Wulkany mamy wygasłe, ale temperatura w rozciągającej się pomiędzy nimi krainie rośnie. Kilka dni temu odbyło się w Centrum Kultury, Sportu i Turystki w Świerzawie spotkanie, na którym jeszcze dołożono do pieca. Wrażenia po nim są raczej negatywne, a końca konfliktu między Stowarzyszeniem Kaczawskim i Kaczawską Siecią Współpracy nie widać. Obie strony okopały się na swoich pozycjach i czekają na ustępstwa „konkurencji”. A postronny obserwator zaczyna sobie zadawać pytanie: czy Kraina Wygasłych Wulkanów staje się za ciasna dla wszystkich jej pasjonatów?
Spotkanie miało pomóc w wypracowaniu wspólnych działań promocyjnych dotyczących geoparku, czyli porozumienia między Stowarzyszeniem Kaczawskim (SK) i Kaczawską Siecią Współpracy (KSW). To strony konfliktu, którym żyje w ostatnich tygodniach Kraina Wygasłych Wulkanów (KWW). Przypomnijmy pokrótce: KSW jest nieformalną grupą niezrzeszonych nigdzie edukatorów, w dużej części przedsiębiorców (niemal połowa z nich funkcjonuje na terenie gminy Świerzawa), SK z kolei to organizacja pozarządowa, która zarządza geoparkiem i jego marką, a kilka lat temu złożyła aplikację do UNESCO o przyznanie certyfikatu tej agendy ONZ. Ma co prawda swoją siedzibę w Mściwojowie, ale najważniejsze decyzja zapadają w Dobkowie, gdzie jest Sudecka Zagroda Edukacyjna – utworzone w 2015 r. centrum nauk o Ziemi, bez której aplikacja nie byłaby możliwa. Ludzie z tych dwóch grup znają się od dawna, przez wiele lat ze sobą współpracowali, choć jak się później okazało – nie wszystkim zasady tej współpracy odpowiadały, czego efektem jest dzisiejsza polaryzacja. Co ciekawe, w KSW są osoby, które do dziś są członkami SK.
Konflikt między tymi grupami, najogólniej mówiąc, dotyczy wizji promocji geoparku (pisaliśmy o tym TUTAJ). Sieć ma pretensje, że SK nie traktuje jej jako partnera i nie dostrzega jej istnienia, że wyklucza ją ze stron internetowych geoparku, że chce zmonopolizować działania turystyczne na terenie KWW. Przedstawiciele KSW wypominają przy tym SK, że jest zrzeszeniem o celach niezarobkowych mającym działać na rzecz rozwoju Gór i Pogórza Kaczawskiego m.in. poprzez upowszechnianie informacji o inicjatywach związanych z aktywizacją ludności w regionie. KSW uważa, że dużo w ten rozwój wnosi i jest istotną częścią geoparku. Problem w tym, że SK – choć jest gotowa do współpracy z każdym członkiem Sieci z osobna – nie chce promować nazwy KSW, by nie powodować chaosu informacyjnego ze szkodą dla turysty. Działacze SK mówią zresztą wprost: inicjatywy pod szyldem KSW to konkurencja dla działań SK. A dokładnie dla sztandarowego produktu promocyjnego SK, jakim jest Paszport Odkrywcy, z którego SK czerpie środki na działalność statutową. O niego jest m.in. ta wojna. Ale o tym za chwilę.
Wróćmy do spotkania sprzed kilku dni. Nie będziemy tu pisać, co kto komu obiecał i w którym roku, czego komu nie powiesił, co usunął, a kto komu i gdzie podrzucił plakat z warsztatami... Obawiamy się, że mało kto by wtedy dobrnął do końca artykułu, a dla większości czytelników byłby on niestrawny. Gąszcz niuansów w tej całej awanturze jest jak dżungla. Skupmy się więc na tym, w czym obie grupy doszły do porozumienia.
Po pierwsze – promocja na stronie internetowej geoparku, czyli www.gorykaczawskie.pl. Każdy podmiot należący do KSW ma ją mieć zapewnioną w formie bezpłatnej wizytówki z linkiem przekierowującym. Część zresztą już ma. Wszystkich, którzy wizytówki jeszcze nie mają, SK poprosiło o jej przysłanie, bo okazało się, że część podmiotów dotąd tego nie zrobiła. (To dobry moment, by podać przykładowy dialog ze spotkania. Działacze SK do członków KSW: – Nie jest prawdą, że nie jesteście na stronie geoparku promowani, są wizytówki waszych działalności. KSW: – Usunęliście nas, a teraz przywróciliście z powrotem, przygotowaliście się do spotkania. SK: – Nikogo nie usuwaliśmy. KSW: – Chcecie nam udowodnić, że jesteśmy wielbłądami, że 29 podmiotów mija się z prawdą? Itd.)
