Jeszcze w tym tygodniu wycięte będą cztery duże wierzby rosnące przy ul. Juliusza Słowackiego. Oględziny wykazały, że drzewa są w złym stanie zdrowotnym. Grożą w każdej chwili zawaleniem na plac zabaw, chodnik lub jezdnię – tak jak to miało miejsce kilka dni temu na ul. Tadeusza Kościuszki. W zamian pojawią się na osiedlu nasadzenia zastępcze.
W ostatni piątek, tuż przed godz. 6, na skwerze przy ul. Kościuszki runęła na ziemię ogromna wierzba, blokując całą jezdnię. Pech chciał, że ulicą podjeżdżał akurat samochód osobowy. Kierowca miał jednak wiele szczęścia – nie odniósł obrażeń. To cud, jeśli popatrzeć na zdjęcie zwalonego drzewa (pisaliśmy o tym TUTAJ).
To była jedna z pięciu wierzb, które ze względów bezpieczeństwa złotoryjski magistrat przeznaczył w najbliższych tygodniach do wycinki. Decyzja na jej usunięcie uprawomocniła się raptem kilka dni wcześniej. Miejscy urzędnicy zamierzali tu przysłać drwali z RPK (to spółka komunalna zajmuje się pielęgnacją zieleni na terenie miasta), ale nie zdążyli – przyroda była szybsza i pień uległ złamaniu samoistnie (na zdjęciu obok widać, że był już częściowo spróchniały w środku). Leciwą wierzbę prawdopodobnie mocno nadwyrężyła burza, którą mieliśmy w Złotoryi dzień wcześniej.
Dlatego w przypadku czterech pozostałych wierzb przeznaczonych do wycinki pracownicy magistratu nie chcą dłużej odwlekać tego, co nieuniknione – mają pójść pod piły jeszcze w tym tygodniu. – Następnym razem możemy już nie mieć tyle szczęścia co na Kościuszki – słyszymy nieoficjalnie w urzędzie. Chodzi o drzewa, które rosną w górnej części ul. Juliusza Słowackiego. To dość specyficzny teren, usiany skarpami, gdzie już w zeszłym roku omal nie doszło do tragedii w podobnych okolicznościach jak w piątek na Kościuszki. 30 sierpnia runęła jak długa wierzba rosnąca na skarbie poniżej budynku nr 3 (na zdjęciu na dole). Do zdarzenia doszło ok. godz. 7 rano. Kilka godzin wcześniej nad osiedlem przeszła ulewa.
– Był ogromny huk, jak przy burzy. Całe szczęście, że to stało się tak rano, to nikt nie zginął. Mogło być różnie. To drzewo rosło w takim miejscu, że prędzej czy później musiało runąć. Tu jest więcej takich wierzb, które skończą tak samo, jak się nic z nimi nie zrobi – mówili wtedy wystraszeni mieszkańcy.
Dwie z wierzb, które będą wycięte w najbliższych dniach, rosną kilkadziesiąt metrów dalej, na skarpie między blokami mieszkalnymi przy Słowackiego nr 1 i nr 3. Są pochylone w stronę jezdni i chodnika. Jak czytamy w decyzji wydanej przez złotoryjskie starostwo powiatowe, pnie drzew nie są spoiste, miejscami są zauważalne ubytki w korze, przez które widać próchnicę. W większej z dwóch wierzb, o obwodzie 206 cm, już jakiś czas temu jeden z dwóch pni uległ odłamaniu. Obydwa drzewa ze względu na usytuowanie i zły stan zdrowotny grożą wywrotką.
Dwie kolejne wierzby znajdują się nieopodal – na terenie zieleni miejskiej, przy placu zabaw dla dzieci między budynkami nr 5 i nr 7. Jedna z nich ma aż 254 cm w obwodzie. Są także w złym stanie zdrowotnym, o czym świadczą wyniesione korzenie i niespoiste już pnie mające liczne wypróchnienia. Nie rokują zdaniem urzędników na przeżycie, a co więcej – stwarzają zagrożenie dla osób korzystających z placu zabaw i terenu obok. Zresztą w mniejszej z wierzb już jakiś czas temu odłamał się gruby konar i spadł na ziemię.
Przy okazji magistrat wytnie też śliwę purpurową rosnącą przy wejściu do budynku nr 5, która jest spróchniała i sucha.
W zamian za usunięte wierzby do jesieni przyszłego roku Urząd Miejski w Złotoryi nasadzi w tej części miasta co najmniej 4 młode drzewa o obwodzie pnia minimum 7 cm, z bryłą korzeniową oraz prawidłowo ukształtowanym pniem.