Chory psychicznie mężczyzna wystraszył swoim zachowaniem ekspedientkę w jednym ze sklepów w złotoryjskim Rynku. Agresywnego „klienta” zatrzymali strażnicy miejscy. Funkcjonariusze udzielili też pomocy złotoryjance, która straciła przytomność niedaleko fontanny.
Do centrum monitoringu wpadła przed godz. 10 podenerwowana kobieta, która była świadkiem, jak dosłownie chwilę wcześniej w Rynku, poniżej fontanny Delfina, osunęła się na chodnik inna kobieta. Natychmiast pospieszyliśmy z pomocą. Poszkodowana straciła przytomność, ale miała zachowany oddech i tętno. Ułożyliśmy ją w pozycji bezpiecznej, okryliśmy kocem termicznym i wezwaliśmy pogotowie ratunkowe – relacjonuje komendant Jan Pomykała.
Poszkodowana liczyła ok. 50 lat, wg oceny strażników miejskich była trzeźwa. Została zabrana przez karetkę do szpitala.
Kilka dni później strażnicy znowu interweniowali w tej części Rynku. Tym razem wobec chorego psychicznie, niespełna 30-letniego mężczyzny. – Zadzwoniła do nas ekspedientka i zgłosiła nam, że w jej sklepie jest mężczyzna, który dziwnie się zachowuje: jest agresywny, krzyczy, popycha innych klientów, miał też zabrać z półki kawę, a potem ją wyrzucić na ziemię – mówi Jan Pomykała.
Strażnicy zareagowali natychmiast. W tym czasie mężczyzna zdążył się już oddalić w kierunku Grzybka. Tam został zatrzymany przez funkcjonariuszy i doprowadzony do komendy straży miejskiej. – Mężczyzna był poważnie chory, miał chorobę afektywną dwubiegunową. Stawiał lekki opór, ale udało się go bez użycia środków przymusu bezpośredniego. Tłumaczył, że przyjechał z Jawora do szpitala psychiatrycznego, ale nie został przyjęty. Wezwaliśmy policję i pogotowie ratunkowe, które po godzinie zabrało chorego do szpitala – dodaje komendant.