Rekultywacja kopalni Wilcza Góra zbiera bardzo dobre recenzje. Ostatnio projekt chwalili samorządowcy z gmin tworzących geopark Kraina Wygasłych Wulkanów, którzy mieli okazję obejrzeć to wyjątkowe miejsce z bliska. Twierdzą, że to perełka turystyczna regionu. Wyrobisko odwiedza coraz więcej ludzi. – Nie powinni tu jeszcze spacerować, bo rekultywacja wciąż nie jest zatwierdzona. Czekamy na komplet opinii – tłumaczy tymczasem starosta Wiesław Świerczyński. Przekazanie terenu pokopalnianego gminie wiejskiej Złotoryi odwleka się.
– Okręgowy Urząd Górniczy we Wrocławiu wydał negatywną opinię. Wykonawca, firma Colas, odwołał się do Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach. Dlatego wstrzymałem procedurę zatwierdzenia rekultywacji, przekazując do Katowic odpowiednią dokumentację, m.in. zaakceptowany wcześniej plan rekultywacji. Czekamy na stanowisko WUG-u, powinno trafić do nas w marcu. Aby zatwierdzić rekultywację, muszę mieć opinię nadzoru górniczego. Oczywiście chciałbym, żeby była pozytywna – mówi starosta powiatu złotoryjskiego, choć dodaje jednocześnie, że opinia nie jest dla zarządu powiatu wiążąca.
Najogólniej mówiąc, specjaliści górniczy mają wątpliwości dotyczące kwestii osuwiskowych. Świerczyński zaznacza jednak, że stanowisko OUG jest dla niego niezrozumiałe. – Prace rekultywacyjne przeszły odbiór techniczny, który odbył się pod koniec zeszłego roku. Byli na nim przedstawiciele OUG. Rekultywacja została wykonana zgodnie z zatwierdzonymi wcześniej dokumentami, w sposób, który umożliwia ludziom oglądanie byłej kopalni bazaltu – tłumaczy.
Samemu staroście efekt końcowy rekultywacji bardzo się podoba. – Powstało coś imponującego – mówi. – Trzeba jednak pamiętać, że proces erozyjny postępuje cały czas, dlatego dno wyrobiska odgrodzone jest barierami, żeby nie schodzić na sam dół – dodaje.
Rekultywacja przypadła też do gustu wójtom i burmistrzom z gmin Pogórza i Gór Kaczawskich, którzy w ubiegłym tygodniu wizytowali Wilczą Górę. Byli pod wrażeniem, mówili o niej w samym superlatywach. Po byłej kopalni, gdzie wydobycie wstrzymano w 2019 r., oprowadził ich dyrektor Paweł Marek. – Tak jak obiecaliśmy kilka lat temu, nie zostawiamy po sobie dziury obsadzonej jedynie krzakami czy drzewkami – podkreślał kilkukrotnie.
Wilcza Góra, ze względu na niewątpliwe walory geologiczne i stan zagospodarowania, stanie się z pewnością wyjątkowym miejscem na mapie turystycznej Dolnego Śląska. Najprawdopodobniej jako jedyna oferuje możliwość zrobienia sobie wycieczki do centrum dawnego wulkanu. Kopalnia przecięła bowiem komin wulkaniczny. Jeden z kilku punktów widokowych został zlokalizowany na ostańcu piaskowcowym w sercu wulkanu (na zdjęciu obok). – Tu, gdzie stoimy, wylewała się lawa – tłumaczył samorządowcom dyrektor Colasa.
Historia wykorzystania Wilkołaka – nie tylko jako kopalni, ale wcześniej jako szybowiska – została przedstawiona na licznych tablicach informacyjnych, na których nie brakuje archiwalnych zdjęć. Są dwujęzyczne (również z tekstem w języku angielskim) i widnieje już na nich logo Geoparku Kraina Wygasłych Wulkanów. W przystępny sposób pokazują, jakim przekształceniom ulegał krajobraz tego miejsca – na przestrzeni wieków, czyli w wyniku naturalnych procesów erozyjnych, oraz w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat, w efekcie działalności górniczej człowieka. Była kopalnia serwuje wiedzę, która będzie także bezcenna dla studentów geologii. Urządzono w niej m.in. efektowne arboretum skalne z okazami ok. 40 skał magmowych i metamorficznych występujących w okolicy.
Aby wszystko obejść, trzeba zrobić dobrych kilka kilometrów. Jest więc gdzie pochodzić, są też ławeczki, na których można odpocząć w trakcie spaceru. Na trzech dojściach do kopalni stoją mapy z lokalizacją głównych atrakcji i wskazaniem, gdzie się aktualnie znajdujemy. Ale u podnóża Wilkołaka nie brakuje też miejsc do rekreacji, więc jest duża szansa, że stanie się on „turystyczną mekką” dla osób szukających mniej aktywnego wymiaru turystyki. W porozumieniu z gminą Colas przygotował na dwóch zwałowiskach duży parking i teren pod imprezy (na którym można zorganizować choćby dożynki) oraz punkt widokowy z wiatą grillową. Pomiędzy nimi wybudowano trasę rowerową MTB z muldami i hopkami dla tych, którzy chcą poczuć trochę adrenaliny. Jest też ściana dla grafficiarzy. – Przygotowaliśmy ją, żeby wyciągnąć z miasta domorosłych artystów i żeby burmistrz nie musiał odmalowywać kamienic – żartował dyrektor. Ściana liczy 30 m i można po niej malować z dwóch stron.
– Kapitalna robota została zrobiona – podkreślał podczas wycieczki po Wilczej Górze burmistrz Robert Pawłowski. – Ten projekt pokazuje, w jakim kierunku w wielu miejscach, gdzie zakończy się eksploatacja, powinna pójść rekultywacja, żeby to wszystko nie zarastało. Rośnie świadomość w społeczeństwie, ludzie chcą pójść w oryginalne i ciekawe miejsca. Oba te warunki są tutaj spełnione.
– Dla mnie ten obiekt to petarda – chwalił Mariusz Foryś, wójt Mściwojowa. – To, co widziałem, jeżdżąc tu z ewaluatorami z UNESCO, to było ściernisko. Teraz jest San Francisco. Ta stara kopalnia będzie perełką regionu.
Colasowi gratulował też Emilian Bera, burmistrz Jawora. – To kwintesencja potrzeb i założeń, które zostały określone podczas wizyty ewaluatorów. Oni wskazywali, jak to powinno wyglądać, potrafią oddzielić piach od skały. Mamy miejsce, które jest związane stricte z geologią, wszystko jest spięte turystycznie. Świetny projekt i wzór do naśladowania, który zbliża nas do geoparku UNESCO, i bardzo przyszłościowy pod względem turystów z całego regionu – mówił jaworski samorządowiec.
Gdy na dokumencie zatwierdzającym rekultywację pojawi się w końcu podpis starosty, Colas przekaże teren kopalni (ok. 30 ha) gminie wiejskiej Złotoryi. Wójt Jan Tymczyszyn ma świadomość, że otrzyma obiekt o ogromnym potencjale. Już planuje, jak go zagospodarować turystycznie. Myśli m.in. o lunecie pozwalającej „z bliska” spojrzeć na ściany wyrobiska oraz wieży widokowej po południowej stronie wzgórza, z widokiem na Góry Kaczawskie i Karkonosze (by ograniczyć niebezpieczne wspinaczki na szczyt Wilkołaka, który cały czas się powoli sypie). – Potrzebne też będą toalety przy wejściu na teren kopalni oraz jakiś punkt gastronomiczny – zapowiada stwierdza wójt.