Dwa: logo geoparku, którego stworzenie i opatentowanie to ponoć jeden z wymogów UNESCO. Jest już gotowe. – Chcemy, żeby logo było używane wszędzie, nie chcemy brać opłat za jego używanie – zapewniali podczas spotkania działacze SK. Zamiast o opłacie myślą o wprowadzeniu ekwiwalentu w formie obowiązków promocyjnych, które mają być określane za każdym razem w umowie zawieranej z osobą lub firmą chcącą używać logo. Tyle że, jak twierdzi SK, taką umowę można podpisać tylko z podmiotem mającym osobowość prawną – czyli z każdym członkiem KSW, ale nie z samą KSW jako całością. A tymczasem KSW chce się właśnie posługiwać logo na swoich materiałach, np. Mapie Kaczawskiej, najnowszym produkcie Sieci. SK podpiera się tu opinią prawników. To bzdura – słychać z kręgów samorządowych, które powątpiewają w istnienie takich przepisów. Stanęło ostatecznie na tym, że SK sprawdzi, czy w imieniu KSW umowy nie może podpisać jej opiekun prawny, czyli fundacja Mazelan z Chrośnicy (w statucie ma zapis, że opiekuje się KSW). Sprawa wykorzystania logo jest więc na razie nierozstrzygnięta. (Przy tym „punkcie programu” padł zarzut ze strony SK wobec przedstawicieli KSW, że „utrudniają wszelkie działania, bo nie chcą się sformalizować”. – Dla nas najważniejsza jest równość wszystkich członków, nie potrzebujemy stowarzyszenia ani prezesa – można było usłyszeć w odpowiedzi.)
Trzecia sprawa: kalendarz imprez na stronie internetowej geoparku. To największy problem w relacjach KSW i SK, który na razie wydaje się nie do przeskoczenia. Stowarzyszenie powiązało go bowiem z Paszportem Odkrywcy – produktem marketingowym, z którego czerpie środki na działalność statutową, w tym finansowanie Sudeckiej Zagrody i bezpłatne zajęcia dla dzieci. Paszport to rodzaj „programu lojalnościowego” dla turystów, zabawy, w której przyznaje się punkty i medale za odwiedzenie jak największej liczby miejsc i atrakcji w Krainie Wygasłych Wulkanów (np. warsztatów, agroturystyk). Program finansują podmioty gospodarcze w nim uczestniczące, które się dzięki niemu promują. Bonusem dla „paszportowców” jest wpisanie tego, co oferują turystom, do kalendarza imprez na stronie geoparku. Członkowie KSW nie chcą jednak wchodzić do Paszportu Odkrywcy, a jedynie uzyskać wpis do kalendarza, bez ponoszenia kosztów związanych z programem paszportowym (o tych niżej). Na to nie chce się zgodzić SK, tłumacząc, że kalendarz będzie zbyt rozbudowany, a podmioty z KSW to przedsiębiorcy, którzy pobierają opłaty od turystów. – Trudno, żeby geopark skupiał się na nieodpłatnej promocji biznesu. Sieć chce dostępu do kalendarza za darmo. Jak poczują cię wobec tego ci, którzy za to zapłacili? – pyta Agata Rudnicka, prezeska SK. Członkowie KSW twierdzą jednak, że część warsztatów robią niekomercyjnie, bez zysku, charytatywnie – dla promocji Gór i Pogórza Kaczawskiego, którego są pasjonatami. I mamy pat.
