To był wyjątkowy dzień w złotoryjskim ogólniaku. Jedyny, gdy można było zarobić piątkę do licealnego dzienniczka na kilka miesięcy przed rozpoczęciem nowego roku szkolnego. Z tej „promocji” mieli możliwość skorzystać tylko ósmoklasiści, i tylko ci, którzy odwiedzili szkołę w ramach „drzwi otwartych”. A takich nie brakowało, bo przez szkołę przewinęły się dziś tłumy nastolatków.
Zainteresowanie prezentacją oferty edukacyjnej Liceum Ogólnokształcącego w Złotoryi na kolejny rok szkolny było ogromne. Z dwunastu szkół podstawowych funkcjonujących na terenie powiatu złotoryjskiego nauczyciele ogólniaka nie doliczyli się uczniów tylko jednej. Ósmoklasiści pojawiali się całymi klasami (tak jak w przypadku obu miejskich podstawówek), ale przyjeżdżali też indywidualnie, najczęściej z miejscowości położonych poza Złotoryją.
LO walczy – głównie z najlepszymi liceami legnickimi – o przyciągnięcie jak największej liczby złotoryjskich ósmoklasistów. Od kilku lat stara się ich przekonać, że „trampolina do wymarzonej przyszłości jest tuż za rogiem”, a po dobrą edukację wcale nie trzeba dojeżdżać codziennie po kilkadziesiąt kilometrów. Dobra w tym przypadku oznacza np. stuprocentową zdawalność matury – bo takim wynikiem może się pochwalić nasz ogólniak za zeszły rok.
Ale szkoła przy ul. Kolejowej może się pochwalić nie tylko znakomitym przygotowaniem do egzaminu dojrzałości. To także miejsce, które gwarantuje młodemu człowiekowi rozwój społeczny – „drzwi otwarte” pokazały, że w surowych murach liceum dzieje się wiele ciekawych rzeczy, nie tylko na lekcjach, że nie brakuje akcji charytatywnych i po prostu dobrej zabawy.
Dziś złotoryjski ogólniak wyglądał, jakby ktoś rzucił hasło: „Wszystkie ręce na pokład”. Do konkurencji z innymi liceami stanęli nie tylko nauczyciele, ale i uczniowie, którzy na piątkę sprawdzili się w roli gospodarza. Brylowali między nieco zagubionymi ósmoklasistami, przebierali się, śpiewali, tańczyli, prezentowali doświadczenia, przeprowadzali quizy, a nawet piekli – babeczki i ciasta, którymi ugościli przyszłych absolwentów podstawówek. Wielu licealistów, zwłaszcza tych z klas pierwszych, ma jeszcze kolegów i koleżanki w ósmych klasach, więc sami zabrali się za przekonywanie, że LO to ten właściwy wybór. – To dla nas frajda, bo możemy się spotkać ze znajomymi – usłyszeliśmy od jednej z licealistek.
Aulę szkolną przekształcono dziś w „centrum informacyjne”, w którym kolejnym grupom ósmoklasistów pokazywano filmiki promocyjne. „Nasza szkoła to szkoła pokoleń. Uczęszczali do niej nasi dziadkowie i rodzice. A teraz jesteśmy tutaj my i możemy stać się kimkolwiek chcemy” – podkreślała w jednym z nich Małgorzata Sałamaj, tegoroczna maturzystka. Bazę dydaktyczną LO i profile nauczania w nowym roku szkolnym: biologiczno-chemiczny, lingwistyczno-medialny, matematyczny i humanistyczno-europejski (można się z nimi zapoznać na ulotce pod tekstem) prezentowano w poszczególnych pracowniach. Przejście ich wszystkich i skorzystanie z atrakcji, które ze swoimi profesorami przygotowali licealiści, zajmowało dobrych kilkadziesiąt minut. Jak ciepłe bułeczki rozchodziły się certyfikaty, które uprawniały do otrzymania we wrześniu na „dzień dobry” oceny bardzo dobrej – wystarczyło odpowiedzieć prawidłowo na kilka pytań z danego przedmiotu i… oczywiście przyjść po wakacjach po dalsze nauki do liceum.
– Mamy konkurencję w Legnicy, dlatego musimy zabiegać o uczniów. Staramy się to robić z pomysłem, a to kosztuje trochę wysiłku, bo z pewnością ofertę edukacyjną szkoły ogólnokształcącej trudniej przedstawić w spektakularny sposób niż to, co się robi w placówkach o profilach zawodowych. Ale mamy już sygnały po dzisiejszej akcji, że część szkół podstawowych wyjechała od nas zachwycona – mówi Iwona Pawłowska, która koordynowała „drzwi otwarte”. – Dla nas wartością dodaną takich wydarzeń jest to, że poznajemy naszych uczniów, widzimy, jak są utalentowani, do jakiego wysiłku są zdolni. Okazuje się, że uczę dzieciaki, które świetnie tańczą czy śpiewają. A do tego nie trzeba było ich specjalnie motywować, sami się garnęli – uśmiecha się polonistka.
Jak się okazuje, mimo że mamy już kwiecień, wśród ósmoklasistów niewielu jest takich, którzy są już zdecydowani na konkretną szkołę, co poniekąd tłumaczy spore zainteresowanie takimi wydarzeniami jak „drzwi otwarte”. – Wielu uczniów ma już obrany profil, wie, jakiego kierunku kształcenia chce, ale większość nadal nie wybrała jeszcze konkretnej szkoły, wahają się między Złotoryją i Jelenią Górą – tłumaczyła nam Sylwia Klich, wychowawczyni klasy VIII ze Szkoły Podstawowej w Sokołowcu, która przyjechała ze swoimi podopiecznymi do złotoryjskiego ogólniaka.
Słowa nauczycielki wydają się potwierdzać dwaj ósmoklasiści z Wojcieszowa, Wiktor i „też Wiktor”, którzy podekscytowani wizytą w LO robili już nawet przymiarki do szkolnych ławek. – Szukam cały czas szkoły dla siebie. Myślę o złotoryjskim liceum, bo tutaj chodziła kiedyś moja siostra – usłyszeliśmy od jednego z nich. – Całkiem fajnie nawet tu jest.
Jak dzisiejszy wysiłek przełoży się na nabór do klas pierwszych? Przekonamy się za kilka miesięcy. Ósmoklasistom na pożegnanie licealiści rozdawali przygotowane przez siebie kalendarze z najważniejszymi terminami rekrutacji – by nie zapomnieli o ich szkole, gdy będą podejmowali decyzje co do dalszej edukacji.