30-letnia złotoryjanka znalazła na ławce w centrum miasta telefon komórkowy. Kobieta, zamiast zgłosić ten fakt policji lub przekazać telefon do biura rzeczy znalezionych, sprzedała go w lombardzie.
Do Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi zgłosił się mężczyzna, który poinformował, że kilka dni temu zostawił na jednej z ławek w centrum miasta telefon komórkowy. Gdy się zorientował, postanowił wrócić w to miejsce. Niestety telefonu już tam nie było. Okazało się, że nieuwagę pokrzywdzonego wykorzystała 30-letnia złotoryjanka, która zabrała sprzęt i postanowiła sprzedać go w pobliskim lombardzie. W toku wykonanych czynności policjanci odzyskali telefon i ustalili dane kobiety, która odpowie za przywłaszczenie cudzej rzeczy. Grozi jej za to kara grzywny, aresztu lub ograniczenia wolności.
- Gdy znajdziemy jakąś rzecz, nasze pierwsze kroki powinny być skierowane albo do najbliższej jednostki policji, albo do biura rzeczy znalezionych (Starostwo Powiatowe w Złotoryi). W przeciwnym razie popełniamy przestępstwo lub wykroczenie. Gdzie przebiega granica? Jeżeli wartość przywłaszczonej rzeczy przekracza kwotę 500 zł. sprawca odpowiada za przestępstwo. W obu przypadkach o winie i karze decyduje sąd – ostrzega st. sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowy KPP w Złotoryi.