Zapomniane przez właścicieli samochody z powybijanymi szybami i sflaczałymi, praktycznie wrośniętymi w ziemię oponami – to zmora wielu miast w Polsce. Takich aut nie brakuje również i w Złotoryi. Jak się okazuje, od początku roku strażnicy miejscy podjęli ok. 30 interwencji w sprawie „zapomnianych” pojazdów, które już zniknęły z krajobrazu naszego miasta.
Mieszkańców irytują pozostawione na ulicach Złotoryi samochody, które od dłuższego czasu stoją nieużywane. Nie tylko psują wizerunek otoczenia, ale często też zajmują wolne miejsca parkingowe. Jak się okazuje, coraz więcej takich aut znika z ulic naszego miasta. – Systematycznie podejmujemy takie interwencje. Ostatnio mieliśmy 3 takie przypadki przy targowisku – mówi Jan Pomykała, komendant Straży Miejskiej w Złotoryi.
Przepisy prawa przewidują możliwość usunięcia z ulic pojazdów zdezelowanych i nienadających się do użytkowania, mimo iż są zaparkowane prawidłowo. Mówi o tym prawo o ruchu drogowym: „Pojazd pozostawiony bez tablic rejestracyjnych lub pojazd, którego stan wskazuje na to, że nie jest używany, może zostać usunięty z drogi przez straż gminną lub policję na koszt właściciela lub posiadacza”.
Działania w zakresie usunięcia „zapomnianych” samochodów przez strażników ograniczają się jednak do miejsc publicznych, a nie prywatnych terenów czy posesji. – Warto o tym wiedzieć, bo nie możemy ingerować na prywatnym terenie, np. na parkingu przy szpitalu – mówi Pomykała.
Aby podjąć działania w sprawie pozostawionych samochodów, straż miejska musi najpierw ocenić, czy jest to wrak, czyli czy ma wyraźne ślady nieużytkowania. – Następnie szukamy właściciela pojazdu, aby zmobilizować go do usunięcie samochodu. Zdarzają się przypadki, że mieszkaniec wyjechał albo zmarł, a pozostawiony samochód jest zrejestrowany na niego. Wtedy szukamy kontaktu z członkami rodziny właściciela i trwa to trochę dłużej niż normalnie – tłumaczy komendant.
Jeśli na wezwanie straży miejskiej dotyczące usunięcia wraku nie zareaguje właściciel, są dwie możliwości, w których pojazd może zostać wzięty na hol i ustawiony na płatnym parkingu. Pierwsza dotyczy pojazdu, który nie jest wyposażony w tablice rejestracyjne. Drugi przypadek przewiduje odholowanie pojazdu, jeśli jego stan techniczny wskazuje na to, że jest nieużywany. Ponieważ przepisy nie mówią jednoznacznie, co wskazuje na jego nieużytkowanie, ocena ta zależy od strażnika miejskiego. – To musi być samochód ewidentnie nienadający się do jazdy, np. pozostawiony od dłuższego czasu bez kół, z powybijanymi szybami – tłumaczy komendant.
W przypadku braku odzewu właściciela na wezwanie strażników, samochód może zostać odholowany na parking strzeżony, a koszty te oraz koszt dozoru na parkingu obciążają właściciela pojazdu lub jego posiadacza. Następnie właściciel zostaje wezwany do odbioru auta. Jeśli nie zgłosi się po niego w terminie 6 miesięcy od dnia usunięcia, uznaje się go za porzucony i przechodzi na własność gminy. Gmina nabywa także własność pojazdu, gdy w ciągu 6 miesięcy od daty usunięcia pojazdu nie ustalono osoby uprawnionej do odbioru pojazdu.
Właścicieli do usunięcia wraków z terenów publicznych straż miejska może również zmobilizować sprawdzając aktualne OC pojazdu. – Jeśli samochód korzysta z drogi publicznej, powinien być ubezpieczony. Jeśli w prowadzonym przez nas postępowaniu dojdziemy do wniosku, że właściciel nie potrafi przedstawić historii OC pojazdu i nie ma aktualnej polisy, to możemy wysłać wniosek do Ubezpieczeniowego Funduszu Gwarancyjnego o ściganie – wyjaśnia Jan Pomykała.
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, kara dla kierowców samochodów osobowych nieposiadających ubezpieczenia OC (niezachowanie ciągłości ubezpieczenia powyżej 14 dni) wynosi 4 tys. zł.
Złotoryjscy strażnicy miejscy w pierwszej kolejności starają się przede wszystkim dotrzeć do właścicieli pojazdów i zmobilizować ich do usunięcia wraków, co przynosi rezultaty. Właściciele sami pozbywają się nieużywanych samochodów.
Straż miejska zachęca także mieszkańców do informowania ich o „zapomnianych” autach. – Jeśli pojazd stoi od dłuższego czasu w jednym miejscu i ma wyraźne ślady nieużytkowania, mieszkańcy mogą jak najbardziej ten fakt zgłaszać do nas – apeluje do złotoryjan komendant.