To złotoryjanie pomagali zakładać Toruń – dowiedzieli się uczestnicy odczytu pt. „Co Złotoryja zawdzięcza Henrykowi I Brodatemu?”, który w zeszłym tygodniu wygłosił Roman Gorzkowski. Książę miał również wywołać w naszym mieście gorączkę złota, ugruntować w mieszkańcach zamiłowanie do dobroczynności i zostawić gród nad Kaczawą z trzema kościołami.
Prelekcja miała miejsce w Szkole Podstawowej nr 3 w Złotoryi – nieprzypadkowo, bo Brodaty, uważany za najwybitniejszego władcę Śląska, jest patronem placówki przy ul. Wilczej. – Ta szkoła wszystko zawdzięcza Henrykowi Brodatemu. Tylko dziwię się, dlaczego warunkiem pracy nauczycieli mężczyzn w tej szkole nie jest noszenie bród. Rada pedagogiczna powinna coś z tym zrobić – żartował Gorzkowski, którego słuchaczami byli w większości uczniowie „trójki”.
Henryk Brodaty był ojcem Henryka II Pobożnego (który zginął w bitwie z Tatarami pod Legnicą w 1241 r.) oraz synem Bolesława Wysokiego, wnukiem Władysława II Wygnańca i prawnukiem Bolesława Krzywoustego, który podzielił Polskę na dzielnice z osobnymi władcami. A także mężem księżnej Jadwigi, późniejszej świętej. Panował przez 38 lat, do śmierci w 1238 r. Objął po ojcu we władanie dzielnicę Dolny Śląsk, który mocno rozwinął gospodarczo, zakładając m.in. wiele miast. Zarówno on, jak i jego ojciec, pradziadek oraz syn i żona mają swoje ulice w Złotoryi, co świadczy o tym, że nasze miasto pamięta o zasługach tych wszystkich ludzi.
Wykład był bardzo ciekawy i wciągający, momentami dowcipny, „na luzie” i „bez ględzenia”, jak to ujął Alfred Michler, inny złotoryjski historyk, który był również w auli „trójki”. – Piękna edukacyjna lekcja wychowawcza – zauważył. Autor odczytu rozprawił się z tematem w trzy kwadranse, sprytnie dostosowując przekaz do odbiorcy i kilkukrotnie nazywając księcia Henryka po prostu „Heńkiem”.
Co zatem Złotoryja, a właściwie wszystkie pokolenia złotoryjan zamieszkujące miasto od początku XIII w., zawdzięczają Henrykowi Brodatemu? – Gorączkę złota – stwierdził historyk – choć w tej zasłudze w zasłudze musi się podzielić ze swoim ojcem Bolesławem Wysokim. Otóż Bolesław, zanim zmarł w 1201 r., odwiedzał nasze okolice i na pewno wpadł na piwo do górników na Kopaczu, osiedlu, którego nazwa pochodziła od kopania i płukania złota. Zorientował się, że słabo to wychodzi, że złota jest dużo, ale górników zbyt mało. I ściągnął z Niemiec pierwszych kolonistów niemieckich, górników, którzy umieli lepiej złoto wydobywać. Przypominam, że Bolesław Wysoki urodził się w Niemczech, gdzie jego ojciec Władysław przebywał na wygnaniu, więc znał świetnie sytuację w tym kraju. Koloniści z Niemiec znaleźli sobie nowe miejsce do osiedlenia – Górę Mikołaja. Tam, gdzie teraz jest cmentarz, powstało osiedle górnicze. Gdy Bolesław umarł, Henryk kontynuował dzieło ojca w ściąganiu niemieckich górników, tyle że z większym rozmachem. Po co to robił? Bo były mu potrzebne dochody ze złota, za które jako władca mógł rozwijać kulturę, budować zamki w swojej dzielnicy – tłumaczył Gorzkowski (na zdjęciu na dole).
Skutkiem gorączki złota było nadanie praw miejskich osiedlu górniczemu, co bez dwóch zdań jest największą zasługą Brodatego. – Kolonistów jest coraz więcej, przestają się mieścić na Górze Mikołaja. Szukają następnego miejsca w naszych okolicach do osiedlenia się i znajdują je tam, gdzie dziś jest Rynek. Przez środek dzisiejszego miasta kiedyś biegł szlak handlowy. Tym właśnie szlakiem z zachodu na wschód wędrowali koloniści. W pewnym momencie szlak zaczyna się rozszerzać. Powstaje plac, a wokół niego górnicy budują swoje domy, wtedy jeszcze oczywiście drewniane i malutkie, parterowe, oprócz tego budują kuźnię i pewnie jakąś karczmę. W taki oto sposób między rokiem 1201 a 1211 powstaje trzeci punkt osadniczy – opowiadał prelegent. – Przygląda się temu Henryk Brodaty, który w Rokitnicy ma zamek, taką rezydencję letnią, do którego przyjeżdża z żoną Jadwigą. Wpada na wyjątkowy pomysł: aby temu nowemu osiedlu na szlaku nadać prawa miejskie, wg wzoru oczywiście niemieckiego, bo tam wówczas były nowoczesne europejskie prawa, nic na to w tej chwili nie poradzimy. Henryk odnajduje w jakiejś skrzyni dokument ze spisanymi prawami i każe w roku 1211 dopisać na dole drobnym maczkiem jedno zdanie: „Niech będzie wszystkim wiadome, że prawa te nadajemy gościom naszym de Auro”. De Auro, czyli „ze Złota”. W ten sposób pojawia się oficjalnie pierwsza nazwa Złotoryi: Złoto. A Złotoryja staje się pierwszym nowoczesnym miastem na Śląsku i w Polsce.