Na i po spotkaniu pojawiły się głosy, że tylko wyrzucenie paszportu poza stronę geoparku i pozostawienie na niej jedynie kalendarium wydarzeń może rozwiązać problem. Przedstawiciele SK twierdzą jednak, że prowadzenie kalendarza kosztuje, że potrzebny jest do tego pracownik, a w Stowarzyszeniu nie ma fachowców od promocji. – Był taki człowiek – odpowiadają z przekąsem członkowie KSW, mając na myśli Katarzynę Sielicką, koordynatorkę ds. wdrażania rekomendacji UNESCO zatrudnioną przez Urząd Miejski w Złotoryi. Jej działania zyskały bardzo dobre recenzje w KSW, ze względu m.in. na „świeżość spojrzenia na sprawy geoparku”. Sielicka stworzyła alternatywny wobec geoparkowego profil na Facebooku („14 kroków do UNESCO”), który promował również podmioty spoza kręgu Paszportu Odkrywcy. SK nie chce jednak z nią współpracować (o czym pisaliśmy TUTAJ).
Podczas spotkania w Świerzawie przedstawiciele kilku gmin zadeklarowali, że są w stanie przejąć promocję geoparku i poprowadzić ją na własny koszt, niezależnie od SK, z wykorzystaniem kalendarza niepowiązanego z Paszportem Odkrywcy. Uniezależnienie promocji regionu do SK i Sudeckiej Zagrody to także jeden z postulatów KSW. Stowarzyszenie jednak bez entuzjazmu podeszło do tej propozycji, stojąc na stanowisku, że biuro promocji musi działać przy Sudeckiej Zagrodzie, a nie przy urzędzie.
– Biznes prowadzicie, a socjalizm wam się marzy. Chcecie wszystko rozwalić – powiedział do członków KSW Mariusz Foryś, wójt Mściwojowa i jeden z założycieli SK. – A wy chcecie, żeby po staremu wszystko zostało – odpowiedział mu burmistrz Robert Pawłowski, przysłuchujący się spokojnie dyskusji.
Czego dowiedzieli się ze spotkania samorządowcy? Między innymi tego, że składka, którą płacą ich gminy na SK, wcale nie idzie na promocję geoparku, a na wkład do programu „Działaj lokalnie” oraz na utrzymanie Sudeckiej Zagrody Edukacyjnej. A także tego, że rada programowa geoparku (ma skupiać głosy wszystkich interesariuszy, w tym przedstawicieli wójtów i burmistrzów), której pierwsze posiedzenie odbyło się na Grodźcu w listopadzie zeszłego roku, tak naprawdę nie funkcjonuje. Nie funkcjonuje, bo nie może – wciąż formalnie nie została zatwierdzona przez walne zgromadzenie SK. Ma się to stać w czerwcu. Na najbliższym spotkaniu z samorządowcami (23 marca w Siedlęcinie) SK ma przedstawić regulamin rady.
Co ciekawe, działacze SK przyznali się podczas spotkania do popełnienia błędów PR-owskich. – Nie mówię, że Stowarzyszenie Kaczawskie jest bez winy. Zrobiło jednak potężny rachunek sumienia po tym piśmie (od KSW – dop. red.) – podkreślała Joanna Appelt, geolożka z Sudeckiej Zagrody, która prowadziła całe spotkanie. – Fajnie, że dochodzi do refleksji, to mały krok do porozumienia. Wreszcie każdy powiedział, co mu leży na sercu – mówi burmistrz Pawłowski. – Jestem jednak zdegustowany arogancką postawą, jaką nadal wobec Kaczawskiej Sieci prezentuje Stowarzyszenie Kaczawskie – dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Paweł Kisowski, burmistrz Świerzawy, który też obserwował spotkanie: – Jestem zniesmaczony tą całą sytuacją, która jakby nie patrzeć zrodziła się na terenie naszej gminy. Nie widzę światełka w tunelu, bardzo dużo złych emocji jest między Stowarzyszeniem a Kaczawską Siecią, moim zdaniem za dużo, by dobrnąć szczęśliwie do finału. Zadra między tymi dwiema grupami jest bardzo głęboka, długo potrwa jej usuwanie, jedno czy dwa spotkania nie wystarczą.
Optymizmu nie traci natomiast Sławomir Maciejczyk. – To było jakieś przełamanie, mały krok do przodu. Wiemy dużo więcej niż przed spotkaniem, brakowało wcześniej przepływu informacji, więc to jest na plus. Jest kilka punktów, które jeśli uda się rozwiązać, to będzie duży krok naprzód. W kilku z nich widać już pewne porozumienie, myślę tu o darmowym dostępie do strony czy bezpłatnym korzystaniu z logo. Trzeba rozwiązać jeszcze kwestię Paszportu Odkrywcy i kalendarium, kto będzie się tym zajmował – mówi burmistrz Wojcieszowa.
