Straż pożarna wydała dziś komunikat w sprawie pożaru składowiska opon. Dotyczy on stężenia substancji toksycznych w powietrzu. W Wilkowie wciąż trwa dogaszanie płomieni. I może zająć jeszcze kilka dni.
Mieszkańcy Złotoryi i okolicznych miejscowości od soboty skarżą się na unoszący się w powietrzu nieprzyjemny zapach palonej gumy, przez który bardziej wrażliwe osoby mogą odczuwać dyskomfort i ból głowy. Strażacy uspokajają jednak, że dymy pożarowe nie stanowią zagrożenia dla zdrowia.
„Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Złotoryi informuje, że w związku z trwającym pożarem w miejscowości Wilków zastępy specjalistycznej grupy ratownictwa chemiczno-ekologicznego dokonują cyklicznych pomiarów powietrza na terenach powiatu złotoryjskiego (m. Złotoryja, gm. Złotoryja, gm. Pielgrzymka, gm. Zagrodno, gm. Świerzawa) oraz na części powiatu jaworskiego. Pomimo uciążliwego i wyczuwalnego zapachu w niektórych regionach, pomiary stężenia substancji toksycznych nigdzie nie wykazały bezpośredniego zagrożenia dla zdrowia i życia. W związku z powyższym w przypadku uciążliwego zapachu w poszczególnych regionach profilaktycznie zaleca się zamykanie okien oraz zminimalizowanie spacerów na wolnym powietrzu” – czytamy w komunikacie wydanym po południu.
Strażacy od ponad 60 godzin walczą z pożarem w były zakładzie pirolizy w Wilkowie, ale nadal spora część składowiska opon objęta jest pożarem. – Szacujemy, że w tej chwili 50-60 proc. jest ugaszone. Dogaszamy środek, rdzeń tego składowiska, gdzie tych opon jest bardzo dużo, do wysokości nawet 6 metrów. Niestety, proces tego gaszenia będzie jeszcze długotrwały – powiedział dziś przed południem st. bryg. Tomasz Herbut, komendant powiatowy PSP w Złotoryi.
W sobotę do walki z żywiołem skierowano jednocześnie ok. 120 strażaków, zarówno z PSP, jak i jednostek ochotniczych. By uratować sąsiedni las, potrzebne były samoloty gaśnicze.
– W pierwszym dniu, w wyniku promieniowania cieplnego, doszło do zapalenia się ściółki i drzewostanu w pobliskim lesie. Dzięki sprawnej akcji gaśniczej naszej i wsparciu samolotów, dysponowanych przez nadleśnictwo, ten pożar został na tym odcinku dość szybko ugaszony – relacjonuje komendant.
Jak dodają strażacy, gaszenie tego typu pożaru może potrwać nawet do tygodnia.
– Podjęto decyzję o organizacji ciężkiego sprzętu budowlanego, który, jak tylko będzie taka możliwość, pomoże w rozgarnianiu palącego się materiału, w celu jego dogaszania oraz wykonania dostępu do środka placu magazynowego. Na tę chwilę nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak długo jeszcze potrwają działania, może to potrwać jeszcze kilka dni – mówił dziś w południe st. kpt. Piotr Dąbrowa, oficer prasowy PSP w Złotoryi.
fot. PSP Złotoryja/Facebook, Złotoryja112/Michał Kowalski, OSP Prusice/Facebook