Na strychu jednej z kamienic na złotoryjskiej starówce uprawiana była marihuana. Proceder wyszedł przypadkiem – przez awanturę domową. „Ogrodnik” został zatrzymany przez policję.
– Dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Złotoryi został poinformowany o awanturze domowej w jednym z mieszkań w centrum miasta. Funkcjonariusze z Zespołu Patrolowo-Interwencyjnego, którzy udali się na miejsce, zastali tam młode małżeństwo. Podczas rozmowy ustalili, że para doszła już do porozumienia, jednak nerwowe zachowanie mężczyzny wzbudziło u policjantów podejrzenia – relacjonuje st. post. Dominika Kwakszys, oficer prasowy KPP Złotoryja.
Jak się okazało, podejrzenia nie były bezpodstawne. W jednym z pomieszczeń na strychu policjanci znaleźli 36 krzewów marihuany należących do mężczyzny uczestniczącego wcześniej w awanturze domowej. Rośliny zostały zabezpieczone przez funkcjonariuszy, a 30-latek zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu. Poza popularną „maryśką” policja ujawniła też w mieszkaniu zatrzymanego woreczek z zawartością metamfetaminy.
– Mężczyzna został już przesłuchany, usłyszał zarzuty uprawy konopi indyjskich i posiadania środków odurzających. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd. Za uprawę oraz posiadanie środków odurzających grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności – dodaje rzeczniczka KPP.
W tekście jest taka fraza: "...Poza popularną „maryśką”..." Czy jest sens penalizacji za posiadanie tej "maryśki"?