Plaga kradzieży kamer monitoringu na terenie Złotoryi. Zginęło już 5 urządzeń należących do jednostek miejskich, szóste podczas próby zerwania ze słupa zostało poważnie uszkodzone. Straty są liczone w tysiącach złotych. Policja nie informuje, na jakim etapie są postępowania w tych sprawach.
Znikają różnego typu kamery w różnych miejscach Złotoryi. Wszystkie po zmroku. Pierwsza kradzież miała miejsce pod koniec ubiegłego roku. Zginęło urządzenie z budynku głównego Rejonowego Przedsiębiorstwa Komunalnego. Złodziej najprawdopodobniej wspiął się po gzymsie, następnie chwycił się kamery i ją po prostu zerwał.
Druga kamera należąca do spółki komunalnej została skradziona 12 lutego tuż przed północą. Chodzi o urządzenie, które miało w swoim zasięgu podwórko przy budynku wspólnot mieszkaniowych. Złodziej najprawdopodobniej wszedł na niewysoki budynek i z dachu próbował ściągnąć kamerę. Wygląda na to, że mu się to nie udało. Co zatem zrobił? Przywiązał do kamery linkę, zszedł na dół i zaczął za nią ciągnąć. Metoda, choć prymitywna, okazała się skuteczna. Na ostatnich nagraniach wykonanych przez urządzenie widać mężczyznę w kapturze i kominiarce, który skrada się do budynku wspólnot, a później szarpie za linkę (na zdjęciu u góry).
Kilka dni wcześniej, 28 stycznia o godz. 1:37, skradziono również kamerę z budynku Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej przy ul. Chrobrego. Wisiała na wysokości I piętra i monitorowała teren przed placówką. MOPS zdecydował się na jej zamontowanie całkiem niedawno, po tym jak nieznany sprawca zniszczył samochodem starą bramę wjazdową. Komu spodobała się kamera? Tego nie wiemy, wiadomo natomiast, jakie nosił buty, bo to ostatni obraz, jaki zarejestrowała kamera (na zdjęciu obok). Złodziej dostał się do urządzenia, wspinając się po bramie przylegającej do elewacji budynku. Kamera była warta ponad pół tysiąca złotych, ale razem z kosztami montażu straty sięgają blisko 900 zł.
Z kolei w nocy z 9 na 10 marca skradzione zostały dwie kamery z budynku klubowego Górnika Złotoryja, monitorujące stadion miejski. Dwie z sześciu, które są na nim zamontowane. Złodziej wyrwał siłą urządzenia ze ściany, więc spowodował jeszcze uszkodzenia tynku. Hala Sportowa „Tęcza” szacuje straty na ok. 500-600 zł. Sprawa trafiła już na policję.
Nieznana osoba próbowała też ukraść obrotową kamerę obrotową monitoringu miejskiego zamocowaną na terenie zalewu złotoryjskiego. Zdarzenie miało miejsce 29 lutego kilkanaście minut przed godz. 22. Sprawca wdrapał się na słup, wyrwał kable i zaczął szarpać za urządzenie, ale nie zdołał go oderwać. Nie widać go na zarejestrowanym obrazie, oko kamery uchwyciło natomiast dwóch mężczyzn siedzących na ławce obok i dyskretnie spoglądających w stronę słupa. Kamera została na swoim miejscu, ale uszkodzenia były poważne – naprawa zlecona przez Urząd Miejski w Złotoryi kosztowała ponad 2,7 tys. zł.
Kradzieże i zniszczenia za każdym razem były zgłaszane na policję. Z nieoficjalnych informacji wynika, że funkcjonariuszom udało się ustalić sprawcę pierwszej kradzieży w RPK, a kamera została odzyskana. Co z pozostałymi urządzeniami? Zwracaliśmy się do Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi z pytaniem, na jakim etapie jest postępowanie w tych sprawach i czy udało się ustalić sprawcę bądź sprawców, ale jak dotąd nie uzyskaliśmy odpowiedzi.