestety, w wielu miejscach niewiele już widać, gdyż niektóre z malowideł mocno nadgryzł ząb czasu.
– Podczas zwiedzania często słyszymy od turystów, że nie mogą odnaleźć na ścianie konkretnego malowidła, dostrzec szczegółów czy scen omawianych przez przewodnika, bo są tak niewyraźne. Spotkaliśmy się nawet z opinią w internecie, że kościół jest owszem super, że ma fajny średniowieczny klimat, ale zarządzający nie dbają o niego, bo malowidła są tak zamazane, że nic nie widać – opowiada Magdalena Figa, dyrektorka miejscowego Centrum Kultury Sportu i Turystyki, które opiekuje się zabytkowym obiektem.
W Świerzawie od kilku lat główkowano, co zrobić, żeby freski bardziej wyeksponować i żeby turyści mogli dowiedzieć się z tego śladu historii czegoś więcej. Malowidła są tak delikatne, że ryzykowne jest nawet przetarcie kurzu ze ścian. Dlatego prof. Edward Kosakowski z Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, który zajmował się przed laty ich konserwacją, podkreśla, że malowanie po ścianach nie wchodziło w grę, gdyż freski mogłyby się po prostu rozsypać. – Gdybyśmy chcieli odtworzyć je na ścianie, to musielibyśmy malować po oryginale, co byłoby dla niego zgubne – tłumaczył w rozmowie z Polskim Radiem Wrocław.
Z pomocą przyszedł rozwój technologii cyfrowych. – Pomysł, jak przybliżyć malowidła zwiedzającym, podsunęła nam Julia Tarkowska, która podglądnęła gogle VR w którymś z kościołów we Francji. Stwierdziliśmy, że to idealne rozwiązanie do zastosowania w naszym kościele. Wystarczyło cyfrowo zrekonstruować freski i przenieść je do aplikacji – dodaje dyrektorka świerzawskiego CKSiT.
Tego wyzwania podjęła się Irma Pawelska, konserwatorka krakowskiej ASP. Tam, gdzie malowidła są już nieczytelne i nie dało się ich zrekonstruować, posłużyła się aranżacją, tzn. naniosła kolory i nadała kontury na podstawie innych znanych malowideł z epoki. Efekt przerósł oczekiwania.
– To mocno nietypowy projekt – podkreśla Paweł Kisowski, burmistrz Świerzawy – udało nam się zrobić coś nowatorskiego, bez fizycznego ingerowania w zabytek na ścianie.
– Wirtualny spacer nie jest nowością w formie prezentacji obiektu – zauważa Magdalena Figa. – Nasz różni się jednak tym od innych, że oprócz tego, że można zobaczyć kościół w trójwymiarze, dołożyliśmy dodatkowe elementy, których nie widać gołym okiem. Zrekonstruowaliśmy 14 malowideł – tych, które można było odtworzyć w 100 proc., w tym jedno na elewacji zewnętrznej kościoła. Podczas spaceru jest też widoczny gotycki ołtarz, który do lat 50. ubiegłego wieku znajdował się w Świerzawie, a później został przeniesiony do kościoła św. Marcina w Poznaniu. Dzięki technologii VR można zobaczyć go tak, jakby stał tu naprawdę.
Oficjalna prezentacja gogli w romańskim kościele odbyła się przed sylwestrem. Gmina zakupiła 6 par gogli, dzięki którym można zwiedzić obiekt czy zobaczyć go z lotu ptaka. Wystarczy usiąść stabilnie na obrotowym krześle, żeby móc swobodnie obracać się w każdą stronę, a następnie założyć gogle i wziąć w dłonie dżojstiki, którymi można nawigować podczas wirtualnego spaceru. W okulary wbudowane są głośniki, z których słychać głos lektora. To świetne narzędzie dla tych, którzy mają problemy z wyobraźnią przestrzenną i nie potrafią sobie wyobrazić, jak kiedyś to wyglądało.
– Chcieliśmy dzięki tym goglom przyciągnąć turystów do tego niezwykłego kościoła. I to się chyba udało, bo od kilkunastu dni urywają się telefony i ustawiają kolejki do zwiedzania.
Warto w tym momencie zaznaczyć, że wirtualny spacer po kościele będzie można zaliczyć, nie ruszając się z domu. Ta opcja będzie dostępna na stronie internetowej. Tyle że nie w trójwymiarze i bez dostępu do wszystkich malowideł ściennych. Aby zobaczyć pełen efekt cyfrowej rekonstrukcji, trzeba się wybrać osobiście do świerzawskiego zabytku.
Zakup gogli został sfinansowany ze środków unijnych za pośrednictwem Euroregionu Nysa, w ramach projektu pn. „Przybliżenie i promocja dziedzictwa kulturowo-przyrodniczego Świerzawy i Chrastavy”. Nie jest to pierwsze przedsięwzięcie zrealizowane przez świerzawski samorząd we współpracy z czeskim miastem Chrastavą, leżącym po południowej stronie Sudetów. Dzięki wcześniejszym wspólnym inicjatywom udało się zainstalować iluminację kościoła, zbudować ścieżki na dziedzińcu, ustawić wzdłuż nich 6 ławek rycerskich, a także 6 ławostołów na parkingu i tablice informacyjne, a wreszcie wprowadzić zwiedzanie z audioprzewodnikiem oraz uruchomić aplikację na telefon.
Dodajmy, że romański kościół w Świerzawie nie jest już obiektem sakralnym – od dawna nie stanowi miejsca kultu religijnego. Należy do gminy, która od kilku lat rozwija w nim coś w rodzaju centrum kultury. W dawnej świątyni znajduje się centrum informacji turystycznej, możemy tu też podziwiać wystawę kaczawskiego rękodzieła oraz zakątek kolekcjonera, czyli minimuzeum prezentujące stare księgi czy przyrządy gospodarstwa domowego i rolnego używane niegdyś na terenie gminy.
Co ciekawe, w kościele nadal odbywają się śluby, tyle że… wyłącznie cywilne. Służy więc jako „wydział zamiejscowy” urzędu stanu cywilnego. Od 2021 r. odbyły się 4 takie ceremonie, które poprowadził m.in. burmistrz miasteczka (na zdjęciu obok). Wystarczy wnieść odpowiednią opłatę, by wejść w związek małżeński w takiej dość niezwykłej scenerii.
Kościół znajduje się na Kaczawskim Szlaku Średniowiecznych Polichromii. Odwiedza go rocznie 2 tys. osób, jednak z sezonu na sezon zwiedzających przybywa. Do tej liczby trzeba jednak dodać około tysiąca kolejnych gości, którzy odwiedzają obiekt przy okazji różnych wydarzeń kulturalnych (koncertów, przedstawień teatralnych czy zaduszkowych albo jarmarków rękodzieła), które organizowane są tu w ciągu roku. Zwiedzanie odbywa się wtedy za darmo. Na co dzień bilet kosztuje 5 zł, a ulgowy 2,5 zł.
– Spędziłem tu ze studentami na pracach konserwatorskich 20 lat – podkreślał podczas prezentacji wirtualnej rzeczywistości w kościele prof. Kosakowski. – Gdy je zaczynaliśmy, była tu ruina. To, co odkryliśmy, mogło równie dobrze z powrotem okryć się kurzem, tak jak to się działo w wielu innych przypadkach. Dlatego niezwykle mnie cieszy fakt, że ten obiekt spotkał taki szczęśliwy los, że stoi zadbany i został udostępniony turystom.