Mnożą się pożary żniwne na terenie powiatu złotoryjskiego – tylko w lipcu z dymem poszło zboże o wartości 137 tys. zł. Spalił się też kombajn, a kilka innych zostało uszkodzonych – straty z tego tytułu szacuje się na 80 tys. zł. A to jeszcze nie koniec żniw.
Najtrudniejsza była ostatnia niedziela. Najpierw w Kozowie, podczas koszenia przez kombajn, zapaliło się pole pszenicy. Do pożaru doszło w wyniku zwarcia instalacji elektrycznej w pojeździe rolniczym. Rolnicy próbowali stłumić ogień gaśnicami proszkowymi, ale bezskutecznie. Z płomieniami walczyły 4 zastępy PSP i OSP, jeden ze strumieni wody skierowano w obronie sąsiednich upraw. Straty ocenia się na 5 tys. zł.
Tego samego dnia podczas prac polowych zapalił się kombajn zbożowy w Pielgrzymce. Jeszcze przed przybyciem strażaków pracownicy żniwni próbowali zażegnać pożar w komorze silnika gaśnicami proszkowymi, co się jednak nie udało. Istniało duże zagrożenie, że zapaleniu ulegną zbiorniki z paliwem, dlatego ratownicy z 5 zastępów pokryli komorę silnika warstwą piany ciężkiej, tłumiąc płomienie. Straty szacuje się na kwotę 50 tys. zł.
Kilka godzin później strażacy wrócili do Kozowa, gdzie na powierzchni pół hektara zapaliło się ściernisko. Do ugaszenia pożaru wystarczył jeden zastęp PSP i strumień wody.
Niespokojna niedziela zakończyła się pożarem kombajnu Bizon i pola ze zbożem w Zagrodnie. Tu w akcji gaśniczej wzięło udział 5 zastępów straży, w tym jednostki z Chojnowa. Pszenica zajęła się najprawdopodobniej od iskry, która wyleciała z komory sieczkarni. Próby opanowania płomieni przy pomocy gaśnic proszkowych spełzły na niczym. Z pożarem poradzili sobie dopiero strażacy, który użyli 4 strumieni wody, w tym jednego w obronie sąsiednich upraw. Z dymem poszły 4 hektary zboża o wartości 40 tys. zł oraz kombajn – tutaj straty wyniosły 30 tys. zł.
Dzień wcześniej, w sobotę, zboże na pniu zapaliło się w Proboszczowie. Płomienie objęły powierzchnię pół hektara. W akcji gaśniczej brało udział 6 zastępów, które poradziły sobie z ogniem przy pomocy wody i tłumic. Straty oszacowano na 2 tys. zł.
Największe jak do tej pory straty odnotowano jednak 3 lipca w Jastrzębniku. Doszło tam do dwóch pożarów jęczmienia w odstępie zaledwie kilku godzin. Pierwszy z nich, w południe, gasiło 8 zastępów straży pożarnej. Wybuchł najprawdopodobniej w wyniku zwarcia w komorze sieczkarni kombajnu pracującego na polu. Ogień próbowali stłumić gaśnicami pracownicy rolni, ale bezskutecznie. Żywioł szalał na powierzchni 3 ha. Strażacy opanowali go przy pomocy 4 strumieni wody, które skierowali również w obronie pobliskiego lasu. Pojedyncze zarzewia dogasili tłumicami. Spaliło się zboże na pniu o wartości 15 tys. zł. 5 godzin później w tej samej miejscowości znowu zapaliło się pole jęczmienia, i znowu od koszącego kombajnu. Tym razem z dymem poszło 15 ha upraw o wartości 75 tys. zł. Strażacy musieli rozwinąć aż 6 linii gaśniczych, by opanować pożar. Udało im się uratować 25 ha zboża.
fot. zlotoryja112