Świetny pomysł mieli organizatorzy wczorajszej zabawy miejskiej, zorganizowanej w ramach ogólnopolskiej akcji „Noc w muzeum”.
Gra terenowa pod nazwą „Tajemnicza Złotoryja” pokazała, że nasze miasto, ze swoimi zabytkami, to miejsce, w którym można zobaczyć wiele ciekawych rzeczy.
Zabawę, która rozpoczęła się na pl. Władysława Reymonta, przygotowały Natalia Widomska i Katarzyna Iwińska.
W grze wzięło udział 25 osób, które zostały podzielone na 3 drużyny (pod przewodnictwem Piotra Kaczmarskiego, Sylwii Dudek-Kokot i Iwony Pawłowskiej). Uczestnicy wyruszyli w trzech różnych kierunkach.
Drużyny musiały szukać na trasie kopert ze wskazówkami na temat dalszej trasy. Były w nich także rebusy, pytania z historii miasta i fragmenty zdjęć, z których trzeba było ułożyć na mecie zdjęcie.
Na trasie można było „stracić życie” (przytrafiło się to dwóm ekipom), co wymagało powrotu na start. Na szczęście istniała opcja odnalezienia mnicha Manfreda, który był w stanie darować życie i pozwolić na powrót do gry.
Warto zaznaczyć, że najmłodszy uczestnik zabawy miał zaledwie 6 lat. – Bardzo lubię spacerować po górach i nie tylko. Najbardziej odpręża mnie gdy spaceruję i rozmawiam z innymi. Ta zabawa jest świetna – mówił podczas marszu. – Podoba mi się pomysł i to, że można spędzić z innymi czas na świeżym powietrzu – dodała kolejna z uczestniczek, tym razem seniorka.
Rozbieżność wiekowa złotoryjan biorących udział w zabawie, pokazała jak pozytywnie takie imprezy są odbierane przez mieszkańców naszego miasta.
Gra terenowa trwała, zgodnie z zapowiedzią, dwie i pół godziny. Dojście do mety wymagało odwiedzenia m.in. Wilkołaka i Górki Mieszczańskiej. Wszyscy otrzymali upominki ufundowane przez producenta chrupek Solo i Urząd Miasta.