Złotoryjanie tradycyjnie weszli w okres bożonarodzeniowy – kolędowaniem na starówce. Tak jak można było się spodziewać, tym razem podczas Wigilii w Rynku dominowały życzenia pokoju.
„Jest taki dzień bardzo ciepły, choć grudniowy, dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory” – śpiewały przed laty Czerwone Gitary. Ten utwór przypomniał burmistrz Robert Pawłowski, składając wczoraj w Rynku życzenia mieszkańcom miasta.
– Zwłaszcza te ostatnie słowa nabierają dziś szczególnego znaczenia. Usiedliśmy dziś do wigilijnego stołu, podzieliliśmy się opłatkiem w tę cichą, spokojną noc. Trudno uwierzyć, że nie tak znowu daleko, za naszą wschodnią granicą, rozgrywa się dramat i giną ludzie, a zamiast śpiewu słychać szloch tych, którzy stracili swoich bliskich. Tym bardziej powinniśmy docenić to, że możemy w gronie swoich najbliższych spędzić ten czas, że możemy z nimi spokojnie porozmawiać, że mamy ich na wyciągnięcie ręki, że nic nie zakłóca tego naszego spokoju. Powinniśmy się cieszyć z tych małych chwil i je bardzo pielęgnować. Myślę, że w tym roku zdaliśmy bardzo ważny egzamin: egzamin człowieczeństwa. Przyjęliśmy pod swój dach tutaj, w Złotoryi, kilkuset uchodźców z Ukrainy, zaopiekowaliśmy się nimi, wsparliśmy i nadal wspieramy. I za to chciałbym serdecznie podziękować. Na ten nadchodzący rok chciałbym życzyć nam wszystkim pokoju, spokoju i niewyczerpanej empatii płynącej z naszych serc. Wszystkiego dobrego – powiedział burmistrz.
Ewangelię o narodzeniu Chrystusa wg św. Łukasza odczytał ks. Tomasz Czernik, proboszcz parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Bogatą oprawę muzyczną, momentami bardzo dynamiczną, zapewniła z kolei schola Effatha działająca w tej samej wspólnocie parafialnej. „Przybieżeli do Betlejem”, „Wśród nocnej ciszy”, „Gdy śliczna panna”, „Triumfy Króla Niebieskiego”, „Gdy się Chrystus rodzi”, „Cicha noc” czy „Gore gwiazda Jezusowi” to tylko część kolęd, które można było usłyszeć na starówce.
– Kiedy słychać piękne kolędy w naszym mieście o północy prawie, przychodzimy jak pasterze, trochę zdziwieni, co się dzieje. Chciałbym życzyć nam wszystkim, żebyśmy przystanęli na chwilę. Czas wydaje się być tym, co dziś najcenniejsze, o co ludzie walczą. Mamy go za mało, brakuje nam go, żeby przystanąć, zadumać się – zauważył o. Bogdan Koczor, proboszcz parafii św. Jadwigi Śląskiej, który w swoich słowach nawiązał również do wojny w Ukrainie. – Nikt z nas nie przewidywał w zeszłym roku, kiedy śpiewaliśmy tutaj „Chwała na wysokości, a pokój na ziemi”, kiedy składaliśmy sobie życzenia „Pokój tobie”, że doświadczymy w tym roku dramatu wojny za naszą wschodnią granicą. Pokój to drugie oczekiwanie dzisiejszego człowieka. Czas i pokój. Pokoju chciałbym życzyć każdemu z was i waszym najbliższym. Prosiłem przed chwilą w swoim kościele podczas mszy św. o pokój dla naszego miasta i mieszkańców. Wszyscy jesteśmy dobrzy. Niezależnie jak pokręcone są nasze drogi, w sercu jesteśmy dobrymi ludźmi, tak nas Bóg stworzył. Tym dobrem się dzielmy, pomnażajmy, tego dobra wam życzę.
Franciszkanin wspólnie z ks. Czernikiem pobłogosławili następnie ze sceny miastu i mieszkańcom, kapłani pobłogosławili też opłatek, którym dzielono się chwilę później na Rynku.
Wspólne kolędowanie nie zgromadziło niestety kilkutysięcznych tłumów, jak to bywało w dawnych czasach. Na Wigilii w Rynku pojawiło się nie więcej niż 200 osób. Część przyszła całymi rodzinami i wykorzystała nocną wizytę na starówce m.in. na pamiątkowe fotografie na tle iluminacji świątecznych. Nie brakowało wśród nich także osób mówiących po ukraińsku, które znalazły w naszym mieście schronienie przed wojną na wschodzie i które pierwszy raz miały okazję brać udział w tego rodzaju wydarzeniu.
Złotoryjski Ośrodek Kultury, organizator Wigilii w Rynku, dziękuje za pomoc w jej przygotowaniu: Polskiemu Bractwu Kopaczy Złota, Towarzystwu Miłośników Ziemi Złotoryjskiej, Złotoryjskiemu Towarzystwu Tradycji Górniczych, harcerzom ZHP za „światełko pokoju”, księżom złotoryjskich parafii za słowa Ewangelii i poświęcenie darów, darczyńcom za poczęstunek na naszym wigilijnym stole (Martynie i Tomaszowie Hamarom, Renacie i Robertowi Ruczkowskim, Iwonie Pawlak, Beacie Jurczyk, Karolinie Hładuńskiej, Annie Baran, Zbigniewowi Skowronowi, Mirosławowi Maciejewskiemu), scholi parafialnej Effatha za oprawę muzyczno-wokalną, także służbom mundurowym, policji i straży miejskiej, za zapewnienie bezpieczeństwa.
Kilka słów o tradycji świątecznej Złotoryi
Niech wyobraźnia przeniesie was do roku 1553, kiedy w mury miasta złotego wtargnęła dżuma, pochłaniając 2500 osób ludu kaczawskiego.
Jednak gdy gwiazdy rozświetliły niebo, w noc wigilijną narodzenia jezusowego,
ówczesny burmistrz miasta naszego, udał się do Rynku w nadziei odnalezienia przetrwałych mieszkańców grodu złotego.
I ku jego zdziwieniu, w ciszy i półmroku, spotkał sześciu kupców błąkających się w amoku.
Zgromadzili się na Rynku, już było ich siedmiu.
Gwiazda na niebie zaiskrzyła, a ich rozpacz w sercach wspólna kolęda powoli zagasiła...
W zjednoczonym, jednogłośnym śpiewie znaleźli nadzieję na przetrwanie. Nadzieję... że lepsze jutro nastanie.
Tradycję tą kaczawski ród do roku 1944 pielęgnował. Po przerwie przemian ustrojowych w 1995 roku Alfred Michler i ówczesny burmistrz znów ją zapoczątkował.
Dziś kontynuujemy wspólne kolędowanie. Na Rynku o godz. 22.45, kiedy zmrok nastanie, 469 lat tradycji niech z nami na kolejne wieki pozostanie.