Dwa alarmy w ciągu dnia – tak wygląda najogólniejsza statystyka pożarnicza za ubiegły rok. W 2019 złotoryjska straż pożarna odnotowała 754 zdarzenia, w których śmierć poniosło 11 osób, a rannych zostało 97.
Liczba pożarów spadła o kilkanaście procent w stosunku do roku 2018, ale więcej było, i to znacznie, akcji gaśniczych na polach. Uprawy rolne i pozostałości roślinne (głównie sucha trawa) paliły się 115 razy, na co wpływ miały małe ilości opadów śniegu i deszczu oraz wysokie temperatury. Do płonących kominów strażacy wyjeżdżali 35-krotnie.
Aż 63 proc. wszystkich interwencji stanowiły tzw. miejscowe zagrożenia, czyli m.in. zdarzenia drogowe, podtopienia czy wiatrołomy. Liczba tego rodzaju wyjazdów wrosła w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy z 390 do 475. Fałszywych alarmów strażacy odnotowali 25 – „tylko”, bo to blisko dwa razy mniej niż w całym 2018 r.
Najbardziej pracowitym miesiącem był dla ratowników czerwiec, gdy interweniowali 99 razy. Dużo wyjazdów było też w marcu (89).
Komenda Powiatowa PSP w Złotoryi szacuje, że dzięki działaniom straży pożarnej na terenie powiatu złotoryjskiego uratowane zostało mienie o wartości ponad 115 mln zł. Straty, jakie odnotowano w wyniku nagłych zdarzeń, sięgnęły prawie 7,7 mln zł.
Strażacy zawodowi, ze strażnicy w Złotoryi, na akcje ratownicze wyjeżdżali w zeszłym roku 666 razy. Wśród jednostek OSP prym wiodły Prusice, które interweniowały przy 123 zdarzeniach. Ponad setkę wyjazdów zaliczyły też straże ochotnicze ze Świerzawy (115) i Zagrodna (113). Pozostałych 7 jednostek OSP z krajowego systemu ratowniczo-gaśniczego (Sokołowiec, Pielgrzymka, Wysocko, Wojcieszów, Twardocice, Olszanica, JPR Złotoryja) odnotowało łącznie 342 interwencje.
fot. PSP Złotoryja