Złotoryjanin na stacji benzynowej znalazł saszetkę. Niestety zamiast oddać zgubę właścicielowi, postanowił ją zatrzymać.
W środku znajdowały się dokumenty, telefon oraz ponad 14 tys. zł w gotówce.
Sprawę policji zgłosił pokrzywdzony 74-latek, który zostawił saszetkę w toalecie i zapomniał o niej.
Gdy po pewnym czasie wrócił na miejsce, saszetki już tam nie było.
Policjanci, po przeanalizowaniu nagrań z kamer monitoringu ustalili, że podejrzanymi o przywłaszczenie saszetki jest trzech dobrze im znanych mieszkańców Złotoryi. Jeden z nich został zatrzymany zaledwie godzinę po otrzymany zgłoszeniu.
– Wykonane czynności procesowe wykazały, że sprawcą przywłaszczenia mienia jest 30-letni zatrzymany. Mężczyzna będąc w toalecie zauważył saszetkę, w której była znaczna suma pieniędzy. Nie zamierzał jest zostawić, oddać właścicielowi ani poinformować personel stacji. Wręcz przeciwnie, zabrał saszetkę i wybiegł z budynku. W toku dalszych czynności policjanci odzyskali skradzione mienie, w tym także prawie 10 tysięcy złotych, które wkrótce zostaną przekazane właścicielowi. Zatrzymany 30-latek usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa przywłaszczenia mienia oraz posiadania metamfetaminy. O jego dalszym losie zadecyduje sąd. Grozi mu kara pozbawienia wolności do 3 lat – mówi asp. Dominika Kwakszys, rzeczniczka prasowa KPP w Złotoryi.
fot. złotoryjska policja