Ale optymizmu byłoby na tyle. Zarówno przedstawiciele KSW, jak i SK, mają pesymistyczne odczucia po spotkaniu. – Jeśli cokolwiek dało, to jedynie to, że otworzyło furtkę do zorganizowania kolejnych spotkań, a także pozwoliło po raz pierwszy wymienić opinie tak otwarcie, bezpośrednio. Nie wierzę jednak w to, że uda się wypracować jakieś rozwiązanie przy takiej postawie Stowarzyszenia. Piłka jest teraz po ich stronie, czekamy na jakiś pozytywny ruch prowadzący do wspólnej pracy dla regionu. Powtórzę to jeszcze raz: to geopark potrzebuje nas, nie my geoparku. Rozwijaliśmy się także wtedy, gdy geoparku nie było – mówi Robert Maciąg z KSW.
– Wg mnie stoimy ciągle w tym samym miejscu. Współpracy muszą chcieć dwie strony, nie może być tak, że tylko jedna dąży do ugody, a druga wysuwa jedynie postulaty, wykazuje się postawą roszczeniową i agresywną. Tak nie będzie kompromisu. Wyślemy członkom KSW protokół do akceptacji i zaczekamy co dalej – tłumaczy z kolei Agata Rudnicka z SK.
Najlepszym podsumowaniem spotkania w Świerzawie jest reakcja jednego z jego uczestników – Marka Olszewskiego, który prowadzi zagrodę Cicha Bartna koło Paszowic. Bierze udział w programie Paszport Odkrywcy, ale nie jest członkiem ani SK, ani KSW. Wytrzymał nieco ponad pół godziny. W pewnym momencie wstał i zabrał głos: – Źle wam wróżę, z tego nic nie wyjdzie. Szkoda mojego czasu – powiedział. Po czym wyszedł z sali.
Przed poprzednią publikacją o konflikcie ws. geoparku (pt. Samorządowcy chcą „prawa głosu” w stowarzyszeniu zarządzającym geoparkiem) wysłaliśmy kilka pytań do prezeski Agaty Rudnickiej. Odpowiedzi otrzymaliśmy już po publikacji tekstu. Publikujemy je z dwoma niewielkimi skrótami dotyczącymi fragmentów mniej istotnych dla sprawy.
1. Czy Stowarzyszenie Kaczawskie ogranicza KSW dostęp do promocji na swoich stronach internetowych oraz w Sudeckiej Zagrodzie?
Absolutnie nie. Zachęcamy do obserwowania naszej strony www.gorykaczawskie.pl. Poszczególne obiekty i atrakcje mają swoje wizytówki w odpowiednich zakładkach. Jeśli oczywiście otrzymaliśmy zdjęcia i opis obiektu. Do niektórych podmiotów kilkukrotnie wysyłaliśmy prośby o uzupełnienie danych, bez skutku. Wizytówki obiektów na stronie geoparku mają bardzo wysoko pozycjonujące linki bezpośrednio do ich stron domowych. Obecnie całą stronę tłumaczymy na język angielski, co da dodatkową bezpłatną promocję, również dla stron, które nie mają swoich stron przetłumaczonych na ten język. (…)
2. Czy KSW, posiadając w swoich szeregach podmioty certyfikowane przez geopark, może korzystać z logo geoparku?
Każdy z obiektów certyfikowanych może używać i posługiwać się logo geoparku, zgodnie z zapisami zawartymi w umowie licencyjnej, gdyż jest jej stroną. KSW nie może używać znaku, gdyż formalnie nie mamy możliwości podpisania umowy. Nie posiada osobowości prawnej i nie ubiegało się o zdobycie certyfikatu. Ponadto nie każdy zrzeszony podmiot posiada podpisaną umowę licencyjną. Generalnie zależy nam na tym, by jak najwięcej podmiotów posługiwało się znakiem. KSW zachowuje się wyraźnie wrogo wobec działań SK (czyli podmiotowi odpowiedzialnemu za markę geopark), co widzimy na ich materiałach. Można mieć wrażenie, że chcieliby korzystać z marki, nad którą SK pracuje wiele lat, jednocześnie promując jedynie markę własną.
3. Czy za dołączenie do grona podmiotów certyfikowanych należy zapłacić czy też przyznanie certyfikatu odbywa się na podstawie składki płaconej przez gminy?
