Podczas wczorajszego pożaru budynku przy ul. Legnickiej 2 w Złotoryi wiele rodzin straciło dorobek całego życia.
Akcja gaśnicza, w której udział wzięło 18 pojazdów straży pożarnej (w tym jeden samochód z JRG z Chojnowa) trwała ponad 10 godzin (rozpoczęła się ok. 8, a zakończyła po 18.30).
Przed jej rozpoczęciem obecni w budynku mieszkańcy ewakuowali się sami. Strażacy musieli ewakuować jedynie zwierzęta domowe (3 koty i jednego psa).
Lokale nie ucierpiały od ognia, jednak niemal wszystkie zostały zalane podczas akcji gaśniczej.
Policja ustala powód pojawienia się ognia, a inspektor nadzoru budowlanego na miejscu bada stan obiektu. Konkretne informacje powinniśmy otrzymać w ciągu najbliższych dni.
Jak pisaliśmy wczoraj, strażakom udało się ugasić pożar dachu i poddasza, zanim dotarł do położonych najwyżej lokali, jednak woda spowodowała zniszczenia nawet na parterze.
W budynku znajduje się 7 mieszkań (4 komunalne) i 2 lokale usługowe.
Niektórzy mieszkańcy stracili niemal wszystko. Zniszczeniu uległo wyposażenie (sprzęt, meble), ważne dokumenty i pamiątki.
Na jednym z portali społecznościowych można znaleźć chwytający za serce wpis (pisownia oryginalna): „W imieniu swoim, swojej rodziny i przyjaciół proszę Was o pomoc dla mojego brata i jego rodziny. Przez ostatni rok razem ze swoim bratem Pawłem wspólnie remontowaliśmy jego mieszkanie znajdujące się przy ulicy Legnickiej 2/7 w Złotoryi. Własnymi rękoma od początku do końca, od zerwania starej podłogi poprzez gładzie, aż do wniesienia mebli wszystko robiliśmy razem, więc doskonale wiem ile czasu, pracy, pieniędzy i przede wszystkim serca włożył mój brat w to mieszkanie. Paweł z zoną Kasią i dziećmi 14-letnim Olkiem i 9-letnią Nikolą wprowadzili się niespełna miesiąc temu. Wszystko było pięknie, nowe życie w nowym mieszkaniu, czego można chcieć więcej do szczęścia… do dzisiejszego ranka… Brat z rodziną stracili wszystko na co przez ostatni rok ciężko pracowali. Pożar pochłonął całą powierzchnię dachu, a jego mieszkanie znajduje się na drugim piętrze kamienicy, czyli tuż pod miejscem, w którym doszło do pożaru, więc to co nie spłonęło, zostało zalane przez strażaków. Cały dobytek przepadł, nie zostało nic… Oprócz nadziei, którą mam i wierzę, że wspólnymi siłami i z Waszą pomocą uda się odbudować chociaż część ich dobytku. Bardzo proszę o pomoc, naprawdę w tym przypadku każda złotówka się liczy. Jeśli nie możesz pomóc, proszę udostępnij. Wszystkim serdecznie dziękujemy za pomoc. Brat, Przemek”.
Obiekt jest chwilowo całkowicie wyłączony z użytkowania, a policja sprawdza, czy nie kręcą się w jego pobliżu szabrownicy.
Ucierpieli nie tylko mieszkańcy budynku. – Mój gabinet został całkowicie zalany i nadaje się do kapitalnego remontu. Zalany został także cały sprzęt i nie wiem czy będzie działał – usłyszeliśmy od właścicielki gabinetu stomatologicznego.
Linki do zbiórek dla poszkodowanych TUTAJ, TUTAJ i TUTAJ (nowe linki prosimy przesyłać na adres . Będziemy je aktualizować na bieżąco).