Dwa różne oblicza obchodów Święta Narodowego Trzeciego Maja mieliśmy w środę w Złotoryi. Przed południem pod pomnikiem Niepodległości było patetycznie i z ceremoniałem, po południu w Złotoryjskim Ośrodku Kultury – wręcz odwrotnie, bo podczas koncertu pt. „Piosenki biało-czerwonej” nie brakowało dobrej zabawy, uśmiechów i braw.
Można powiedzieć, że artyści, którzy wyszli dziś na scenę ZOK-u, przenieśli widzów w klimat prywatek z poprzedniej epoki. Zaprezentowali kilkanaście szlagierów polskiej muzyki rozrywkowej z lat 50., 60. i 70. ubiegłego stulecia, w tym: „Nie bądź taki szybki Bill”, „Parostatek”, „Jedziemy autostopem”, „Tyle słońca w całym mieście”, „Jadą wozy kolorowe”, „Małgośka” czy „O mnie się nie martw”. Dla złotoryjan zaśpiewali Agnieszka Babicz, Barbara Droździńska, Marek Ravski i Stanisław Górka. Ich występy humorystycznymi anegdotami, nawiązującymi do wyzwań życia w PRL-u czy relacji damsko-męskich, splotła w jedną całość Aurelia Sobczak.
Ale w programie znalazło się też kilka refleksyjnych akcentów – koncert zaczął się „3-majowym hymnem”, czyli utworem „Witaj majowa jutrzenko”, a na deser było „Tango na głos, orkiestrę i jeszcze jeden głos” (ze słynnym refrenem: „Ty to masz szczęście, że w tym momencie żyć ci przyszło w kraju nad Wisłą”). Na wielki finał widzowie mogli usłyszeć przebój Maryli Rodowicz „Niech żyje bal”, w którym artystom pomagali – zaproszeni przez nich na scenę – organizatorzy: Zbigniew Gruszczyński, Robert Pawłowski i Tadeusz Samborski.
Koncertu nie tylko się świetnie słuchało, ale i dobrze oglądało. Na scenie występowali śpiewacy, którzy bywali aktorami, jak i aktorzy, którym nieobcy jest śpiew. Całość przypominała więc festiwal piosenki aktorskiej z elementami kabaretowymi i akcentami choreograficznymi. Niektóre z utworów, jak np. „Tomasz, skąd ty to masz?”, zostały wykonane wręcz brawurowo (w tym przypadku przez Stanisława Górkę). Poziom koncertu bardzo pozytywnie zaskoczył widownię, co było słychać po jej żywych reakcjach i gromkich brawach.
– Święto 3 maja to przecież święto radości i jedno z nielicznych w naszym kraju, gdy nie musimy nikogo opłakiwać, lecz możemy się cieszyć. Tym koncertowym akcentem chciałbym zakończyć ten dzień pełen radości, pełen nadziei na dobre jutro, na pokój, na to, że nadal będziemy w Europie – powiedział na sam koniec ze sceny burmistrz Pawłowski.