- W piątek 13 września, przed godz. 10 do sali mojego dziadka weszły dwie młode kobiety, które ukradły mu obrączkę i sygnet. Ściągnęły je z palców półprzytomnej osoby. Ofiarami pań padają osoby śpiące, starsze, nie w pełni przytomne. Kobiety, podają się za osoby z rodziny – napisała do nas rozgoryczona czytelniczka.
Sprawa nie została zgłoszona na policję, gdyż rodzina nie chce aby poszkodowany przeżywał kolejny stres. – Dziadek jest wyczerpany i zawstydzony tym, że dał się tak oszukać. Nie chce zgłaszać sprawy na policję i póki co jego stan zdrowia nie pozwala na tak emocjonującą dla niego rozmowę – mówi pani Paula.
Złotoryjski szpital, jak zapewne większość podobnych placówek, nie ma możliwości sprawdzania każdego odwiedzającego, czy faktycznie jest członkiem rodziny chorego. Dlatego też informuje wszystkich zarówno w formie papierowej jak i ustnej, że wartościowe przedmioty powinny zostać ulokowane w szpitalnym depozycie lub pozostać w domu – Zawsze mówimy rodzinom chorych, aby zabrali wszelkie kosztowności do domu. Niektórzy posłuchają, a inni niestety nie – mówi Lucyna Strzelczyk, zastępca pielęgniarki koordynującej na oddziale wewnętrznym.
Dlatego też warto zabezpieczyć się przed podobnymi incydentami i nie zabierać wartościowych przedmiotów do szpitalnych łóżek.