Za księcia Brodatego Złotoryja jest coraz szerzej znana w tej części Europy. – Książę spotkał pewnego razu we Wrocławiu wielkiego mistrza krzyżackiego. W państwie krzyżackim, które budował, nie było wtedy żadnego miasta jeszcze. Poprosił więc o pomoc Brodatego. Poślę ci tych, którzy najlepiej znają się na prawach miejskich – stwierdził Heniek. Kogo? Oczywiście mieszkańców Złotoryi, bo najdłużej mieli te prawa. Nasz wójt wybrał się z kolegami do Torunia, który był wtedy małym osiedlem. To nie jest mój pomysł – to są przypuszczenia historyków z Torunia, że wójt z miejscowości Aureus Mons przyjechał i założył Toruń. Mało tego, na prawie, które obowiązywało w Złotoryi, wzorowano się w wielu innych częściach Polski, także w państwie krzyżackim, więc Złotoryja za Henryka I zaczęła robić międzynarodową karierę. 6 lat po nas prawa magdeburskie otrzymał Lwówek, korzystając z naszych doświadczeń – opowiadał autor odczytu.
Jak podkreślał Gorzkowski, księciu Brodatemu zawdzięczmy też św. Jadwigę. Henryk towarzyszył żonie w jej wielkich dziełach, wspierając je zapewne finansowo. – Święta przedstawiana jest w sztuce z modelem kościoła w ręce, co symbolizuje, że ufundowała ich wiele. Obok niej stoi Henryk Brodaty. Dzięki nim w Złotoryi powstały aż 3 świątynie, choć najstarszą, kościół św. Mikołaja, zaczęli stawiać ci pierwsi górnicy jeszcze za czasów Bolesława Wysokiego. Ewidentnie jednak Henryk I przyczynił się do rozpoczęcia budowy kościoła Mariackiego w centrum miasta. Oczywiście wtedy nie wyglądał on jak dziś. Ta wielka bryła kościoła to dzieło Joannitów, zakonu, który przybył do Złotoryi w drugiej połowie XIII w., gdy Brodaty już nie żył. Ale na pewno jeszcze za życia księcia w Złotoryi pojawili się franciszkanie, obejmując klasztor i świątynię ufundowane dla nich przez Jadwigę. Złotoryja była najprawdopodobniej pierwszym miastem dla Dolnym Śląsku, do którego przybył Zakon Braci Mniejszych. Dlaczego? Bo dobrze wtedy rokowała, świetnie się rozwijała, dzięki gorączce złota osiedlało się coraz więcej ludzi, którym trzeba było nieść wiarę – tłumaczył złotoryjski historyk.
Henryk patronował też innym działaniom Jadwigi, która realizowała swoim życiem średniowieczny ideał ascety, pomagając ubogim i pielęgnując chorych. – Henryk godził się na to, nie bronił jej tego, skądś przecież te środki dla chorych i biednych musiały pochodzić. A więc można powiedzieć, że księciu Brodatemu i św. Jadwidze zawdzięczamy również tradycje dobroczynności, opieki nad ubogimi w naszych okolicach, oni pewnie byli w tym pierwsi – uważa Gorzkowski.
Historyk mówił też o rycerskości Brodatego. – Przedstawiany był jako rycerz, w zbroi, z mieczem i tarczą. Rycerz był jednym z ideałów średniowiecza. Mężny, silny, kulturalny wobec kobiet, wierny swemu panu, głęboko wierzący i broniący kościoła. Są to cechy ponadczasowe, zawsze i wszędzie aktualne. Jaki byłby świat, gdyby mężczyźni nie mieli takich cech? Próbujmy być tacy jak Henryk Brodaty – zachęcał prelegent.
Zdaniem Gorzkowskiego, to także księciu Brodatemu zawdzięczamy pielęgnowane dziś przez złotoryjan tradycje, np. płukania złota, co symbolizuje choćby para książęca idąca co roku na czele historycznego korowodu. – Choć w tym roku książę nie miał brody, co mnie przeraziło – zażartował historyk. Dodajmy, że postacie Henryka Brodatego i św. Jadwigi są ważne nie tylko dla historii miasta, ale i okolic – książę i jego żona trafili przecież do herbu gminy wiejskiej Złotoryi. – Bardzo bym też chciał, żeby powrócił do kalendarza „Rajd śladami Henryka Brodatego” – zakończył Gorzkowski.
– W przyszłym roku obchodzimy 60-lecie naszej szkoły. Obiecuję, że taki rajd znajdzie się w programie obchodów – zadeklarowała Danuta Boroch, dyrektorka SP3.
Odczyt o Henryku Brodatym był drugim takim wydarzeniem w ostatnich tygodniach dotyczącym książąt z dynastii Henryków Śląskich. Pierwszy, o Henryku Pobożnym, odbył się w kwietniu (pisaliśmy o tym TUTAJ). Obie prelekcje zorganizowało Towarzystwo Miłośników Ziemi Złotoryjskiej z okazji przypadającej w tym roku 880. rocznicy śmierci żony Henryka I Brodatego, św. Jadwigi. Kolejny odczyt, zaplanowany na 25 sierpnia, będzie dotyczył właśnie tej ostatniej postaci.