Kilkuletnie dziecko stało na wewnętrznym parapecie otwartego okna na drugim piętrze. Przed wypadnięciem chroniła je jedynie siatka - takie zgłoszenie otrzymała Straż Miejska w Złotoryi.
Strażnicy dostali informację, że na jednej z ulic w centrum miasta w oknie na 2. piętrze często stoi dziecko w wieku 4-5 lat. Przybyli na miejsce strażnicy nie zastali nikogo w mieszkaniu, więc po pewnym czasie pojawili się tam ponownie – Podczas rozmowy matka zapewniła, że przez cały czas pilnuje dziecka, jednak po tym jak uświadomiliśmy jej na jakie niebezpieczeństwo naraża swoją pociechę, zapewniła nas, że już do takiej sytuacji nie dopuści – mówi Jan Pomykała, komendant Straży Miejskiej w Złotoryi.
Nie wiadomo przez ile dni brak wyobraźni matki mógł doprowadzić do tragedii. Przecież siatka, która została zamontowana po to, aby kot nie wychodził z mieszkania, nie wytrzymałaby gdyby dziecko się o nią oparło.
Sprostowanie:
Matka dziecka podczas wizyty w naszej redakcji zapewniła, że żadna z jej pociech nigdy nie stawała, a nawet nie siadała na parapecie. - Taka sytuacja nie miała miejsca i jest wielkim pomówieniem - zapewnia kobieta.
Zdjęcie w zajawce jest fotografią poglądową i nie przedstawia okna opisanego w artykule.