Możemy na razie zapomnieć o nowej jezdni na ul. Hożej. Urzędnicy miejscy otworzyli oferty przetargowe od firm budowlanych. I przerazili się koszmarną drożyzną. – Nie stać nas, ceny są abstrakcyjne – kwituje burmistrz Robert Pawłowski.
We wrześniu tego roku Złotoryja otrzymała 70-proc. dofinansowanie z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg na przebudowę ulicy prowadzącej do szpitala. Stało się to dość niespodziewanie, bo nasz projekt trafił wcześniej na listę rezerwową. Składając wniosek o wsparcie finansowe, miasto oszacowało koszt inwestycji na niespełna 2 mln zł, zgodnie z ówczesnymi realiami rynkowymi. Ale to było latem ubiegłego roku, a więc jeszcze przed eksplozją inflacji. Dziś ta kwota jest zupełnie nierealna, o czym boleśnie przekonał się właśnie złotoryjski magistrat. W przetargu na przebudowę Hożej wystartowały cztery firmy. Najtańsza z nich, PTB, zaoferowała, że inwestycję na jednej z najważniejszych dróg w mieście zrealizuje za ponad 4,8 mln zł. Ale była też oferta, która sięgnęła 7,8 mln zł.
– Liczyliśmy się oczywiście z tym, że cena w przetargu będzie wyższa niż nasza kalkulacja z zeszłego roku, jednak kwota oscylująca wokół 5 mln zł przekracza nasze możliwości finansowe. Musielibyśmy dołożyć z własnych środków 3,5 mln zł, a takich pieniędzy nie ma w budżecie miasta – rozkłada ręce burmistrz.
Z dofinansowania od wojewody w wysokości 1,4 mln zł miasto najprawdopodobniej zrezygnuje. – Do 15 grudnia mamy czas na podpisanie umowy z wykonawcą inwestycji, nie zdążymy więc z przeprowadzeniem kolejnego postępowania przetargowego – dodaje Pawłowski. Powtórka i tak pewnie zresztą nie przyniosłaby przełomu, bo trudno się spodziewać, aby przy obecnej sytuacji na rynku budowlanym któraś z firm zeszła do poziomu akceptowalnego przez ratusz.
– Nie rezygnujemy jednak całkiem z tej inwestycji. Będziemy dalej szukać źródła jej finansowania i spróbujemy ją zrealizować w nadchodzących latach. Staniemy na pewno do kolejnego rozdania środków z Rządowego Funduszu Rozwoju Dróg, już z nową wyceną – zapowiada burmistrz Złotoryi.
Przebudowa Hożej wiązałaby się z wieloma korzyściami dla mieszkańców miasta. Po pierwsze, zyskaliby kierowcy, bo zamiast spękanej nawierzchni drogi z zapadającymi się studzienkami kanalizacyjnymi pojawiłby się równy asfalt. Po drugie, bezpieczniej czuliby się piesi, gdyż doświetlono by i oznakowano aktywnymi znakami wszystkie przejścia przez jezdnię, a jedno zostałoby nawet wyposażone w detektor prędkości z sygnalizacją świetlną. Po trzecie, piesi otrzymaliby do dyspozycji także nowy chodnik po zachodniej stronie ulicy. Po czwarte, inwestycja przyniosłaby przebudowę kanalizacji deszczowej, która zapobiegłaby zalewaniu okolicznych posesji podczas ulew. I po piąte wreszcie – przy okazji budowy nowej nawierzchni RPK przeprowadziłoby modernizację magistrali wodnej biegnącej pod Hożą, co w dużym stopniu ograniczyłoby awaryjność sieci wodociągowej.
Na wspomniane korzyści przyjdzie nam jednak jeszcze poczekać.