Niektórzy mieszkańcy narzekają na ciągły hałas, inni twierdzą, że już jest dobrze. Właściciel zapewnia, że robi wszystko, aby było cicho, a policja od 2 tygodni nie otrzymuje wezwań do klubu Pralnia w Złotoryi. Czy faktycznie doszło do konsensusu?
W dniu otwarcia klubu (26 maja, piątek rozpoczynający święto miasta) w pobliżu budynku było bardzo głośno, co nie podobało się mieszkańcom okolicznych kamienic. – Przez kilka dni wielokrotnie interweniowaliśmy, reagując na telefony od zaniepokojonych mieszkańców – informuje. st. post. Dominika Kwakszys, oficer prasowy złotoryjskiej policji. Właściciel lokalu ripostuje. – Większość osób przebywających na placu wokół budynku uczestniczyła w święcie miasta i nie była gośćmi naszego klubu. Dyskomfort, jaki odczuli mieszkańcy graniczących z klubem nieruchomości, nie wynikał więc jedynie z faktu otwarcia lokalu, ale również, i to w znacznym stopniu, był efektem odbywającego się niedaleko koncertu – zapewnia właściciel Mirosław Mileszko w piśmie wysłanym do burmistrza Roberta Pawłowskiego.
Tegoroczne Dni Złotoryi dawno przeszły do historii, a niektórzy mieszkańcy nadal skarżą się na hałas. – Panie, tu od godziny 19 przez całą noc jest tak głośno, że nie da się spać – narzeka jedna z mieszkanek. – Jest bardzo głośno, a do tego niebezpiecznie. Kilka dni temu wracałam wieczorem do domu i ktoś z osób stojących w pobliżu lokalu rzucił w moją stronę butelkę – dodaje druga. Nie wszyscy jednak tak to odbierają. – Teraz jest wszystko OK. Na początku było zbyt głośno, ale już się uspokoiło – mówi kolejny z zapytanych przez nas mieszkańców.
Podobnego zdania jest policja, która z tygodnia na tydzień odnotowuje coraz mniej interwencji. – Na początku mieliśmy dużo wezwań związanych z zakłócaniem spokoju mieszkańców w tym rejonie. W pierwszy weekend funkcjonowanioa klubu było ich 5, w nastepny 2. Ostatnią interwencję przeprowadziliśmy 18 czerwca – zapewnia Dominika Kwakszys.
Co się stało, że jest spokojniej? Właściciel wpadł na ciekawy pomysł, jak rozwiązać problem hałasowania jego gości przed lokalem (sam lokal jest w miarę dźwiękoszczelny, co potwierdzają mieszkańcy). Wprowadził dodatkową opłatę za ponowne wejście do lokalu, czyli dla bawiących się najbardziej opłacalne jest teraz, aby po wejściu do Pralni nie wychodzić z niej zbyt często. Dzięki temu klienci nie gromadzą się przed lokalem, a tym samym nie hałasują.
– Uważam, że zrobiłem dużo w tej sprawie. W oknach zastosowałem szyby dźwiękoszczelne, pokryłem specjalną dźwiękochłonną pianką ściany i sufit w części tanecznej, wokół klubu ustawiłem barierki uniemożliwiające przebywanie osób przed budynkiem, wprowadziłem monitoring – wylicza właściciel.
Monitoring postanowił wprowadzić także złotoryjski ratusz. Kamera powinna zacząć funkcjonować jeszcze w tym miesiącu. Dzięki temu rozwiązaniu pracownik centrum monitoringu będzie mógł na bieżąco obserwować sytuację przed lokalem i w razie konieczności poinformować policję, gdyby działo się tam coś złego.