Zleciały się z różnych stron, tych dalszych i bliższych. Maszkary z garbami na plecach, długimi nosami, miotłami oraz podartymi ubraniami rywalizowały wczoraj w Lubiechowej w niecodziennych wyborach miss. Najmłodsza z wiedźm miała zaledwie 1,5 roku.
Tutaj nie liczył się wdzięk, uroda czy prezencja. Brzydota, szkaradność, ogromny nochal, miotła w dłoni i wielki garb były najbardziej pożądanymi cechami, które decydowały o tym, kto zdobędzie zaszczytny tytuł miss czarownic.
Wpierw o miano tej najbrzydszej walczyło 14 młodych maszkar. Najmłodsza, która pojawiła się na zlocie, Oliwia, nie miała nawet dwóch lat. Następnie rywalizowały ze sobą te starsze wiedźmy, których było 6. Wśród polskich czarownic znalazły się 2 z Niemiec, które także przyleciały tego dnia na konkurs. Tytuł miss przyznano czarownicy z Sędziszowej, jako wicemiss wybrano jedną z zagranicznych wiedźm, trzecie miejsce pośród szkarad zdobyła zaś wiedźma ze Świebodzina.
Podczas dwunastego Zlotu Kobiet Czarujących, organizowanego co roku w nieczynnym kamieniołomie, nie zabrakło również wielu widowiskowych konkurencji. Przejście przez ucho igielne czy rzut miotłą na kamieniołom były dyscyplinami, w których rywalizowali wszyscy, zarówno młodzi, jak i starsi.
Na scenie wystąpił zespół ludowy Lubiechowianki oraz muzycy z 7-osobowowego zespołu „Łysa Góra”.
Impreza „Czary Mary Nie Do Wiary” czyli XIII Zlot Kobiet Czarujących odbyła się pod honorowym patronatem marszałka województwa dolnośląskiego w ramach projektu „Dolnośląska Stolicy Kultury. Powiat Złotoryjski 2017”.
Świetna impreza! Oby więcej takich w naszym regionie ;)