Do tej pory korzystanie ze znaku odbywało się w formie bezpłatnej, gdyż zostało to sfinansowane z projektu. Certyfikat przyznawany jest co 4 lata, które mijają jesienią tego roku, w związku z tym jesteśmy w trakcie konsultowania składek za korzystanie ze znaku z prawnikami jak również w gronie zarządu. Ponieważ SK bardzo mocno oberwało pandemią (z 4 etatów pozostało tylko pół), nie dostało też żadnego wsparcia od rządu, sprawa certyfikatu dopiero niedawno wróciła na wokandę. Szybko jednak nadrabiamy zaległości. Składka dla gminy to 5000 zł/rocznie, z czego: 1) ok. 30% to wsparcie programu Działaj Lokalnie, czyli wsparcia na przestrzeni setek małych inicjatyw na terenie działania SK. SK dzięki wsparciu z funduszy Polsko-Amerykańskiej Fundacji Wolności podwaja budżet tej inicjatywy. Czyli gmina płaci ok. 1500 zł, w zamian za to mała organizacja może realizować na jej terenie działanie na kwotę blisko 6000 zł. Do gmin wraca prawie dwa razy tyle dzięki dotacji z Akademii. Wszystkie składki gmin to 80 000 zł, zostaje lekko ponad 41 tys. zł, ale dochodzą do tego koszty utrzymania biura, papieru itp. ekstra niewliczone w budżet 630 zł/miesiąc, to daje ponad 7 tys. zł kosztów utrzymania biura programu Działaj Lokalnie; 2) ok. 30% to wsparcie programu edukacyjnego dla dzieci i młodzieży finansowanego przez WFOŚ, składka gmin stanowi niezbędny wkład własny do programu, ale dzięki temu SK bezpłatnie przyjmuje wycieczki dla setek dzieci z naszych gmin, a kolejne tysiące komercyjnie.
Czyli dzieci z naszych gmin mają za darmo to, za co inne dzieci muszą zapłacić; ok. 30% (czyli 1500 zł/rocznie! czyli ok. 130 zł/miesięcznie) to wsparcie Centrum Nauki Sudecka Zagroda Edukacyjna i bieżącego działania SK. Składka z gmin nie może być wykorzystana do działań na rzecz geoparku (ani też wsparcia komercyjnych działań podmiotów trzecich), ponieważ dwie gminy nie przystąpiły do projektu Geopark UNESCO, jedna zdecydowanie odmówiła (na piśmie), drugą wyłączają warunki geograficzne (brak granic z terenem geoparku, a statut Geoparków UNESCO wyklucza geograficzne „wyspy”).
4. Czy Sudecka Zagroda odmówiła promowania plakatu z wydarzeniami organizowanymi przez KSW?
Absolutnie nie. Przykład w załączniku (zdjęcie obok – dop. red.). Zawsze kiedy taką informację od zainteresowanych otrzymywaliśmy, prośbę spełnialiśmy. Robiliśmy tak mimo oczywistego konfliktu interesów. Program KSW i SK są bliźniaczo podobne i wprowadzają straszny chaos z punktu widzenia turystów.
5. Czy za możliwość posługiwania się logo geoparku podmioty turystyczne działające na jego terenie muszą zapłacić? Jeśli nie, to czy SK planuje wprowadzić system opłat za korzystanie z logo i kiedy?
O zgodę na korzystanie z logo należy każdorazowo zwrócić się do Stowarzyszenie Kaczawskiego. Czy korzystanie miałoby być płatne czy też bezpłatne, zależy od tego, czy osoba, która będzie z niego korzystała, będzie korzystała z niego zarobkowo czy też nie. Zależy nam na jak najszerszej promocji i widoczności zarówno logo, jak i strony www. SK może jednak odebrać prawo korzystania z marki. W szczególności gdy korzystający z niej posługuje się nią nieuczciwie. Obecnie pracujemy nad stworzeniem transparentnego regulaminu.
6. Do kogo należy strona www.gorykaczawskie.pl?
Strona www.gorykaczawskie.pl jest utrzymywana ze środków Stowarzyszenia Kaczawskiego.
7. Czy dostęp do prowadzonego na stronie kalendarza imprez organizowanych na terenie geoparku jest płatny, a jeśli tak, to jaki jest cennik?
