To miała być łatwa kradzież kół z samochodów unieruchomionych na lawecie. I taka była – do czasu, aż niespodziewanie pojawił się właściciel firmy transportowej. Spłoszył złodzieja i zaczął go nawet ścigać. Przestępcy nie schwytał, ale naprowadził na niego złotoryjskich kryminalnych.
O usiłowaniu kradzieży kół z samochodów osobowych powiadomił właściciel firmy. Relacjonował, że ok. godz. 5 rano, kiedy przyjechał do zakładu, zauważył na placu osobowego opla. Kawałek dalej spostrzegł dwa leżące koła, które – według jego wiedzy – mogły pochodzić z samochodów znajdujących się na terenie jego firmy. Po chwili zauważył mężczyznę, który wsiadł do opla i odjechał. Długo się nie zastanawiając ruszył za nim. Po kilkukilometrowym pościgu stracił z oczu auto, a o zdarzeniu poinformował policję.
Jak się później okazało, sprawca wszedł na teren ogrodzonego przedsiębiorstwa, a następnie odkręcił 4 koła z samochodów umieszczonych na lawecie. Nie zdążył ich ukraść, bo został spłoszony przez właściciela. Pojazd, którym uciekał, porzucił w sąsiedniej miejscowości.
– Analiza zgromadzonego materiału dowodowego pozwoliła funkcjonariuszom na wytypowanie osoby podejrzewanej o dokonanie tego czynu. Do sprawy został zatrzymany 37-letni złotoryjanin. Usłyszał on zarzuty usiłowania kradzieży kół samochodowych o łącznej wartości kilku tysięcy złotych. O jego dalszym losie będzie decydował sąd. Za popełnione przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności – mówi st. sierż. Dominika Kwakszys, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi.