Marek Plawgo – przed laty znakomity polski lekkoatleta i olimpijczyk, a obecnie ambasador „królowej sportu” – pojawił się wczoraj na złotoryjskim stadionie i kibicował zawodnikom startującym w III Gold Meetingu im. Stanisława Pieprzyka. W zawodach rozgrywanych pod auspicjami PZLA wzięło udział ponad 300 sportowców w różnym wieku i z różnych stron kraju. Padło wiele rekordów życiowych.
Marek Plawgo to sprinter i płotkarz, wielokrotny medalista mistrzostw świata i Europy w biegach na 400 m, także w sztafecie. Jest dwukrotnym halowym mistrzem Starego Kontynentu z Wiednia (2002 r.). Od kilku lat już co prawda nie startuje, ale cały czas działa aktywnie w Dolnośląskim Związku Lekkiej Atletyki, wykorzystując swoje bogate doświadczenie. Jest osobą bardzo znaną w środowisku sportowym, co było doskonale widać na złotoryjskim stadionie, gdzie był niemal rozchwytywany.
– Mieszkam na co dzień we Wrocławiu, więc do Złotoryi mam rzut beretem. Powiedziano mi: Marek, są fantastyczne zawody, przyjedź, zobacz. Więc przyjechałem, i potwierdzam: zawody macie świetne – uśmiecha się w rozmowie z naszą gazetą. – Po ostatniej olimpiadzie, na której ewidentnie coś nie zadziałało, zastanawiamy się w środowisku lekkoatletycznym, co trzeba zrobić lepiej. Chcemy się przyjrzeć, co działa, a co nie w szkoleniu młodzieży. Mamy dużo pracy do zrobienia w regionach. Stąd moja obecność w Złotoryi – dodał.
Plawgo był pod dużym wrażeniem złotoryjskiego stadionu, po którym oprowadził go burmistrz Paweł Kulig (obydwaj na zdjęciu obok). Podkreślał zwłaszcza znakomite utrzymanie obiektu (żartował nawet w kuluarach, że do murawy można by się nawet przytulić, bo jest tak miękka).
– Bardzo mi się podoba. Jestem pierwszy raz w Złotoryi, ale jak dziś podjechałem pod bramę waszego stadionu, od razu mi się pojawił uśmiech od ucha do ucha, jaki jest zadbany, jak jest malowniczo położony, oświetlony. Właściwie nie brakuje tu niczego. – Jeżdżę po różnych obiektach. Czasem są to jednorazowe inwestycje, przy których samorządy zapominają, że budowa to tylko jedna ze składowych kosztów, że później jest jeszcze koszt utrzymania infrastruktury w dobrej jakości oraz zapewnienie programów miękkich, czyli osób z kompetencjami, które potrafią zapełnić obiekt. Te zawody świadczą o tym, że w Złotoryi na szczęście jest inaczej.
Mistrz Europy rozmawiał też z burmistrzem o rozwoju lekkiej atletyki w Złotoryi. – Zależy mi na tym, żeby nasz stadion żył i służył mieszkańcom na co dzień. Chcę rozruszać trochę ten obiekt, postawić na organizację zajęć lekkoatletycznych i treningów, żeby otworzyć drzwi lekkiej atletyce w Złotoryi – wyjaśnia Paweł Kulig.
– Jesteśmy po pierwszym słowie z burmistrzem, żeby spróbować zrobić coś więcej. Zawsze chętnie wspieram tego typu inicjatywy, a tutaj klimat sprzyja takim przedsięwzięciom – dodaje Plawgo. – Tak piękny obiekt aż się o to prosi. Stadion zdecydowanie sprzyja konkurencjom biegowym i rzutowym, a także trenowaniu skoku w dal czy trójskoku. Trzeba dać rodzicom szerszą ofertę sportową, stworzyć dzieciom takie warunki, żeby nie miały wymówek i chciały tu przychodzić na treningi. Lekkoatletyka jest sportem który rozwija wszechstronnie. Ktoś, kto ją uprawia w młodym wieku, nie musi zostać lekkoatletą, ale na pewno zostanie zdrowym człowiekiem. Do tego w lekkiej jest miejsce dla każdego, bez względu na to, czy ktoś jest wysoki, niski, krępy czy nie – zawsze się odnajdzie w jakiejś konkurencji.
Słowa naszego czterystumetrowca potwierdza to, co można było wczoraj zobaczyć na złotoryjskim stadionie. Na bieżni, rzutniach i skoczniach swoich sił próbowali młodzi ludzie o różnych posturach i możliwościach fizycznych, szukający swojej drogi w sporcie. Łącznie było aż 491 tzw. osobostartów (niektórzy uczestnicy brali udział więcej niż w jednej konkurencji).
– To były udane zawody, z bardzo dobrą obsadą i wynikami obfitującymi w rekordy życiowe – podsumowuje Przemysław Chorzępa, jeden z organizatorów z klubu Olsza Olszyna. – Na nasz miting przyjechali zawodnicy z terenu siedmiu województw, w tym z tak odległych miejscowości jak Łomża. Poza biegiem na 800 m i chodem mężczyzn udało się rozegrać wszystkie zaplanowane konkurencje.
„Konkurencją dnia” był bieg kobiet na 1500 m, z udziałem uczestniczek mistrzostw Europy. Zwyciężyła Martyna Krawczyńska, które pobiegła w zabójczym dla rywalek tempie – na metę dotarła w 4 min. i 18 sek. To jeden z najlepszych wyników w Polsce w tym roku, plasujący tryumfatorkę tuż za pierwszą dziesiątką rankingu prowadzonego przez PZLA. Zawodniczki z tego dystansu otrzymały wyjątkowo zamiast medali puchary ufundowane przez Złotoryjskie Towarzystwo Tradycji Górniczych, które w zeszłym roku było inicjatorem nadania stadionowi i mityngowi na nim rozgrywanemu imienia Stanisława Pieprzyka.
Działacze ZTTG z prezesem Andrzejem Kowalskim w mundurach górniczych pomagali zresztą w środę burmistrzowi Kuligowi, Markowi Plawdze i Jackowi Zańce, kierownikowi hali „Tęcza”, w dekorowaniu medalistów, co – sądząc po reakcjach zawodników i wielu pamiątkowych zdjęciach – było dla nich sporą atrakcją.
Wyniki złotoryjskiego mitingu dostępne są TUTAJ.