Dostęp do kalendarza wydarzeń jest bezpłatny dla działań niekomercyjnych, np. dni miast czy gmin, dożynki, akcje charytatywne i niedochodowe wydarzenia organizowane przez stowarzyszenia, KGW czy OSP. Bezpłatne jest również stworzenie wizytówki dla dołączających podmiotów komercyjnych i umieszczenie na dwa terminy warsztatów w kalendarzu. SK zawsze było zwolennikiem otwartości na nowe podmioty. Wydarzenia komercyjne (na przykład warsztaty kreatywne) są odpłatne wg cennika znajdującego się na stronie: https://www.gorykaczawskie.pl/dla-biznesu/. Opłata dotyczy dwóch symbiotycznych projektów: Paszportu Odkrywcy i Kalendarza Wydarzeń. Cennik nie zmienił się od 2 lat. KSW w piśmie sugeruje jakieś zmiany, ale wynika to wyłącznie z niezrozumienia tekstu. Od kilku miesięcy cennik zamieszczony na stronie „góry kaczawskie” uprościliśmy. Usunęliśmy ze strony cennik dedykowany podmiotom, które prowadzą 2 różne warsztaty. W tym przypadku informujemy indywidualnie, że prowadzenie drugie warsztatu jest tańsze. Czyli jeżeli podmiot prowadzi jedne warsztaty kreatywne przez cały rok, płaci 600 zł, a jeżeli 2 różne warsztaty – 600 + 400, czyli 1000 zł. Podobnie wygląda historia z rzekomo celowym ukrywaniem podmiotów certyfikowanych. Odesłanie na stronie „góry kaczawskie” do linku pdf z certyfikowanymi obiektami po prostu zawieruszyło się przy zmianie organizacji folderów na stronie. Po otrzymaniu informacji o niedziałającym linku (szkoda, że w piśmie do całego świata, a nie z pomocą maila, smsa czy po prostu telefonu) niezwłocznie naprawiony został błąd. Smutne jest to ciągłe szukanie haków, potknięć. SK jest organizacją transparentną i uczciwą. Mamy czyste intencje.
8. Czy SK odrzuciło propozycję KSW w 2021 r. przekazania darowizny rocznej na rzecz obsługi strony geoparku w zamian za zaistnienie w kalendarzu wydarzeń?
Propozycja KSW nie dotyczyła darowizny na stronę www, tylko na rzecz wejścia do programu Paszport Odkrywcy. SK odrzuciło absurdalną propozycję KSW (1500 zł/rocznie dla ponad 20 podmiotów), ponieważ to obciążyłoby pozostałych uczestników projektu. Zaproponowaliśmy wtedy „darmowy” dostęp do programu w okresie międzyświątecznym (grudzień 2021/styczeń 2022) każdemu zainteresowanemu. Nikt z takiej możliwości nie skorzystał. Finansowanie projektu wymyślonego przez SK jest solidarne przez wszystkich uczestników projektu. Paszport i Kalendarz to działanie, które nie ma żadnego zewnętrznego wsparcia finansowego. Utrzymywane jest wyłącznie ze składek uczestników projektu. Składki pokrywają koszt druku paszportów, medali, dyplomów, naklejek. W 2020 r. wiele podmiotów z KSW miało również zasponsorowane z projektu pieczątki, np. Zielony Wulkan 5 szt., Etnowarsztaty 3 szt. 100% składki przeznaczona jest wyłącznie na ten projekt. SK nie zarabia ani złotówki. Raczej dokłada, bo zwolnienie ze składek warsztatów prowadzonych przez Sudecką Zagrodę Edukacyjną nie pokrywa kosztów prowadzenia kalendarza. Latem jest to czasami 0,5 etatu w miesiącu. Koordynacją Paszportu i Kalendarza zajmuje się obecnie Mikołaj Jałocha. (…) Wszystkie te działania finansuje SK w ramach zwolnienie ze składek Sudeckiej Zagrody Edukacyjnej. Gdyby Pan usłyszał opinie rodziców i zobaczył radość dzieci odbierających medale, bardzo szybko przekonałby się Pan do jakości i skuteczności projektu. Dzięki projektowi goście pozostają w naszym regionie i przede wszystkim wracają, czasami po kilka razy. To jeden z lepszych w Polsce programów lojalnościowych o dużej wartości edukacyjnej. I skuteczny ekonomicznie dla podmiotów, które w niego uwierzyły. Właśnie dlatego SK zależy, by pracować wspólnie, bo dwa place zabaw po dwóch stronach ulicy nikomu nie służą.